Krystyna Konecka – ELŻBIETA II i… NAJDŁUŻSZA BAŚŃ NOWOCZESNEJ EUROPY

0
255
Kompozycja z pocztówek i zdjęć prywatnych

     Pewnego razu była sobie angielska dziewczynka o imieniu Lilibet, która – inaczej niż wszystkie rozmarzone dziewczynki –  zupełnie nie myślała o tym, żeby zostać królewną, a tym bardziej – królową.
     No nie. Więcej powagi na początek… Zatem…
     Jest rok 2002. Tak wielkiej manifestacji patriotycznej nie było w Wielkiej Brytanii od dnia zwycięstwa w 1945 roku – pisano w prasie o milionowym tłumie, który w dniu 4 czerwca zgromadził się wokół Pałacu Buckingham i wzdłuż Mall, alei w Parku St. James, z okazji jubileuszu 50-lecia koronacji królowej Elżbiety II.

     Nie mniej liczną publiczność miał poprzedniego wieczoru koncert w pałacowym parku z udziałem z udziałem najznakomitszych gwiazd muzyki pop minionego półwiecza: tym razem frekwencję przyrównywano do masowego udziału londyńczyków w pogrzebie królewskiej synowej, księżnej Diany. Witryny sklepowe zapełniły świeże książki, czasopisma i niezliczone gadżety z wizerunkami monarchini. Nam, obecnym wśród świętujących od paru dni, udaje się zdobyć pamiątkę nie do zdarcia (i nie do pomyślenia w Polsce): tea-towel z nadrukowanym portretem Elżbiety II w obramowaniu narodowych flag, herbowych lwów i kwiecia przeplatającego napis Golden Jubilee of Her Majesty the Queen Elizabeth II, poniżej zaś – kto by pomyślał – strofy hymnu narodowego GOD SAVE THE QUEEN. Na ściereczce kuchennej! Spoglądam na ten nienaruszony kawałek tkaniny dzisiaj, po dwudziestu latach, kiedy Wielka Brytania celebruje… 70. rocznicę wstąpienia królowej na tron.

     Media ukierunkowane politycznie załatwiły wtedy, przy okazji, własne sprawy. To były cztery dni, które na nowo zdefiniowały brytyjskie relacje z Monarchią i uciszyły republikanów – komentował „Daily Mail”. – Cztery dni umacniające naszą wiarę w instytucję, która łączy nas jako ludzi, podtrzymuje tradycję poprzez nasz współudział we wspaniałej historii i symbolizuje potrzebę posiadania Głowy Państwa, która jest ponad politykami… Te właśnie cztery dni przypomniały nam o takich  nieprzemijających wartościach jak: dobre obyczaje, tolerancja i poczucie obowiązku, które ukształtowały Brytyjczyków takimi, jakimi są obecnie…

    Co było w telewizji? Niedzielne nabożeństwo dziękczynne z okazji jubileuszu w kaplicy św. Jerzego na zamku w Windsorze. Tej samej, gdzie spoczywają prochy siostry Małgorzaty i rodziców królowej oraz ich poprzedników. Gdzie niedawno, przed rokiem, pochowano 99-letniego Filipa, księcia Edynburga, który u boku królowej przeżył (i zgodnie, i dyplomatycznie) 72 lata. Gdzie, według już ujawnianych scenariuszy… będzie miała spocząć sama królowa Elżbieta II. Coraz bliżej do takiej chwili, ale – póki co – córka króla Jerzego VI jest najdłużej panującą w Europie, i nie tylko, koronowaną głową.

The Times z 3 marca 1938 r. Król Jerzy VI z małżonką oglądają w fabryce zabawek lalki zrobione na podobieństwo księżniczek Elżbiety i Małgorzaty

     Do własnych relacji ze złotego jubileuszu królowej mam dopięty tekst, wcześniejszy o dekadę. W roku 1992 pisałam: Poddani zastanawiają się, czy też Wysoki Majestat panować będzie równie długo jak Elżbieta I (córka Henryka VIII i Anny Boleyn), która władała Albionem 45 lat, do roku 1603, kiedy to umarła bezpotomnie. Oczywiście, wszelkie rekordy panowania pobiła niezrównana Królowa Wiktoria, która dała imię całej epoce, zamykającej się okresem jej rządów w latach 1837-1901… Jakże zmieniły się czasy. Pod koniec XX wieku królowa brytyjska panuje, owszem, ale nie rządzi. W jej imieniu władzę sprawuje rząd, pozostawiając Elżbiecie II spektakularne funkcje reprezentacyjne, jakkolwiek jest ona także m.in. zwierzchnikiem brytyjskiego sądownictwa, głową kościoła anglikańskiego i naczelnym dowódcą sił zbrojnych.

     Może jednak, mimo wszystko, fragment baśni…   

     Dziewczynka o imieniu Elżbieta (Elizabeth) wiedziała, że jej praprababcia Wiktoria była królową Wielkiej Brytanii i wielu innych krajów. Że wnuk praprababci, czyli dziadek, był królem Jerzym V. Ale jej tato, książę Yorku, Albert był tylko młodszym synem króla, ożenionym z lady Elizabeth Bowes-Lyon ze szkockiego zamku Glamis. Królem po dziadku miał zostać starszy brat taty, David, czyli następca tronu. Zatem mała Elżbieta, zwana pieszczotliwie Lilibet była sobie po prostu księżniczką i razem z młodszą siostrą Małgorzatą wychowywała się w zupełnie niekrólewskim pałacu. Ale, jak wiadomo, życie przynosi różne niespodzianki…

     Tatuś Elżbiety, którego nazywano zdrobniale Berti, zdominowany przez  swego królewskiego ojca Jerzego V, pozostawał też w cieniu brata Dawida, znanego playboya. Ale nauczył się życiowej odwagi dzięki mądrej i dzielnej żonie, która szczerze pokochała tego łagodnego i dobrego człowieka. To ona oduczyła go kompleksów, wspierała w obowiązkach towarzyskich i działalności publicznej. Tworzyli kochającą się rodzinę. Wbrew wiktoriańskim, arystokratycznym zasadom, córki mogły swobodnie bawić się z dziećmi służby, biegać rano do rodzicielskiej sypialni i wspinać się na drzewa. Zdobywały także stosowne wykształcenie. Tak miało trwać.

Z londyńskich ekspozycji do domu

    Kiedy na początku roku 1936 umarł król Jerzy V, na tronie zasiadł Dawid – jako Edward VIII. Nie na długo. Jeszcze w grudniu tego samego roku abdykował. W Wielkiej Brytanii oficjalnie dotychczas mówi się, że przyczyną tej decyzji był jego romans z Amerykanką, dwukrotnie rozwiedzioną Wallis Simpson. Od pewnego czasu ujawnia się także informacje o jego wcześniejszych kontaktach z nazistami. Po abdykacji książę Dawid wyjechał ze swoją wybranką do Austrii, następnie osiadł we Francji  (gdzie dożył swoich lat do końca). W roku 2021 ukazała się książka pt. „The Secret Royals. Spying and the Crown, from Victoria to Diana” (dostępna dla polskiego czytelnika za około 150 zł). Jej autorzy Richard J. Aldrich i Rory Cormac na ponad 700 strona ujawniają niesłychane sensacje z kręgów szpiegowskich na dworach Albionu, w tym – udokumentowane kontakty księcia Davida z Hitlerem i jego kamarylą, także po abdykacji, kiedy na pewien czas premier Churchill zesłał go aż na Bahamy w roli gubernatora.  Można sobie wyobrazić politykę Wielkiej Brytanii pod jego władzą…

      W grudniu 1936 r. Berti został koronowany na króla Jerzego VI, a jego małżonka na królową. Dziesięcioletnia Lilibet i jej młodsza siostra stały się królewnami, przy czym właśnie Lilibet miała odtąd pamiętać, że jest następczynią tronu. Ich dostojna mama otrzymała tytuł Queen Mother, ale swoją postawą sprawiła, iż często nazywano ją bardziej serdecznie Queen Mum. Królewska para wypełniała swoje obowiązki z najwyższym dostojeństwem, a kiedy wybuchła II wojna światowa, rodzina nie opuściła kraju, stając się dla mieszkańców wzorem odwagi i patriotyzmu. Po wojnie Królowa Matka opiekowała się zapadającym na zdrowiu małżonkiem i kształciła córki. Młodsza zaczęła przysparzać jej wielu zmartwień.

     Co innego – starsza księżniczka, przepraszam, królewna (skoro opowiadamy baśń) Elżbieta. Rodzice byli dumni z jej odpowiedzialnego podejścia do życia i zainteresowaniu się prawodawstwem.  W listopadzie 1947 r. Elżbieta została wydana za mąż za greckiego księcia Filipa Mountbattena, którego jeszcze jako nastolatka pokochała miłością dozgonną. Książę to potomek króla Grecji, bez jednej kropli greckiej krwi (za to związany rodowodem z królową Wiktorią oraz… Polką Julią Hauke).W roku następnym Elżbieta została szczęśliwą mamą synka Karola, dwa lata później – córki Anny, po paru latach urodził się Andrzej, potem Edward. Ale ta obiecująca progenitura stała się w niedalekiej przyszłości przyczyną licznych problemów całej monarszej rodziny. Królowa Matka pozostawała w serdecznej przyjaźni z wnukami i bardzo przeżywała ich skandale małżeńskie (to ona w przyszłości wybrała na żonę Karola wnuczkę swojej przyjaciółki. Ona też okazywała najszczerszą rozpacz podczas pogrzebu księżnej Diany we wrześniu 1997 r.).

Jubileuszowa… ściereczka z narodowym hymnem „Boże chroń Królową”

     Początek roku 1952. Królewna Elżbieta jest od czterech lat zamężną mamą dwójki dzieci i nie ma jeszcze 26 lat. Przebywa z przyjaciółmi w Afryce na safari. 6 lutego miłą przygodę przerywa nagle wiadomość z pałacu Buckhingham – chory na nowotwór król Jerzy VI umarł w Londynie. Brytyjska zasada: „król nie żyje – niech żyje król” obowiązuje. Kończy się wolność Elżbiety. Wraca do kraju, żeby zasiąść na tronie jako królowa Elżbieta II…

     Jest rok 2002… 2012… 2022… Monarchini dochowała się następców – pretendentów do korony w osobach syna Karola i jego synów z księżną Dianą. Teraz, kiedy dorasta syn Williama, córka, i drugi syn, na coraz dalszym planie znajdują się bracia Karola, Andrzej i Edward oraz siostra Anna.

     Dziedzice. Skarby bezcenne. Ale jest jeszcze coś, co sędziwą dzisiaj monarchinię Elżbietę II wynosi od wielu dekad ponad innych. To jej niebotyczne bogactwo: prywatne pałace w Sandringham i Balmoral w Szkocji oraz kilka innych rezydencji, pozostających w tzw. użytkowaniu, jak reprezentacyjny londyński pałac Buckingham i znajdujący się w pobliżu Londynu zamek Windsor (ach, ileż kosztował poddanych remont wnętrz po niszczycielskim pożarze przed laty…) czy Holyroodhouse w Edynburgu – niegdyś świadek tragedii królowej Marii Stuart, obecnie  oficjalna szkocka rezydencja, gdzie królowa jest zobowiązana spędzić w ciągu roku przynajmniej tydzień. Czy w jubileuszowym roku 2022 będzie to jeszcze możliwe?

     Nie byłoby baśni bez widocznego, rzucającego się w oczy bogactwa. Są więc bezcenne klejnoty i dzieła sztuki, które w części pokazuje się zwiedzającym w pełnych przepychu komnatach pałacu Buckingham. Nie za darmo, rzecz jasna. Współczesna baśń nie obejdzie się bez nowoczesnej techniki, zatem są samoloty, przystosowane luksusowo do dalekich tras. Do niedawna był też statek, z którego królowa zrezygnowała. Całe to bogactwo ustawiło Elżbietę II na czołowym miejscu wśród najbogatszych kobiet świata. Co nie oznacza, że nie korzysta ona skwapliwie z pieniędzy z państwowej kiesy, przeznaczanych na utrzymanie dworu. A nas było stać jedynie na łyżeczkę do cukru z wizerunkiem królowej…

Crowthorne. Elżbieta II z małżonkiem w szkolnym pochodzie jubileuszowym

     To w jednym roku, w innych – niech będzie odrobina prywaty – wydawało się po kilka, czasem znacznie więcej, funtów na filiżanki z jubileuszowym konterfektem królowej, na blaszane puszki ciastek prześlicznie ozdobione fotografią rodzinną, na notesy, talerzyki stawiane pionowo na podstawkach (jest niewielki talerzyk również z Queen Mum), na flagi, o, nie – plastikowe „przeciwdeszczowe” dwustronne chorągiewki na złoty jubileusz z roku 2002, z podwójnym portretem królowej, w koronie i kapeluszu, otrzymaliśmy za darmo. Z nawyku, z sentymentu, z podziwu rosnącego z roku na rok dla wytrwałości tej niezwykłej damy trzymam to wszystko w widocznym miejscu – ku uciesze odwiedzających dom osób, nie pojmujących zapewne takiego specyficznego hobby. Do czasu, aż zajrzą do zgromadzonych przez lata czasopism, albumów i książek, zapoznając się z fenomenem tego rodzaju publikacji, nie tylko dworskich.

     Wydawane w Polsce „Dworskie życie” z grudnia 2021 powtarza informacje na temat finansów monarchii brytyjskiej za pismem „The Economist”: W ubiegłym całkowite dochody dóbr koronnych  (ang. the Crown estate) wynosiły około 340 milionów funtów. Większość, jak zawsze, trafiła do budżetu, ale monarchini otrzymała jedną czwartą (…). Tyle że z tej kwoty ponad 30 mln miało być wydane na remont pałacu Buckingham (…). Na przykład elewacja siedziby Elżbiety II jest w tak fatalnym stanie, że spadający kawał muru o mały włos nie uderzył w limuzynę córki królowej, księżniczki Anny!. Tak, i takie wydarzenia mogą mieć miejsce w baśni.

     Ale – wracajmy pod pałac Buckingham z monumentalnym pomnikiem królowej Wiktorii przed ogrodzeniem. Jak co roku gromadzą się tu tłumy turystów, ale także mieszkańców stolicy na  jubileuszową paradę, której żal byłoby nie zobaczyć. Podobnie jak tradycyjnej codziennej zmiany wart przed pałacem, w której bierze udział 40 żołnierzy (jeżeli królowa przebywa w tej posiadłości) albo 32 (jeżeli wyjechała). Niezmienną atrakcją turystyczną jest cowieczorna Ceremonia Kluczy w twierdzy Tower. Ale w paradzie z okazji oficjalnych urodzin królowej (w rzeczywistości Elżbieta II urodziła się 21 kwietnia 1926 r.), organizowanej ze względu na letnią pogodę w pierwszą sobotę czerwca, występują niezliczone setki żołnierzy wszelkich barw i formacji. A już podczas parady jubileuszowej najpiękniej prezentuje się monarchia i jej teatr.

Królowa Elżbieta II z witryny sklepu w szekspirowskim Stratfordzie

     Oto wzdłuż Mall, wobec tysięcy widzów odbywa się przemarsz gwardzistów szkockich, irlandzkich, walijskich i orkiestr. Potem procesja królewska z zachowaniem pełnego ceremoniału. Tuż za formacjami wojskowymi – przejeżdżała zawsze na koniu Jej Wysokość Królowa. Przejeżdżała. Od dawna już – nie. Ostatnie lata pokazują jak gdyby coraz gwałtowniejszy upływ czasu. Podczas uroczystości na terenie zamku w Windsorze, z okazji 90. rocznicy urodzin królowa Elżbieta II w skromnej chustce na głowie z trudem, ale godnie radziła sobie z zapalaniem jubileuszowego znicza ogromnych rozmiarów. Natomiast dosiadanie konia nie wchodzi w grę, dlatego królowa korzysta z powozu. Oczywiście, w paradzie przemierzali trasę na koniach inni prominentni dostojnicy, za nimi dowódcy garnizonów, szambelani i reszta barwnych postaci, jak z talii kart. Ważnym punktem programu była musztra na placu przed Starym Budynkiem Admiralicji, następnie salut artylerii w Green Park oraz przelot samolotów Royal Air Force, ale ten malowniczy pokaz królowa wraz z rodziną oglądała z balkonu pałacu Buckingham.

     Jak będzie w tym, jubileuszowym, roku? Smutnym, bo wszak 9 kwietnia przypada pierwsza rocznica śmierci księcia Filipa. Bo królowa w ostatnim okresie używała nie tylko laski, ale też wózka inwalidzkiego, chociaż teraz, w końcu marca, w katedrze Westminster przeszła bez żadnego wsparcia na nabożeństwo ku czci zmarłego księcia małżonka. Monarchia nie jest już tą, jaka była przed 70. laty. Ale sama królowa zapracowała swoją postawą, cierpliwym uczeniem się trudnej sztuki panowania na szacunek „poddanych”. Niewątpliwie wzorem była też dla niej matka, Queen Mother. Z dystansu czasu coraz więcej można dostrzec podobieństw w podejmowaniu decyzji, postawach matki i córki. Także w losach. Elżbieta II miała zaledwie 13 lat, kiedy wybuchła II wojna światowa. W trakcie nauczyła się m.in. naprawiania zepsutych pojazdów. Jej matka – imienniczka (Elisabeth Angela Marguerite Bowes-Lyon) w chwili rozpoczęcia I wojny światowej miała lat 14. Wraz ze starszymi siostrami zajmowała się aprowizacją oraz opatrywała setki rannych żołnierzy, zwożonych do rodzinnego zamku Glamis, zamienionego w szpital. Od czasu wyjścia za mąż w roku 1923 za Alberta, księcia Yorku, Elżbieta stała się wzorem mądrej, opiekuńczej żony i matki dwóch córek, potem – rozpieszczającej wnuki babki.

Osobiste fotki z królewskich celebracji przed pałacem Buckingham i w alei Mall

     Na długo, bo przecież kiedy  Queen Mum odchodziła, do 102 rocznicy jej urodzin zabrakło tylko 4 miesięcy. Żegnano ją ze szczerym żalem. Mówiono nawet, że to koniec monarchii. Zabrakło nie tylko jej godności i pokazywanego szczerego patriotyzmu, ale też tego wzorcowego sojuszu z córką – królową, trwania u jej boku w najtrudniejszych momentach. Zabrakło jej słabostek. Podobnie, jak potem córka, uwielbiała konie, także pod wierzch  na wyścigach w Ascot (ach, ten wyścig fantazyjnych kapeluszy na głowach dam…) Jej zawrotna fortuna została nadszarpnięta z powodu… hazardu. Ale kiedy w telewizyjnym programie „Spitting Image” pokazywano w krzywym zwierciadle prywatne życie rodziny królewskiej, nigdy nie mieszano do niego Królowej Matki. Coroczne urodzinowe życzenia od „poddanych” przyjmowała w progach swojej rezydencji Clarence House. Nie rozmawiała o swoich dolegliwościach. Do ludzi zawsze uśmiechała się, pozdrawiając ich gestem przypominającym – jak sama żartowała – „odkręcanie pokrywki na pojemniku ze słodyczami”. Czasem przyznawała też, że nie lubi angielskiego snobizmu i… kotów, książek o tematyce erotycznej, pantofli na płaskich obcasach oraz dotykania przez obcych (ileż podobieństw ze starszą córką…). Lubiła natomiast dalekie podróże i wędkowanie, pastelowe stroje i kolekcjonowanie kapeluszy, grę na… organkach i zabawy z nieodłącznym pieskami rasy welsh corgi, żonglowanie monetami i – wypijanie do poduszki szklaneczki dżinu z tonikiem. W torebce nosiła zawsze ulubione herbatniki oraz, na szczęście – króliczą łapkę.   

     O królewskim dworze i jego obyczajach, o królowej Elżbiecie II i jej śmiesznostkach można teraz wiedzieć wszystko: klikamy w klawiaturę i zaczyna się jarmark… A ja z przyjemnością zapamiętywałam takie szczegóły jak to, że Elżbieta II uwielbia czytać kryminały swojej słynnej rodaczki Agaty Christie. Że lubi rozwiązywać krzyżówki, a to przecież znakomity trening dla mózgu. Że od dzieciństwa uwielbia, podobnie jak jej matka,  swoje pieski rasy corgi – cóż w tym złego? Owszem, unika jak ognia ujawniania skandali rodzinnych, w myśl obowiązującej zasady: „grzechem nie są czyny moralnie naganne, tylko nieostrożność sprawiająca, że dowiaduje się o nich świat”. A reszta tego świata to niby taka moralna i szlachetna? Dajmy pożyć królowej Elżbiecie II przynajmniej do wieku jej wspaniałej Queen Mum, która odeszła mając niemal 102 lata. Niech baśnie trwają – bez nich trudniej żyć.

Zestaw filmów gazety Daily Mail z okazji sześciu dekad królowania…

Tekst i fotografie – Krystyna Konecka

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko