Rekomendacje książkowe Krzysztofa Lubczyńskiego

0
83

Miłość i polityka w starej Italii

Warto zajrzeć przez lornetkę czasu do dawnego świata, aby zobaczyć, jak kiedyś się kochano lub jak miłość sobie wyobrażano, choć w 2000 roku padł we Włoszech wniosek pewnego profesora literatury, by z listy lektur szkolnych usunąć „Narzeczonych” Alessandro Manzoniego, „tę romantyczną ramotę”, i zastąpić ją powieścią modnego Andrei Camilleriego. To tak, jakby w Polsce usunąć Trylogię Sienkiewicza i zastąpić ją powieściami Zygmunta Miłoszewskiego. W obronie „Narzeczonych” szlachetnie wystąpił sam Camillieri. Alessandro Manzoni (1785-1873) stworzył tym dziełem włoską, romantyczną epopeję narodową, a zarazem podręcznik katolickiej moralności i który był pierwszym inspiratorem Umberto Eco jako pisarza. Akcja „Narzeczonych” rozgrywa się w latach 1628-1630 (czyli kilkanaście lat przed początkiem akcji Trylogii Sienkiewicza) w północnej Italii, jej tytułowymi bohaterami jest zakochana para wieśniaków, Lucia i Renzo, a wszystko rozgrywa się na barwnie zarysowanym tle epoki wraz z plejadą charakterystycznych postaci. „Według Italo Calvino, który poświęcił „Narzeczonym” wnikliwy esej – czytamy w posłowiu Grzegorza Jankowicza „Oportuniści u bram” – to nie Bóg rządzi życiem Renza i Lucii, lecz ziemskie ośrodki władzy. W tym sensie jest to powieść polityczna”. Inny wielki pisarz włoski, sycylijczyk Leonardo Sciascia, jak zauważa autor posłowia, napisał, że „Manzoni był bardzo uważnym krytykiem relacji społecznych, potrafił dostrzec i precyzyjnie opisać mechanizmy niszczące kraj. Sciascia doszedł do wniosku, że głównym bohaterem powieści jest (…) proboszcz Abbondio. Narcystyczny oportunista, którego jedynym celem jest przetrwanie”. I kończy autor posłowia zdaniem, które może zachęcić do lektury wahających się czy sięgnąć po tę „romantyczną ramotę”: „Jeśli w 2002 roku Camilleri zachęcał do ponownej lektury „Narzeczonych”, to chyba dlatego, że przedstawiony w powieści obraz włoskiego (i nie tylko włoskiego) społeczeństwa wydał mu się – niestety! – porażająco aktualny”.

Alessandro Manzoni – „Narzeczeni”, przekład Barbara Sieroszewska, posłowie Grzegorz Jankowicz, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2023, str. 703, ISBN 978-83-8196-654-2

Romans z Boyem

Klasyczne już dzieło, doskonała, niebywale atrakcyjna w lekturze, eseistyczna biografia Tadeusza Boya-Żeleńskiego (1874 -1941) autorstwa Józefa Hena (rocznik 1923), „Błazen, wielki mąż”, tym razem nakładem nieocenionego na swej klasycznej drodze wydawnictwa MG. W tej lekturze podziwiać można pierwszej klasy mistrzostwo Hena, który napisać potrafi wszystko i w każdej konwencji, w każdym ujęciu, i panoramicznie, i detalicznie, i anegdotycznie, i mądrze. Po drugie, podziwiać można wagę dzieła Boya, tego polihistora, tłumacza („Komedia ludzka” Balzaca!!!), krytyka literackiego, recenzenta teatralnego, społecznika walczącego jako publicysta z „piekłem kobiet”, bojownika o polski rozsądek i racjonalizm („Słówka”), wielkiego polemisty, a w najmniejszym, choć też niebagatelnym zakresie, lekarza i przyrodnika. „Jest to zarazem esej i wspomnienie, uczona rozprawa i nowela, swobodna gawęda i wnikliwe studium psychologiczne. A także najprawdziwszy romans” – czytamy  notce wydawniczej. Nic dodać, nic ująć.

Józef Hen – „Błazen, wielki mąż. Opowieść o Tadeuszu Boyu-Żeleńskim”, Wydawnictwo MG, str. 367, ISBN 978-83-7779-951-2

Wyobraźnia to potęga

Nie czuję się na siłach dodać czegoś oryginalnego do opisu dzieła, które okazało się jedną z (obok „Imienia róży”) najważniejszych powieści XX wieku i zostało rozebrane na czynniki pierwsze w setkach, jeśli nie tysiącach szkiców i dygresji, napisanych we „wszystkich językach ludzi i aniołów”. Umberto Eco (1932-2016) okazał się w swej prozie, nasyconej niemal do granic czytelniczej wytrzymałości wyobraźnią i erudycją, prekursorem całego nurtu nowego ezoteryzmu, fantazji historycznej, filozoficznej, antropologicznej, który zalał literaturę i kino zwłaszcza na przełomie XX i XXI wieku. Teorie spiskowe, tajemnice, intrygi, ezoteryka, kabała, zacieranie granic między rzeczywistością i fantazją, ewokacja i przywoływanie do współczesności starych mitów ludzkości, budowanie fenomenalnej baśni próbującej ogarniać całą istność, przeszłą i współczesną świata, a w w końcu i zwykła – oto nieliczne tylko z atrybutów tej prozy, która ma na świecie miliony fanów, ale też nielicznych krytyków, którzy (o horrendum!) zarzucają jej niebezpieczne zbliżenie się do granic wytwornego, co prawda, kiczu. Jednak nawet jeśli w tej ocenie jest okruch prawdy, to nie ulega wątpliwości, że swoją wyobraźnią i brawurowym stylem, swoimi szatanami, różokrzyżowcami i dziwnymi tajemnicami, całą barwnością swojej narracji ruszył Eco z posad kulturę (nie tylko literaturę) popularną i to on jest ojcem prozy choćby Dana Browna z jego kodem da Vinci i „diabłami i demonami”. Nic więcej nie napiszę, tylko zachęcę do zanurzenia się (tak, prozy Eco nie czyta się, lecz się w nią zanurza) w świat „Wahadła Foucault”. Nie wiem jak to zanurzenie się nazwać. Kąpielą czy ucztą?  A może ucztą w kąpieli?

Umberto Eco – „Wahadło Foucaulta”, przełożył Adam Szymanowski, Noir sur Blanc, Warszawa 2023, str. 931, ISBN 978-83-7392-867-1

Trocki, jego zabójca i pisarz, który to opisał

Bohaterów tej obszernej powieści jest trzech: Lew Dawidowicz Trocki, największy obok Lenina bolszewik, wygnany przez Stalina po czym zabity na jego „zamówienie” w Meksyku  w 1940 roku, Ramon Mercader, komunista i zabójca Trockiego, tytułowy „człowiek, który kochał psy” oraz postać fikcyjna – kubański pisarz Ivan, zajmujący się opisem tragedii ludzi rozczarowanych klęską największej utopii społecznej i politycznej XX wieku, komunizmu. Opowieść o losach Trockiego i Mercadera zarysowana jest na rozległym jednoczesnie i detalicznym tle epoki, a podana symultanicznie, naprzemiennie – każdy kolejny rozdział niejako przybliża obu do siebie, by w końcu miał dopełnić się los – Trockiego jako ugodzonego w dżaganem i Mercadera, który  go tym dżaganem ugodził. Leonardo Padura, rocznik 1955, pochodzi z Kuby, z Hawany wybitnie sprostał wszystkim zadaniom pisarskim niezbędnym do spełnienia takiego dzieła jak „Człowiek, który kochał psy”, bo posiada atrybuty i wybitnego epika, i soczystego ilustratora obyczajowego i kulturowego detalu, i świetnego portrecisty psychologicznego, ale także walory interesującego dygresisty ukazującego świat rozbity i niespójny.

Leonardo Padura – „Człowiek, który kochał psy”, przełożyli Dorota i Adam Elbanowscy,  Noir sur Blanc, Warszawa 2023, str. 670, ISBN 978-83-7392-710-0

Dzieje Polski według Andrzeja Nowaka

Nie zawsze zgadzam się z profesorem Andrzejem Nowakiem, z jego ujęciem historii Polski, ale to nie zmienia faktu, że czyta się jego dzieło z pasją, bo jest i erudycyjne i bardzo atrakcyjnie napisane. Można by napisać, że szósty tom jego „Dziejów Polski”, obejmujący lata 1632-1673 z podtytułem „Potop i ogień”, obejmuje szczególnie dramatyczny fragment losów kraju gdyby nie to, że trudno wskazać taki okres, który nie byłby na swój sposób dramatyczny. Niewątpliwie jednak w czasach „potopu”, czasy panowania Władysława IV, Jana Kazimierza czyli Wazów oraz Michała Korybuta Wiśniowieckiego spiętrzenie dramatyzmu polskich dziejów było naprawdę nieprzeciętnie dramatyczne. I ten czas Nowak opisał dynamicznie, barwnie, piękną polszczyzną. Bardzo atrakcyjna lektura z której można się i wiele nauczyć i nieco z nią popolemizować. Z wielką przyjemnością i pożytkiem sięgnąłby po kolejne, pięknie i bogato ilustrowane tomy.

Andrzej Nowak – „Dzieje Polski”, tom. 6, 1632-1673 „Potop i ogień”, Biały Kruk, Kraków 2023, str. 491, ISBN 978-83-7553-394-1

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko