Polsko-litewska seria wydawnicza Ścieżkami wileńskiego słowa, rozpoczęta przez pięcioma laty przez Stowarzyszenie Literatów Polskich na Litwie, została wznowiona po pandemicznej przerwie. Nasi rodacy znad Wilii otworzyli tę serię prezentacją dwóch „klasyków” litewskiej poezji II połowy ubiegłego wieku: piszącego po polsku Sławomira Worotyńskiego i po litewsku Pauliusa Širvysa. Seria składa się z niewielkich zbiorów wierszy, wydawanych w wersji dwujęzycznej, a wydawca wybiera zamiennie autorów tworzących na Litwie po polsku i po litewsku. Założeniem serii jest wzmocnienie wciąż mało zaawansowanej integracji polskich pisarzy z Litwy z litewskim środowiskiem literackim.
Najnowszą książką w serii, która właśnie dotarła do Polski, jest zbiór wierszy Aliny Lassoty, wszechstronnej polskiej artystki rodem z Wilna, która od wielu lat jest czynna w obu stolicach, a obecnie mieszka w Warszawie, gdzie regularnie organizuje kameralne spotkania artystyczne. Zbiór nosi tytuł Weźmy na pamiątkę deszcz, tożsamy z tytułem utworu, który go otwiera. Składa się nań 20 krótkich utworów wierszowanych pochodzących z różnych okresów twórczości autorki oraz jeden dłuższy cykl Rozmowy z Jezusem z Warszawy, złożony z 13 jednostek, wyróżniony w 1997 roku nagrodą im. Witolda Hulewicza. Na język litewski przełożyła zbiór aktorka i pisarka Nida Timinskaitė, koleżanka autorki z litewskich scen, zasłużona tłumaczka polskiej poezji i autorka sztuki o Juliuszu Słowackim.
Alina Lassota, artystka specjalizująca się w organizacji wielodyscyplinarnych widowisk artystycznych, w literaturze preferuje miniatury, zapisywane wierszem, choć zróżnicowane gatunkowo. W niektórych tekstach dominują elementy liryczne, inne mają charakter narracyjny lub eseistyczny. Również tematyka utworów jest bogata i zróżnicowana, od impresji zmysłowych i refleksji psychologicznych po rozległe zagadnienia społeczne, filozoficzne i religijne. Lassota umiejętnie posługuje się skrótem. Jej twórczość jest bardzo syntetyczna, wiele w niej impresjonizmu, szybkich i lekkich pociągnięć słowem, jak pędzlem.
W Warszawie pierwsza prezentacja zbioru odbyła się 24 kwietnia w jednym z ośrodków kultury stołecznego Śródmieścia. Autorka zapowiada jej dalszą promocję. Dobrze, że po trzech latach stagnacji wydawniczej Stowarzyszenie Literatów Polskich na Litwie wznowiło serię Ścieżkami wileńskiego słowa. Wprawdzie niewielkie polskie środowisko literackie skupione głównie w Wilnie utrzymało aktywność przede wszystkim w zakresie produkcji i prezentacji scenicznych oraz aktywności w sieci, powrót do edycji papierowych jest jednak wciąż pożądany, szczególnie we wciąż dość konserwatywnej polskiej społeczności Litwy. Poniżej zamieszczam kilka utworów ze zbioru, mniej znanych polskim czytelnikom. Autorce i wydawcy winszuję wydania, zaś książce życzę powodzenia.
Paweł Krupka
Alina Lassota
Weźmy na pamiątkę deszcz
Weźmy na pamiątkę deszcz,
Niech serca zabiją radośnie –
Mimo wszystko.
Weźmy na pamiątkę deszcz,
Niech opadną złogi niepewności,
Weźmy na pamiątkę deszcz,
Niech Nadzieja wróci kulawa,
Weźmy na pamiątkę deszcz,
Może przyleci melodia Vivaldiego.
Przy Ostrej Bramie
O stary kamień
obijam kolana,
wlokę myśli
brzemienne skazą
zaciskam gardło
gdy przez Twoją Bramę
suną obdarci,
z krwawym cierniem skruchy.
– Przebacz Matko ludziom
za słowa plugawe,
jak przebaczasz Ziemi,
choć Piłatów rodzi.
– Wstaw się też Matko
za tych –
bez których
świat pryśnie
jak bańka.
Kiedy opadną nasze maski
Kiedy opadną nasze maski
Świat uśmiechnie się do nas szeroko
A słońce zatańczy na linie.
Kiedy opadną nasze maski
Człowiek człowiekowi poda rękę
A słowa, niczym modlitwa,
Popłyną z serca do serca.
Kiedy opadną nasze maski
Drzewa będą kwitnąć naprawdę.
Cienie miłości
Stoją skamieniałe cienie miłości.
To ludzie zamienili płomień w popiół.
To ludzie ucinali skrzydła ptakom.
To ludzie zaciskali gardło słowom.
To ludzie pogrzebali klejnot w piachu.
Przeszłość zaprasza
przeszłość zaprasza
do pustego stołu
w wileńskiej kawiarni
skąd odjechała miłość
gdzie połamała skrzydła
przyjaźń
gdzie trzeba włożyć
nową maskę
Tułaczom
pociąg ze Wschodu
dudni białą rozterką
ścielą się tęsknoty
jak snopy złote
ziemia wypiła już kielich płaczu
dumne krzyże
na Rossie migocą
powracają ptaki
zagubione w pustyniach
korona Kazimierza
roznieca wielkie słońce
Widziałam mgły szczęśliwe
Widziałam mgły szczęśliwe,
Las otulały znajomym odgłosem.
Mgły szczęśliwe darowały róże
I trochę melancholii,
Że ciągle Ktoś odjeżdża.