Michał Piętniewicz – Krzyż w kwiatach. O najnowszym tomiku Małgorzaty Misiewicz pt. „Wiersze dzisiejsze”

0
326

„Wiersze dzisiejsze”, najnowszy tomik Małgorzaty Misiewicz, tonie w kwiatach szczęścia i zachwytu nad życiem. Poprzednie rany, znane z wcześniejszej twórczości, już wygoiły się i zabliźniły. Teraz podmiot mówiący zaczyna oddychać szeroko i patrzy na świat jasno, spokojnie, z zachwytem. W tej szerokiej frazie tyle miejsca na miłość, jak w łupince orzecha, bo fraza to jednocześnie szeroka, co zawierające w sobie skondensowane, maleńkie ziarno sensu, ziarno miłości do świata, ludzi, Pana Boga. Myślę, że ziarno miłości wypływa w tym maleńkim tomiku z poczucia ukrzyżowania. Można być ukrzyżowanym w kwiatach, w kwiatach sensu, żarliwości, miłości, prawdy. A jednocześnie brzemię to jest lekkie i krzyż jest słodki, pachnący, ten krzyż sensu, krzyż słów, krzyż przyjemnej woni. Z poczucia bycia ukrzyżowaną rodzi się wzajemna relacja – ze światem, z innymi ludźmi, z Bogiem, z samą sobą. To ciężkie i piękne zarazem, nosić ranę krzyża i jednocześnie śpiewać (głosem cichym, intymnym, ledwie słyszalnym). „Wiersze dzisiejsze” to wiersze śpiewające i tańczące, ale na głęboko refleksyjnym przyjęciu, kiedy każdy z jego uczestników ma głęboką świadomość śpiewu i tańca, ponieważ one kojarzone są głęboko – z istotą życia. Eidos życia zdaje się być tematem przewodnim najnowszego tomiku Małgorzaty Misiewicz, a owym eidos, zdaje się być zachwyt nad życiem, w gruncie rzeczy całkowicie czysty i bezinteresowny, znajdujący się stale pod opieką krzyża. Bo to z krzyża właśnie, tak mi się zdaje, przemawia podmiot mówiący, ale ten krzyż tonie w kwiatach zachwytu nad istotą życia i wyłapuje na drodze pojedyncze ziarenka sensu, pojedyncze olśnienia, obdarza je miłością – płynącą z wnętrza ukrzyżowanej rany, która jest słodka i wydziela piękną woń – woń bezinteresownej miłości do tego, co jest. Ziarenko refleksji poetyckiej jest w „Wierszach dzisiejszych” splecione z olśnieniem nad tym, co pojedyncze, kruche, bezbronne, niewinne, łagodne. Poetka wyłapuje poszczególne kasztany i ogląda jest pod poetycką lupą, przyznaje, że są piękne… To z pozoru prosta konstatacja, ale ważna, ponieważ życie w tomiku Małgorzaty Misiewicz jest w swojej istocie bardzo proste (i piękne zarazem), jak opisany i zarazem doznany kasztan, obracany w dłoni. Z tego maleńkiego tomiku wyłania się również pewien kierunek drogi: od miłości wahającej się w swoim opuszczeniu do zachwytu nad Zbawicielem. Zatem jest to liryka przesiąknięta na wskroś sensami chrześcijańskimi. Być ukrzyżowanym w kwiatach, taką lekcję z tego maleńkiego tomiku wyciągam.  

[wyd. Miniatura, Kraków 2020, liczba stron: 47].

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko