Zbigniew Milewski – wiersze

0
172

Wiersze z przygotowanego do druku tomiku „Samotne hologramy”


Czas najlepszym lekarstwem na psychiczne rany

Patrzę jak pustułka rozpościera skrzydła
i wyfruwa ponad brzęczenie owadzich ulic,
gąsienice tramwajów, wielokropki. Czytam
o nim na portalach, że spełnieniem muzy,

worek na chodniku wypełniony kształtem
jest wyzwaniem, by obalić fakty, zmysły.
Dzisiaj najważniejsze to co wirtualne?
Zapis śmierci to nie kłamstwa, co wybłysły

w świecie pełnym świeczek na grobowych płytach.
Chłopiec się dowiedział. Opisywał twarze
z fotografii trupów – poematy zmyślał.
Śmierć tragiczna: Wspomnij na mnie, także!

Zapisuję: krew poety rozpościera skrzydła
w cudzych wierszach, aby pamięć nie zamilkła.


Z widokiem na jutro

I.
Z widokiem na jutro jest jak bombonierka, bajka
– kto chce i kto lubi boki, dostaje na boku,
nawet na krawędzi biurka. Rozbieranie

spraw, dowodów, ludzi oraz interesów
prawnych, częściej osobistych. Patriotycznie
brana od rany do rana. Każdy kocha Polskę

słodkie nuty puenty w gorzkiej czekoladzie

II.

Czyją ma twarz? Po różnych operacjach, pożarze,
kiedy inni widzą to czego nie dostrzega.
Nie poznają jej swoi- czy to jest rodzina?

Bez pamięci, tropiona w nowej historii szuka
tożsamości bez kłamstwa i znajduje w objęciach
jakby znanego jej od niemowlęcia hymnu

u poety. Kiedyś był ważny, dziś zamilknął –
w przebieralni słów. Szukają wolnych wierszy,
których strój przypomni zapomnianą przeszłość


Nikt nie jest wolny od własnego cienia

Ma w klasztorze krótki okres ciszy. Milczenie
po zejście, gdy powoli matowieje pościel
w złocień i poemat, gdzie raj powołanych
 
osób i sąsiednie popełnianie modlitw.
Sypialniane niebo nie podlega zmianie.
Jest za późno, gdy wybrała wiara. Już nie

wrócisz, co ukryła ciemność. Co ukrywasz
medaliku? Żal, że utrwalony zły świat
zapisałeś w Poemacie. W śnie sąsiada

wolne wizje i historie, u podstawy
których wspólne drzemki, gdy uwierał głowę
ukrywany, wzięty z sobą modlitewnik.

Trudno. Noszę wciąż niewierne sny w kieszeniach
zsuwających spodni. Nie będziemy spaleni,
kiedy Bóg do nas przemówił, to przemieni.


Błękitnieje

Im więcej drogi
Tym mniej mnie
Na jej początku

Dziewczynka
W tłumie zabawek
Stwierdza życie
Ładniejsze niż sen

Odkrywa że Bóg
Myli się czasem
W planach

Buduje przez łzy
Własne
Niebo kołysze


Dalsze losy bliskich – porządkują groby

A. Zagajewskiemu

Poeta żyje dopiero po śmierci.
Znajomi nie muszą mieć czasu
na refleksje, nie ma obowiązku.

Wreszcie liczą się konkrety i prawda.
Gwizdy kosów nad grobem.
Mają gniazda na cmentarzu,
ugina się gałąź pod ciężarem
ulubionych śpiewów.

Przyjaciele, pełni światła rozpraszają
ciemność beznadziejnej śmierci. Znika strach.

My was w grobie nie wspominamy, wy kradniecie
nasze dla siebie. Ambrozja nie smakuje
jak olimpijski napój. Niech
będzie z Wami w słowach ślad naszych wersów.

Marzec 2021


Vilanella dla Karola

Piekłem jest historia?  Bardziej jej zmyślanie,
by zapomnieć bliznę, chociaż to malina
odciśnięta czule. Piszę na kolanie,

zrobił dziurę w kartce, spodniach, zbyt brutalnie,
w plam czerwieni zapis, jeszcze w równych liniach
„piekłem jest historia? Bardziej jej zmyślanie

późno na przedwiośnie, które już nie dla mnie
z przyjemnością chłopca. Nie przeminie zima
odciśnięta czule. Piszę na kolanie

list na dowidzenia.”  Głupi zasmarkaniec
uciekł, nie zadzwoni, nawet już go nie ma
piekłem jest historia? Bardziej jej zmyślanie

wśród znajomych, rodzin. W sercu na dnie
został ślad miłosny, inna wiersz przeczyta
odciśnięta czule. Piszę na kolanie

różne dedykacje Magdalenie, Annie
puste jak w orzeszek szeptana modlitwa.
Piekłem jest historia? Bardziej jej zmyślnie!
Odciśnięta czule – piszę na kolanie.


By pokusie ulec, musi być pokusa – sonet włoski

Patrzę w dół z wieżowca. trudno mi uwierzyć
w Jahwe, który jest, był jak obiecał w ogniu
Mojżeszowi, że będzie chronił potomków od ciosów.

Jasnowłosy należy do antycznej Grecji,

z nudów czyta Manna Czarodziejską Górę,
niepodobny do mnie, Kanaan, co uskrzydla się
pod spojrzeniem bossa z iskrzącym się zegarkiem,

w oczekiwaniu więcej niż ojcowskie uczucie.

Chłopiec, czy podobny będzie do dyptamu,
gdy jednakowo waży słowo Bóg – moneta ?
Czy bardziej do wiecznego krzewu na Synaju?

Dziś zasypiają we mnie pożyczone twarze.
Liczę w świetle cienie. W mężczyźnie kobieta
chce karmienia na jutro, które się ukaże.


Każde światło potrzebuje zasilania

Literacki geniusz zwykle ucieka od żony,
nie oznacza to, że jest on rozdwojony!

Złą lub szaloną nie jest też kobieta,
którą w obłęd wpędza po mężu korekta,

zna podteksty dzieła, dba o dobry rodziny
wizerunek, by był zgodny, a nie inny,

jak kłamią degeneraci – ludzie bez nazwiska
Zofii z Jasnej Polany, Anny ze Stawiska!


wierzyć w kogoś to nie wierzyć mu we wszystko

Mój przyjaciel, ceniony Wujek Dobra Rada
po lekturze napisanych wierszy powiada:

Zbyszku, znakomite, tylko ich nie wysyłaj,
bo jak wydrukują, to je ktoś przeczyta,

nie doceni, ale zapamięta: obok
kogo i gdzie, a tak pozostaniesz sobą!

Za plecami masz nieznane sobie plecy,
błędów życia nie poprawisz też po śmierci

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko