Łukasz Suskiewicz, autor „Egri Bikaver” (2009), „Zależności” (2015) oraz „Mikroelementy” (2016), wyszedł do czytelnika z kolejną książką, ukazaną nakładem Wydawnictwa Fundacja Duży Format w 2022 roku, pod ciekawym tytułem „Hotele” – słowem wzbudzającym wiele oczekiwań. Dodatkowo czarna okładka z grafiką oczu, autorstwa Darii K. Kompf, pozwala zadziałać wyobraźni. Ta kompozycja przyciąga. Sam tytuł może wywołać różne emocje, bo z jednej strony to miejsce, w którym bywa się na chwilę, czasami dłuższą, niezapisaną w pamięci. Z drugiej, pobyt w nim może pozostawić bardzo znaczące ślady, które będą o sobie przypominały. Suskiewicz scala w sobie obydwa te elementy, ale nie wykłada od początku wszystkich kart, dając czytelnikowi możliwość odkrywania.
„Hotele” to trzy części, sugerujące osobne historie, składające się z kilku opowiadań. Można powiedzieć, że każdy rozdział to coś nowego, wciągającego czytelnika w fabułę na swój sposób, bo jak czytamy: „hotel ma swoje prawa” (s. 37). Suskiewicz prowadzi po kolejnych stronach, pokazując perypetie bohaterów, ich emocje. Losy postaci przybierają różne oblicza, od całkowicie poważnych, po te mniej, nie pomijając ich wewnętrznych przemyśleń, zawiłość, przeżyć. Do tworzenia tych obrazów autor wykorzystuje zróżnicowane tło, w dużej mierze powstałe na bazie autentycznych sytuacjach. Pozwala to odbiorcy na sięganie do własnej pamięci i wyciągania z niej epizodów opisywanych w książce. Nie byłoby więc niczym zaskakującym traktowanie tej pozycji jako zbioru opowiadań, gdyż spełniłaby oczekiwania czytelnika. I gdyby tak właśnie podejść, to jest to świetna książka, napisana bez zbędnego napompowania, ze zróżnicowanymi wątki, które wciągają w swoją treść.
Jednak Suskiewicz nie spłycił swojej publikacji to wspomnianych opowiadań. Przedstawił, mocno wchodzące w korelacje z sobą, zachowania człowieka, które łącza realizm i fikcję, a granica między tymi dwiema płaszczyznami zależy tylko i wyłącznie od czytelnika, bo choć pisarz nadał bieg wydarzeniom, to czytającemu nie narzucił bezpośredniego odbioru. Pozwala to na analizowanie i odczytywanie przez pryzmat własnych przemyśleń.
Autor przedstawia życie swoich bohaterów, kobiety i mężczyzny, nie tylko na tle różnych miejsc i wydarzeń, ale przez pryzmat tego, do czego doprowadziły ich przyjmowane postawy. Czytelnik poznaje, już na początku, dwoje dorosłych ludzi budujących swój mały świat, których przytłoczyło życie bez większych perspektyw i dostrzegli to, czego zaczęło brakować. Mężczyzna i kobieta gubią się, co komplikuje ich kolejne kroki. Mężczyzna czuje się do tego stopnia niedowartościowany, że nawet przygoda z zamówionymi prostytutkami go nie satysfakcjonuje i nie wywołuje w nim pewności siebie. Kobieta szuka namiastki czułości i bliskości, jednak nie pozwala sobie na stracenie pewnego gruntu, który, pomimo dostrzeganych mankamentów, ma w swoim rodzinnym domu. Ona również zauważa brak możliwości dowartościowania się, nawet gdyby przewróciła życie do góry nogami, bo:
„Ekscytacja, do jakiej doprowadzałam się w wyobraźni, była trudna do opisania (harlequin mega turbo), lecz tak szybko, jak roiłam sobie nierzeczywiste scenariusze (gargantuiczne oczekiwania), tak szybko rozczarowywałam się” (s. 20).
Oboje zauważają, że nie da się w takim świecie żyć.
Dokąd prowadzą przemyślenia bohaterów, a może jednej i tej samej postaci, bo ocena tego, to gradka dla czytelnika. Podmiot próbuje przeanalizować swoje dotychczasowe osiągniecia, by znaleźć odpowiedź, na pytanie, co doprowadziło do stanu, w którym się znajduje. Zaznaczyć należy również, że głosu kobiety, w całym książkowym obrazie, jest znacznie mniej. Można więc przyjąć, że jej pojawienie się ma wzmocnić zagłębianie autora w analizowanie wszelkich przeciwności stawianych człowiekowi, niezależnie od płci, na drodze. Łukasz Suskiewicz wybrał, w większości, męski podmiot, by szedł z czytelnikiem przez kolejne strony. Książka, to forma poszukiwawczej podróży, a te jej trzy części, to etapy doszukiwania się wyjaśnień.
Pierwsza skupia uwagę czytelnika na przedstawieniu sytuacji, poznawaniu i oswajaniu z nią. Widoczne jest, pomimo dawkowania sobie urozmaiceń, pogodzenie się ze wszystkim, co daje życie. Jednocześnie rozpoczyna się etap wyciągania z siebie tego, co psuje wizerunek idealny, czyli wspomnianych już braków:
„Tej nocy długo myślałem o Maroku i o młodości, której zmierzch właśnie sobie uświadomiłem…” (s. 9),
„Jesteś ślepy, tylko ślepy nie widziałby co dzieje się, nie dostrzegałby sygnałów, symptomów, wielkich jak bilbordy, zmęczenia materiału, nudy, mogę zrobić dla mężczyzny wszystko, ale nie mogę znieść braku zainteresowania…” (s. 36).
Próba doszukiwania się przyczyn niepowodzeń, w tym rozpadu małżeństwa, zabiera czytelnika w wewnętrzną wędrówkę mężczyzny do wydarzeń, które go ukształtowały, począwszy od dzieciństwa, gdzie przewija się obraz ojca i jego historii, które „przepływały przeze mnie jak pierwsza pieśń (hymn), pierwszy wierszyk (o Murzynku Bambo) albo pierwsza książka (o zgubionym koraliku), które stają się później częścią rzeczywistości” (s. 45), przez czas młodości, wieku 17 lat, beztroski, w której nie bierze się pod uwagę odpowiedzialności. Czasu pierwszych uniesień, seksu i śmierci przyjaciela. Podmiot jest częścią przedstawianych sytuacji oraz występujących relacji, a będąc elementem całości musi funkcjonować w tym, co go otacza. Bohater chce znaleźć usprawiedliwienie swoich niepowodzeń. Liczy, że, cofając się do dzieciństwa i młodości, będzie potrafił wytłumaczyć przyczyny, które doprowadziły do tego, co dzieje się w jego życiu.
Tych poszukiwań Suskiewicz nie kończy tak szybko. Podmiot zauważa to, co dzieje się wokół, co powoduje, że jego myśli uciekają w danym kierunku, co być może odbija się na nim samym. Druga część książki przywołuje zachowania obserwowane na co dzień, szczególnie te sobie przeciwne. Ukazany zostaje chaotyczny czas, w którym przychodzi żyć. Kibole, zwolennicy i przeciwnicy LGBT, wszechobecne narkotyki, czy prostytuujące się nastolatki pod wpływem alkoholu. O ile w pierwszej części można mówić, że bohater jest uczestnikiem opowiadań, o tyle druga część usadza go w pozycji widza. Staje się on obserwatorem, a obrazy kotwiczą się w jego głowie. Zaczyna dostrzegać życie innych, które nie jest doskonałe, być może nawet jeszcze trudniejsze niż jego, a stojąc naprzeciw, już jako dorosły mężczyzna, zauważa coś więcej i przedstawia czytelnikowi obraz obserwowanych dzieci:
„Dzieciaki dopytują: kto to są pedały? Mamuśki, co przeczytały miliardy porad,
jak dobrze wychować potomstwo, odpowiadają: nie zadawaj głupich pytań” (s. 108),
które kiedyś staną się dorosłe i będą musiały funkcjonować, budować rodzinę. W tym miejscu zatacza się koło: kolejne wydarzenia, ludzie i życie, które będą wiedli. Podmiot zwraca uwagę na czas odbity w pamięci, szczególnie małego dziecka, którym sam kiedyś był, który nagle wychodzi i może przynieść różne skutki. Dostrzeżenie zależności, pozwala mu zrozumieć, że choć nie miał wpływu na to, w czym uczestniczył, to nie zrobił nic, by przepracować w sobie to, co zamieszkało, przed wielu laty, w jego głowie.
Ostatnia część jest znów wycieczką w przeszłość pokazującą obrazy wojny, hazardu, obozu koncentracyjnego, niespełnionych marzeń, które wyniszczyły człowieka, doprowadzając do kradzieży, morderstw, a nawet do samobójstw. Rodzi się pytanie, co wpłynęło na przytoczenie przez autora tych historii. Biorąc pod uwagę obie wcześniejsze części, można powiedzieć, że Suskiewicz posunął się do tego, by jeszcze dogłębniej ukazać obraz człowieka borykającego się z przeciwnościami losu, a może zrobił krok dalej i chciał otworzyć czytelnikowi oczy, by pokazać, do czego może doprowadzić brak komunikacji między ludźmi, brak zainteresowania i wzajemnej akceptacji, by zauważył on, że zawsze ktoś tą machiną kieruje, wciągając następne pokolenia, które nie potrafią powiedzieć stop:
„Wszystko jest kłamstwem. Bóg stworzył emocje, cierpienie, lęk, by jednostki mogły sterować masami. Inaczej wszystko pogrążyłoby się w chaosie. Każda matrioszka byłaby tej samej wielkości” (s. 214).
Wykorzystanie historii, która została już w jakimś stopniu oceniona, to bardzo błyskotliwy zabieg pisarza, z którym, odbiorca nie może zbytnio dyskutować więc łatwiej będzie mu zrozumieć przesłanie, które niesie podmiot.
„Hotele” skrywają w sobie wiele tajemnic. Poza dążeniem do rozwikłania zagadki własnego położenia w życiu, czytelnik może zobaczyć ile przeróżnych sytuacji powoduje, że ludzkie drogi się przecinają, czasami nawet nieświadomie, i zostawiają w człowieku swój ślad. Pokazane są nie tylko napięcia z punktu widzenia podmiotu, ale również biorąc pod uwagę wszystkich bohaterów opowiadań. To ogromne przesycenie sprawia, że książka jest niesamowitym ładunkiem, dostarczającym pokaźnych emocji.
Książka Łukasza Suskiewicza to długi, hotelowy, korytarz, na którym jest mnóstwo drzwi. Za każdymi kryje się inna historia. W każdym hotelowym pokoju śpią inne strachy, które wychodzą i mieszają się między sobą, tworząc jedną całość, jeden hotel, jednego człowieka. Opowiadania Suskiewicza przywołują trochę „Opowieść wigilijną” Charlesa Dickensa. Scrooge, który zrozumiał beznadziejność swojego życia, stara się naprawić błędy, by nie umrzeć w samotności. Podmiot „Hoteli” (kobieta i mężczyzna) być może ma zacząć również się zmieniać, by zmianie uległ cały świat. Autor bardzo wyraźnie wyrysował obrazy, w swoich opowiadaniach, pozwalające ocenę sytuacji, niezależnie, czy książkę potraktuje się jako zbiór pojedynczych historii, czy jednolitą treść podzieloną na kolejne epizody.
Łukasz Suskiewicz, HOTELE (Fundacja Duży Format, Warszawa 2022, s. 232)