Dwutygodniki rządzą się swoimi prawami, stąd niniejszy numer strony www.pisarze.pl ukaże się na kilka dni przed, przypadającym 27 marca 2023 roku, Międzynarodowym Dniem Teatru. Dlaczego wybrano tego dnia przypada takie ważne święto? Otóż 27 marca 1957 roku w Paryżu otwarto Teatr Narodów. Cztery lata później, w czerwcu 1961 r., podczas IX Światowego Kongresu International Theatre Institute (ITI) – na pamiątkę tego wydarzenia – ustanowiono Dzień Teatru.
W związku z tym pragnę zwrócić uwagę na trzy spektakle warszawskich teatrów.
Pierwszy z nich nawiązuje do powieści, która jest mocno usadowiona w polskiej literaturze – „Przedwiośnia” Stefana Żeromskiego. Warto pamiętać, że wydana w 1924 roku powieść wywołała dużo różnorodnych komentarzy. Pisarza oskarżano o promowanie bolszewizmu i pornografię. Na kolejne dekady książka weszła do ścisłego kanonu polskiej literatury i stała się dla pokoleń punktem odniesienia powracającym w wielu dyskusjach. Szczególnie po 1989 roku wielokroć powracało marzenie dotyczące nowego przedwiośnia.
Po prawie stu latach warszawski Teatr Powszechny im. Zygmunta Hübnera wrócił do tej powieści, by przyjrzeć się postawionym przez Żeromskiego pytaniom o sprawiedliwość społeczną, o Polskę obywatelską, a przede wszystkim o marzenia dotyczące nowej, lepszej rzeczywistości. Realizatorzy spektaklu zrobili to ze świadomością, że burzliwe losy Cezarego Baryki nie mogą odzwierciedlać drogi czy wyzwań współczesnych młodych aktywistów, ale mogą stać się wstępem do dyskusji o wciąż trwających pęknięciach w polskim społeczeństwie, wojnie polsko-polskiej i ogromnym rozczarowaniu kształtem obecnej rzeczywistości, na którym żeruje prawicowy populizm.
Trudno dyskutować o współczesnych aktywistach bez… aktywistów. Dlatego świetnie się stało, że reżyser spektaklu, Paweł Łysak, zaprosił takie osoby do pracy przy spektaklu i umieścił ich głos w trakcie przedstawienia. Współtwórca scenariusza, Sebastian Słowiński, jest jednym z założycieli Komitetu Antyfaszystowskiego na Uniwersytecie Warszawskim, Zuzanna Karcz jest aktywistką ruchów szkolnych, a Janina Świerżewska – działaczką ekologiczną. Wnoszą oni do widowiska duży powiew świeżości.
Ktoś mógłby powiedzieć, że owa świeżość wiąże się z okresem meteorologicznego przedwiośnia. Być może wybór terminu premiery wiązał się z tym okresem. Sądzę jednak, że – bez względu na porę roku – spektakl jest próbą skłonienia widzów do głębszej refleksji nad obecną sytuacją polityczną w Polsce.
Warto również zwrócić uwagę na umiejętne wyjątkowe wprowadzenie – nie na zapleczu, lecz na oczach publiczności – multimediów i muzyki. W ten sposób na kilku ekranach pojawiły się elementy znakomitego wideoperformance’u. Co ciekawe, równolegle zwracała uwagę skromna scenografia, w której wykorzystano zaledwie kilka krzeseł i stołów czy koła od rowerów. Jednak wyobraźnia realizatorów była niezwykła. Szczególnie podobała mi się „jazda” powozem ciągniętym przez konie.
Od pewnego czasu z dużym zainteresowaniem obserwuję, co robi na scenie Arkadiusz Brykalski. I nie zawiodłem się. Nie dość, że wcielił się w role Seweryna Baryki, Szymona Gajowca oraz Hipolita Wielosławskiego, to jeszcze zademonstrował swoje duże zdolności wokalne.
O ile wiem, „Przedwiośnie” Stefana Żeromskiego jest na liście lektur szkolnych. Znam stosunek większości młodych ludzi do lektur obowiązkowych. Sądzę jednak, że interpretacja warszawskiego Teatru Powszechnego otworzy im oczy na współczesną interpretację ówczesnych pytań o Polskę….
Przedwiośnie – premiera: 24 lutego 2023 r., Teatr Powszechny im. Zygmunta Hübnera w Warszawie, Scena Dużareżyseria – Paweł Łysak
scenariusz i dramaturgia – Paweł Sztarbowski
scenografia i kostiumy – Robert Rumas
współpraca scenograficzna i kostiumograficzna – Anna Macugowska
współpraca dramaturgiczna – Sebastian Słowiński
muzyka – Dominik Strycharski
wideo – Karol Rakowski
inspicjentka – Bazhena Shamovich
aktywistki i aktywiści współpracujący przy spektaklu – Zuzanna Karcz, Sebastian Słowiński, Janina Świerżewska
konsultacja sceny tanecznej – Danil Vitkovski
OBSADA: Grzegorz Artman, Klara Bielawka, Aleksandra Bożek, Arkadiusz Brykalski, Magdalena Celmer (gościnnie), Michał Czachor, Michał Jarmicki, Zuzanna Karcz (gościnnie), Sebastian Słowiński (gościnnie).
Z kolei spektakl Wzrusz moje serce Teatru Ateneum nie ma w tytule żadnej pory roku, ale… nawiązuje do nich. Zanim do tego dojdziemy, warto zwrócić uwagę, że można potraktować sztukę, której autorem jest Hanoch Levin, jako farsę, ale można też uznać ją za tragikomedię o pokręconych ludziach. I w tym kierunku poszedł reżyser spektaklu, Artur Tyszkiewicz, który uchodzi za „specjalistę od Levina” i jest twórcą kilku znakomitych spektakli opartych o jego sztuki. Były to: “Sprzedawcy gumek” (Teatr IMKA, 2010), “Shitz” (Ateneum, 2011), “Pakujmy manatki. Komedia na osiem pogrzebów” (Teatr Osterwy w Lublinie, 2013) i “Nikt” (Teatr Narodowy, 2017).
Sztuka opowiada o niewzruszonej i zarazem beznadziejnej miłości pewnego nic nieznaczącego mężczyzny w średnim wieku do kobiety o zbyt szerokim sercu, by mogła pokochać tylko jednego. Powiada się, że tylko miłość prawdziwie ślepa potrafi wytrzymać wszystko, nawet najgorsze upokorzenia, ale bywa, że głupota takiej miłości graniczy z szacunkiem dla niewzruszonej wiary w siłę uczucia. Śmiech z naiwnego idioty czasem więźnie w gardle.
Akcja toczy się w miejscowości, która niegdyś była znanym kurortem, a teraz mocno podupadła. W tamtejszym amfiteatrze odbywały się festiwale muzyczne, których pozostałością, swoistym duchem, jest perkusista – ostatni muzyk z dawnej orkiestry. Nadaje on spektaklowi rytm, uruchamia poszczególne sekwencje. Jednoosobowo pełni wręcz rolę chóru tragedii greckiej. Moim zdaniem, Piotr Maślanka znakomicie wywiązuje się z tego zadania.
Skoro mowa o rytmie, warto zwrócić uwagę, że sztuka składa się z trzech aktów – zmiennych pór roku: Wiosny, Lata i Jesieni. Bardzo ciekawym zabiegiem jest to, że każda z tych pór roku zawiera w sobie kilkanaście, a może i kilkadziesiąt swoich odpowiedników. Stąd, mimo pewnej powtarzalności, posuwamy się w historii. Czy w dobrym kierunku? Skoro uznaliśmy, że sztuka jest tragikomedią, to raczej nie. Ale może to dobrze, że nie wprowadzono czwartej pory roku?
Reżyser zastosował zasadę awersu i rewersu. Bardzo ciekawym w tym względzie zabiegiem jest obsadzenie Julii Kijowskiej w dwóch rolach: Lalalali – nieudanej śpiewaczki i jej przeciwieństwa – Jako-takiej. Spyta ktoś, skąd takie imiona? Hanoch Levin lubił dziwnie dobrane imiona. Stąd scenka, w której dociekano: Pszoniak czy Szpszoniak? Okazuje się, że pisarz był zaskoczony, gdy dowiedział się, że w Polsce jest aktor o nazwisku Pszoniak [Wojciech Pszoniak – przyp. RS]. Równie zaskakujące było wyjaśnienie, dlaczego Lamka używa tytułu sędziego. Występujący w tej roli Łukasz Simlat świetnie kreuje postać mężczyzny, który do samego końca udaje, że cały świat go kocha i sam jest zakochany, co w konsekwencji prowadzi do tragicznej sytuacji. Z kolei Grzegorz Damięcki znakomicie przedstawił dylematy faceta w średnim wieku.
Reasumując, Wzrusz moje serce jest sztuką wielopłaszczyznową, w dodatku świetnie zagraną. Jeśli zatem ktoś szuka spektaklu skłaniającego do myślenia, to może wybrać się do Teatru Ateneum.
Wzrusz moje serce – premiera: 18 lutego 2023 r., Scena Główna Teatru Ateneum im. Stefana Jaracza w Warszawie
Autor: Hanoch Levin
Przekład: Michael Handelzalc
Reżyseria: Artur Tyszkiewicz
Scenografia i kostiumy: Justyna Elminowska
Muzyka: Jacek Grudzień, Piotr Maślanka
Reżyseria świateł: Karolina Gębska
Ruch sceniczny: Ilona Molka
Asystent reżysera: Magdalena Sowińska
Suflerka: Magdalena Sowińska
Inspicjent: Wojciech Gratkowski
Obsada: Julia Kijowska / Grzegorz Damięcki / Łukasz Simlat / Janusz Łagodziński / Jan Wieteska / Paweł Gasztold-Wierzbicki / Jakub Pruski
Muzyka na żywo: Piotr Maślanka
Trzeci spektakl jest oryginalną produkcją innej placówki – Teatru Syrena. Czarny Szekspir opowiada o pewnym amerykańskim aktorze. Ira Frederick Aldridge, żył w XIX wieku. Był pierwszym wielkim czarnym aktorem, znanym w całym świecie. Podejmowały go koronowane głowy w całej Europie. Do tej pory jest popularny w Stanach Zjednoczonych, o czym świadczy fakt, że obecnie istnieje tam około 70 teatrów jego imienia. Jako pierwszy czarnoskóry grał główne role w tragediach szekspirowskich. Siedmiokrotnie przyjeżdżał na ziemie polskie, ale niewiele osób kojarzy tę postać. Umarł w Łodzi, tuż przed wystawieniem spektaklu Otello, co zostało upamiętnione tablicą znajdującą się przy ulicy Piotrkowskiej 175.
Wprawdzie tragedie szekspirowskie nie były i nie są musicalami, ale życie aktorów może być kanwą do ich tworzenia. Nic dziwnego zatem, że Ira Aldridge i jego stosunkowo nieznane związki z Polską wywołały zainteresowanie najlepszego nad Wisłą znawcy tego rodzaju formy scenicznej, Jacka Mikołajczyka.
Lekka musicalowa forma nie oznacza, że spektakl szerokim łukiem omija trudne tematy. Jest wręcz przeciwnie! Czarny Szekspir łączy cechy historyczno-politycznego thrillera, kryminału i bohaterskiego eposu, jest opowieścią o miłości, buncie, a przede wszystkim – o teatrze.
Akcja widowiska toczy się w połowie XIX wieku, w dobie chwiejących się w Europie autorytarnych rządów i buzujących ruchów rewolucyjnych i narodowowyzwoleńczych. Wystarczy iskra, by doprowadzić do ogólnoeuropejskiego wybuchu. Czy wznieci ją Aldridge, rozpalający serca widzów szekspirowskimi rolami? Czy jego występy to część spisku? Czy Szekspir i teatr mogą zmienić świat? I czy światowa rewolucja zacznie się w przemysłowej Łodzi?
Ira Aldridge urodził się w Nowym Jorku, ale niektórzy historycy podają, że urodził się w Senegalu w Afryce jako wnuk wodza plemienia Fulah. Być może taka wersja była przedstawiana przez otoczenie aktora w celach reklamowych. Jacek Mikołajczyk wykorzystał ją, stąd na początku drugiego aktu znaleźliśmy się w Afryce. Moim zdaniem, w ten sposób tok oglądanej akcji został trochę zakłócony, ale widz musi być przygotowany na dygresje i zwroty akcji.
Musical jest teatralną fikcją, fantazją na temat losów Iry Aldridge’a, jednak na scenie pojawiają się postaci znane z historii: Jenny Lind i Taras Szewczenko. Ciekawym pomysłem było połączenie dwóch pań – Emmy Goldman i Mary Shelley – w jedną postać: rewolucjonistkę Emmę Shelley. Jeśli do niezwykłej energii Emmy dodać przepiękną barwę i wspaniałą moc występującej w tej roli Marty Burdynowicz, możemy sobie wyobrazić osobę wręcz wysadzającą scenę w powietrze.
Równie zachwycił mnie głos Przemysława Glapińskiego, który bardzo sugestywnie grał rolę szwarccharakteru. Skoro napisałem o sugestywności, nie sposób nie wspomnieć wyrazistej kreacji odtwórcy tytułowej roli, Mikołaja Woubisheta: absolwent Akademii Sztuk Teatralnych we Wrocławiu, przez lata związany z tamtejszym Teatrem Muzycznym Capitol, posiada etiopskie korzenie, co znacznie uwiarygadnia postać Iry Aldridge’a.
Jak to w musicalach bywa, duże znaczenie ma muzyka. Jej autor, a zarazem kierownik muzyczny grającego na żywo zespołu, Tomasz Filipczak, znakomicie wywiązał się ze swojej roli. Sądzę, że kilka utworów ma szansę na uzyskanie sporej popularności. Jestem przekonany, że również cały musical Czarny Szekspir będzie miał duże powodzenie – zarówno ze względu na to, co usiłowałem opisać powyżej, jak i na zaskakujący finał.
Czarny Szekspir – premiera: 4 marca 2023 r., Teatr Syrena
Libretto, teksty piosenek i reżyseria: Jacek Mikołajczyk
Muzyka i kierownictwo muzyczne: Tomasz Filipczak
Choreografia: Jarosław Staniek i Katarzyna Zielonka
Scenografia: Grzegorz Policiński
Kostiumy: Katarzyna Adamczyk
Reżyseria światła: Artur Wytrykus
Realizacja dźwięku: Jakub Niedźwiedź
Projekcje: Tomasz Grimm
Charakteryzacja: Daria Skrzypkowska
Asystentka reżysera: Beatrycze Łukaszewska
Kierownictwo produkcji: Iza Natasza Czapska
Specjalistka ds. produkcji: Zuzanna Miladinović
Inspicjentki: Monika Bestecka i Marta Skoczek
Suflerka: Katarzyna Kulik
Obsada: Mikołaj Woubishet / Anna Terpiłowska / Magdalena Placek-Boryń / Przemysław Glapiński / Marta Burdynowicz / Dominik Ochociński / Marek Grabiniok / Michał Konarski / Beatrycze Łukaszewska / Jacek Pluta / Piotr Siejka / Anna Śmiałek / Marta Walesiak
Muzycy: Tomasz Filipczak (dyrygentura i instrumenty klawiszowe), Jan Malecha/Aleksander Sucharski (gitary), Paweł Bomert (gitara basowa), Grzegorz Poliszak/Marcin Jahr (perkusja), Wiesław Wysocki/Wiktor Wysocki (saksofony), Piotr „Ziarek” Ziarkiewicz/Szymon Gwóźdź/Alan Turonek (trąbka).
Roman Soroczyński
19.03.2023 r., Dąbki