Cóż odkrywczego i nowego można napisać o książce jednej z najważniejszych Dam Reportażu Polskiego? Tylko nisko z szacunkiem skłonić głowę i polecić ją innym, by czytali i znajdowali smutek, żal i piękno…
Właśnie skończyłem czytać książkę Hanny Krall „Szczegóły znaczące”… „Skończyłem”, to niewłaściwe słowo, bo takie książki dla czytelnika nigdy się nie kończą. Wraca się do nich przy różnych okazjach. Cyzeluje, akapit za akapitem… Bohaterami tekstów Hanny Krall są różne osoby. Znane, które bez problemu „rozszyfrujemy”, ale i inne – często bliskie autorce – skryte za inicjałami… Po lekturze także one stają się naszymi znajomymi… Zamieszczone w tomie teksty miały być felietonami, zamówionymi przez naczelnego redaktora „Tygodnika Powszechnego” ks. Adama Bonieckiego. Powstały jednak reportaże. I to jakie! Obudowane wokół, wydawałoby się nieważnych, szczegółów nabierają niesamowitej siły, zmuszają nas do zatrzymania wzroku na kilku, wydawałoby się zbędnych słowach, powrotu do wcześniejszego akapitu, poruszają do głębi, a nawet wzruszają do łez… Choćby „chemiczny ołówek” otrzymany od oficera rosyjskiego przez 10-letniego Adama Bonieckiego, „rękawiczki” śpiewaczki operowej Janiny Korolewicz-Waydowej czy „palce” Zyty Oryszyn – żony Edwarda Stachury, które po jego wypadku chciała ofiarować mężowi… Autorka „żonglując” szczegółami, tworzy często nakładające się na siebie obrazy, w których można czasem się zagubić, ale częściej odnaleźć samego siebie. Jest to zapewne celowy zabieg, by zatrzymać na chwilę czytelnika, skupić jego uwagę na tym właśnie momencie, i wypuścić – już przygotowanego – do następnego akapitu, w którym już inny szczegół tworzy kolejny obraz… Zmusza czytającego do spojrzenia na własne otoczenie, sięgnięcie w głąb pamięci, czy nie tkwi w nas jakaś traumatyczna bajka osnuta wokół drobnego szczegółu, na który dotychczas nigdy nie zwracaliśmy uwagi… I na pewno znajdziemy wiele takich własnych szczegółów…
Tak sformatowane teksty, będące ekstraktem reportażu, pisane swoistą Hannie Krall stylistyką, tworzą literacki świat reporterskiej poetyki osnutej wokół, tak ważnego dla reportera, szczegółu. Skoro istnieje proza poetycka, to istnieje też reportaż poetycki, i ja tak właśnie czytałem teksty Hanny Krall…
Książkę poprzedził tekst Mariusza Szczygła zatytułowany „Ciekawe jest” – zresztą także reportera, ucznia Hanny Krall, ale i bohatera książki w tekście „Bajki dzieciństwa. O dziadku”. Mariusz Szczygieł pisze we wstępie: „U Krall nikt nie jest lepszy ani gorszy. Ci, którzy przyjmują na siebie dobre bądź złe role, są traktowani tak samo. Powściągliwie, rzeczowo, ewentualnie ze współczuciem. Bo wie, że i dobro, i zło to pełnoprawne części ludzkiego losu”. A więc i nasze – czytelników. Dlatego też w tekście zazwyczaj nie poznajemy bohaterów, których możemy „rozszyfrować” w Bibliografii… „Każdy tekst (…) może być o każdym z nas. O cząstce bohatera, która w nas jest.”
Janusz M. Paluch
Hanna Krall, „Szczegóły znaczące”, wstęp: Mariusz Szczygieł, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2022