Są książki do których chętnie się powraca. Niedawno opublikowany tom wierszy Waldemara Michalskiego pt. Mały tryptyk roztoczański (2020) dotyczy regionu, który stanowi enklawę naturalnej symbiozy człowieka, przyrody i kultury. Poetyckie świadectwo Michalskiego potwierdza tę wyjątkowość lubelskiego Roztocza, krainy, która geograficznie znaczy swój początek pasmem wyżyn koło Janowa Lubelskiego a sięga daleko za Lwów.
Karol Wojtyła zanim został papieżem przemierzał Polskę wzdłuż i wszerz, pieszo lub kajakiem. Nie dziwią więc jego słowa wypowiedziane podczas papieskiego spotkania w stolicy Roztocza czyli Zamościu dnia 12 czerwca 1999 r. Powiedział wówczas: Tu z wyjątkową mocą zdaje się przemawiać błękit nieba, zieleń lasów i pól, srebro jezior i rzek. Tu śpiew ptaków brzmi szczególnie znajomo, po polsku. Piękno tej ziemi skłania mnie do wołania o jej zachowanie dla przyszłych pokoleń. Jeśli kochacie tę ojczystą ziemię, niech to wołanie nie pozostanie bez odpowiedzi
Tom wierszy Michalskiego pt. Mały tryptyk roztoczański zawiera 60 tekstów, które w wymiarze narracyjnym mówią o harmonijnym zespoleniu ludzkiej egzystencji i otaczającej przyrody. Problemy ekologii, odniesienia człowieka do natury stały się dziś w sztuce zagadnieniem powszechnie obecnym, dyskutowanym i społecznie bardzo ważnym. W swojej poezji Michalski widzi współczesną ekologię jako sztukę życia w harmonii z naturą, bez przemocy i dominacji człowieka. Ekologia to ważna forma obecności gatunku ludzkiego w otaczającej go przyrodą.
W programie kulturalnym lubelskiego telewizyjnego „Afisza” (z dnia 16 listopada 2021 r.) prowadząca rozmowę z poetą redaktor Ewa Hadrian zadała pytanie: skąd tytułowy „tryptyk”, dlaczego „tryptyk”? Michalski tłumacząc tytuł odwołał się do artystycznego pojęcia tryptyku jako całości złożonej z trzech integralnych części obrazu. W przypadku mojej poezji – mówił – część najważniejszą, główną, tryptyku stanowi człowiek i jego tożsamość, tematem drugiej części jest przyroda, totalnie obecna na Roztoczu, zaś trzecią część poetyckiego tryptyku stanowią odniesienia do kultury, historii… Obszar poetyckich penetracji Michalskiego obejmuje tereny od Tomaszowa do Biłgoraja, od Narola i Górecka Kościelnego po Zwierzyniec i Zamość. Występujące tu postaci to autentyczni ludzi, przywoływani często z imienia i nazwiska, jak choćby aktor Stefan Szmid, ordynatowa Róża Zamoyska, partyzant Konrad Bartoszewski, konsul István Kovásc, malarka Aleksandra Wachniewska, poeta Wacław Oszajca, czy bardziej lokalni, z miejscowych wiejskich społeczności: rzeźbiarz Rudy, sołtysowa Koczułap, pszczelarz Czerwieniec, „złota rączka” Daniel Kukiełka oraz inni.
Michalskie w sposób poetycki pokazuje autentyczne, z życia wzięte, konkretne sytuacje. Mamy więc tutaj spotkanie z grupą żydowskich pielgrzymów w Narolu, pobyt konsula węgierskiego w Batorzu-Panasówce (z okazji rocznicy Powstania Styczniowego), wystawienie sztuki Wiesława Myśliwskiego w autorskim teatrze prowadzonym przez Stefana Szmidta w Nadrzeczu, spotkanie w Józefowie z kobietą pamiętającą Konrada Bartoszewskiego-„Wira”, jako legendarnego dowódcy miejscowego oddziału partyzanckiego itp. Warto przypomnieć bohaterskie boje miejscowej ludności we wspomnianym wyżej Powstaniu Styczniowym wspieranej przez „braci Węgrów” i walki pod Batorzem czy Krasnobrodem, warto pamiętać też o Powstaniu Zamojskim z lat 1942-1943, które za sprawą skutecznych akcji miejscowych oddziałów Batalionów Chłopskich uchroniło ludność Roztocza od totalnej zagłady, przerwało masową jej eksterminację – te sprawy znalazły także swój pogłos w poezji Michalskiego.
Wiersze Michalskiego to na ogół małe formy poetyckie, w których obrazy, przytoczone sytuacje liryczne pointowane są dowcipnie, niekiedy bywają zaprawione żartem, ale zawsze stanowią pole do zadumy, refleksji. Tak jest m.in. w wierszu pt. Wierność i pamięć:
Z ambasadorem i poetą Istvánem Kovácsem
odsłaniamy pomnik powstańców
poległych 3 września 1863 w Panasówce.
Przyszedł święty Piotr
zmierzył zważył zapytał:
– Skąd ta rana?
– W polskim boju ku wolnej ojczyźnie zadana! –
raportował poległy major Edwárd Nyáry
rozszumiały się sosny wiekowe
na powstańczym cmentarzu w Zwierzyńcu
Święty Piotr pokiwał głową:
– Jeszcze jeden Brat-Węgier…
taka jest żołnierska dola
i o więcej nie pytał.
Jest na Roztoczu znana gościnna chata w Guciowie. Gospodyni „jak jagoda” przygotowuje tu wiejskie smakołyki. Wiersz ten pt. Setka z prawdziwego żyta kończy się żartobliwą uwagą: wszystko gra / komoda tańczy / tylko trzymaj się za portfel / bo coraz chudszy / gdy apetyt dopisuje. W utworze zaczynającym się od słów: O wschodzie słońca las jeszcze śpi przedstawiony został obraz wędkującego mężczyzny. Dopisuje mu szczęście, łowi srebrną rybę o zielonym oku, a w oku prośba o życie. Zdejmuje rybę z haczyka i puszcza wolno. Wiersz kończy się pointą: Tak niewiele trzeba / by uratować życie! Wiersz pt. Nadrzecze – Dom Służebny Polskiej Sztuce to relacja z przedstawienia teatralnego. Znany aktor i reżyser Stefan Szmidt angażuje do gry także miejscową ludność, wiejskie gospodynie. Sytuacja przedstawiona w wierszu to opis wystawienia na wolnym powietrzu sztuki Requiem dla gospodyni Wiesława Myśliwskiego. Spektakl przeciąga się w czasie. Jedna z „aktorek” przed ostatnią kwestią dyskretnie pyta Szmidta: długo jeszcze, bo krowy nie wydoiłam. Wiersz kończy się pointą: tak sztuka toczy się życiem / i Rej miał rację: Polacy nie gęsi / bo swój teatr mają!
Roztocze to przede wszystkim las, puszcza. Przyjazna i bezpieczna dla człowieka. W czasie wojny była domem i dziś gościnnie otwiera swoje podwoje. Tu wszelkie zagrożenie może przyjść tylko ze strony człowieka. W tryptyku Kosobudy Bór, w pierwszej części pt. Biała droga, znajdujemy wymowną prośbą:
Boże, który mieszkasz w drzewach
śpiewasz z ptakami i kolorami pieścisz kwiaty
oddal od nas węża o ludzkiej twarzy.
Zauważmy jak bardzo język poezji Waldemara Michalskiego jest komunikatywny, bliski potocznej mowie. Można więc powiedzieć, że jego poezja jest swoistą konwersacją z przyjacielem-czytelnikiem.
Olga Białek-Szwed
Waldemar Michalski: Mały tryptyk roztoczański. Ilustracje Agnieszka Wójtowicz. Na okładkach akwarele Ireny Zając. Wydawnictwo Norbertinum, Lublin 2020, ss. 76.