Irena Kaczmarczyk – Muzeum Polskie w Rapperswilu traci siedzibę!

2
2610
Irena Kaczmarczyk

       To niesłychane! W 150. rocznicę istnienia, Muzeum Polskie w Rapperswilu traci swoją siedzibę. Musi wyprowadzić się z malowniczo położonego nad Jeziorem Zuryskim XIII-wiecznego zamku. Interwencje podejmowane przez polskie władze nie powstrzymały decyzji szwajcarskich władz. Polska dyplomacja i Ministerstwo Kultury prowadziły działania ratunkowe placówki ze szwajcarskim odpowiednikiem, ale nie udało się uratować najstarszego Muzeum Polskiego.  Według  dyrektorki tej placówki Anny Buchmann jest to klęska polskiej dyplomacji : „Mała Szwajcaria – powiedziała –  w wielu przypadkach uzależniona od Polski umie swoje stanowisko i partykularne interesy małej gminy bronić, my natomiast nie jesteśmy w stanie przepchać małej sprawy”.

     Polska traci zatem jedno z najstarszych muzeów poza granicami kraju, gdyż władze miejskie Rapperswilu zdecydowały o zmianie charakteru średniowiecznego zamku, w którym od 1870r. mieściła się cenna placówka. Przewidują zmodernizowanie i sprywatyzowanie zamku. Już od 2008 r. gmina próbowała usunąć instytucję i dokonać przebudowy zamku. W 2017 r. burmistrz Rapperswil zapowiedział w wywiadzie prasowym, że po rozpoczynającym się w 2020 r. remoncie, Muzeum nie wróci na zamek. Powstanie tam muzeum gminne a w pomieszczeniach zajmowanych przez zbiory Polskiego Muzeum znajdzie się … restauracja. Przedstawiciele szwajcarskiej Polonii podkreślają, że na zamku nie pozostaną prawie żadne ślady obecności Polaków. Nie wyrażają oni zgody na zaproponowane przez szwajcarskie władze kilka metrów w ciemnej i wilgotnej wieży zamku. 

Dzieje Muzeum i Biblioteki w Rapperswilu

 fot. Wojciech Walkiewicz

         Muzeum powstało w 1870 roku  z inicjatywy polskiego emigranta, powstańca listopadowego, dziennikarza i polityka emigracyjnego, hrabiego Władysława Broel-Platera. Hrabia, nie mogąc kupić popadającego w ruinę XIII-wiecznego zamku, wydzierżawił go od władz miejskich na 99 lat. Na remont zamku Plater wydał cały swój majątek a zbiory-dary, które napłynęły z Polonii z całego świata przekazał w testamencie przyszłej niepodległej Polsce. Muzeum Polskie miało służyć nie tylko jako placówka muzealna – „przybytek nietykalnych zabytków historycznych”, ale także ważny ośrodek polskiej kultury i nauki, wyposażony w pełną bezcennych dla Polski źródeł bibliotekę, w tym ogromne archiwum mickiewiczowskie. Tu, na szwajcarskiej emigracji, miało bić serce ojczyzny. Pełniąca od 2005 r. funkcję dyrektorki Muzeum, Pani Anna Buchmann, przypomina: „Pamiętajmy, że to jest druga połowa XIX wieku, kiedy ci ludzie są pozbawieni własnej ojczyzny. Są bezpaństwowcami. Należało zbudować instytucję, która by podtrzymywała tożsamość narodową, chroniła dziedzictwo kulturowe i pomagała młodym ludziom zdobyć wykształcenie i ułatwiała im późniejszy start. W to wierzył mocno Plater i w to wierzyli powstańcy styczniowi, którzy już nie byli tak bardzo przesiąknięci romantycznymi hasłami, ale raczej hasłami pozytywistycznymi.

     Nie można było wymarzyć dla Muzeum lepszego miejsca, jak położony na wysokiej skale średniowieczny zamek, którego baszty odbijają się w wodach pobliskiego Jeziora Zuryskiego i góruje nad nim słynna Kolumna Barska, symbolizująca wolność (ufundowana również przez hrabiego Platera) z siedzącym na niej orłem z dziobem skierowanym w stronę Polski.  

        Muzeum Polskie oparte na trzech filarach: Muzeum, Archiwum i Biblioteka zaczęło się szybko rozrastać. Wspierali go nieustannie polscy emigranci, którzy z dużym zaangażowaniem słali dary na rzecz placówki. Pierwsze Polskie Muzeum Narodowe stało się dumą, miejscem kultu i licznych pielgrzymek Polaków rozsianych po świecie. Placówka muzealna w Rapperswilu jest ściśle związane z historią naszego kraju i wybitnymi postaciami polskiej kultury, między innymi z Henrykiem Sienkiewiczem, Eliza Orzeszkową, Bolesławem Prusem i Stefanem Żeromskim. W 1875 r. był tu Józef Ignacy Kraszewski, który wszedł w skład zarządu Muzeum. Maria Konopnicka w listach pisała o obchodach na zamku setnej rocznicy Konstytucji 3 Maja w 1891r.

      Na przełomie XIX i XX wieku Muzeum posiadało największą bibliotekę polską na emigracji, która liczyła ok.100 tys. druków, z bogatym zbiorem książek, rękopisów, starych druków, a także źródła archiwalne, w tym dotyczące powstania 1863 i fali emigracji po jego upadku.

     Po odzyskaniu niepodległości, zgodnie z wolą Władysława Platera, zbiory rapperswilskie: 3000 dzieł sztuki, 2000 pamiątek historycznych, zbiór militariów, 20.000 rycin, 9000 medali i monet, 92 tysiące książek i 27.000 archiwaliów, zostały w 1927r. wraz z urną z sercem Tadeusza Kościuszki przewiezione do Warszawy i wzbogaciły polskie dziedzictwo narodowe.

     W 1936r. otwarta została w Zamku ekspozycja drugiego Muzeum Polskiego – Muzeum Polski Współczesnej. W czasie II wojny Muzeum przejęło kulturalną opiekę nad 13.000 internowanych polskich żołnierzy, którzy przybyli do Szwajcarii po walkach we Francji. Wielu z nich pozostało na zawsze w Szwajcarii; pracowali jako naukowcy, inżynierowie i artyści. I to oni przyczynili się w największym stopniu do utworzenia powojennego Muzeum.

     W czasie II wojny światowej rapperswiliana zostały w 95% zniszczone. Spalili je Niemcy w gmachu Biblioteki Ordynacji Krasińskich po Powstaniu Warszawskim.Niewielka ilość obiektów się zachowała: można je jeszcze oglądać w Muzeum Narodowym w Warszawie i Muzeum Wojska Polskiego.

    W 1952 r., wskutek działań komunistycznych władz Polski, Muzeum Współczesne zostało zlikwidowane. Umowa dzierżawna zamku po 82. latach została sądownie zerwana i zbiory zostały przetransponowane do Polski.

    W 1975 roku Muzeum zostało ponownie odtworzone. Mieści się na II piętrze Zamku. Posiada 7 sal, krużganek, kaplicę i wieżę. W salach znajdują się ekspozycje stałe; w krużgankach i w wieży –  wystawy czasowe. W sali największej odbywają się koncerty, warsztaty i spotkania tematyczne. Obecne zbiory Biblioteki gromadzone były od lat 70. ubiegłego stulecia. Pochodzą one z prywatnych darowizn, od twórców i wydawców z Polski i z zagranicy. W zasobach Biblioteki pozostają stare mapy, ryciny, starodruki, jak również czasopisma. Biblioteka współdziała w organizacji wystaw i imprez na terenie Muzeum. Prowadzi dokumentację wizualną i prasową.

     Niestety, przedstawione dzieje Muzeum kończą się w czerwcu 2020r. W 2022 roku, po remoncie, decyzją władz samorządowych Rapperswilu, placówka zostanie zamknięta. Nie wiadomo, co stanie się ze zbiorami. Do przeniesienia są rękopisy, m.in. Cypriana Kamila Norwida, Henryka Sienkiewicza, Władysława Stanisława Reymonta oraz obrazy wybitnych polskich artystów malarzy: Józefa Chełmońskiego, Teodora Axentowicza, Jacka Malczewskiego,Olgi Boznańskiej i Józefa Brandta.

Walka Żeromskiego o polski Rapperswil (1892-1896)
Żeromski jako bibliotekarz i muzealnik

Biblioteka Muzeum Polskiego w Rapperswilu fot. Wojciech Walkiewicz

          W wieku lat 28. Stefan Żeromski z powodu kłopotów zdrowotnych (gruźlica) udał się do Szwajcarii, gdzie powstało pierwsze sanatorium przeciwgruźlicze. Lekarze zalecali mu dłuższy pobyt w alpejskim klimacie, który miał dobroczynny wpływ na drogi oddechowe. Problemy finansowe skłoniły Żeromskiego do wystosowania listu do Zygmunta Wasilewskiego, który wówczas pełnił funkcję bibliotekarza Muzeum w Rapperswilu. Prosił o „zaczepienie się w charakterze pomocnika bibliotekarza, co by mu ułatwiło egzystencję”. Z początkiem października miał zamiar podjąć pracę, ale zaraz po przyjeździe do Rapperswilu z żoną Oktawią i jej trzyletnią córeczką, dostał krwotoku i jego stan był ciężki. Pod troskliwą opieką żony i właścicieli domu, w którym zamieszkali, szybko doszedł do zdrowia i zaczął pełnić funkcję pomocnika bibliotekarza w rapperswilskim Muzeum. Pracy było mnóstwo. W zbiorach znajdowały się nie tylko książki i rękopisy, ale i źródła archiwalne, dokumenty związane z powstaniem z 1863 r. Żeromski pomagał Wasilewskiemu sporządzić katalog i uporządkować bibliotekę. Poza tym pisarz zajmował się obsługą czytelników, prowadził korespondencję i dokumentację darów. Wziął również udział w redagowaniu Księgi Jubileuszowej Muzeum Rapperswilskiego. Z powodu braku zawodowych kwalifikacji mógł liczyć na niewielkie wynagrodzenie, co pozwalało tylko na marną egzystencję młodej rodziny, stąd zasiłek pieniężny, nadsyłany przez rodziców żony, był zbawienny. Dzięki temu mogli Żeromscy poprawić swój byt codzienny a nawet wyjechać na urlopy za granicę (Włochy, Niemcy, Francja). Zadowolony z pracy swojego pomocnika, Wasilewski starał się o podniesienie mu miesięcznej pensji. Pisał w podaniu do dyrektora Józefa Gałęzowskiego, że nie sposób „wymagać filantropii od człowieka niezamożnego, a do tego filantropii z kapitału sił”.Odmowa dyrektora nie zniechęciła Żeromskiego do intensywnej pracy. Z biegiem czasu przejął obowiązki bibliotekarza i jeszcze bardziej zaangażował się w biblioteczne prace, co zaowocowało spisaniem wszystkich zbiorów łącznie z prasowymi wycinkami. Całe godziny spędzał na III piętrze biblioteki, katalogując kolekcje akwarel i rysunków. To w tym wyciszonym miejscu sporządził kompletny katalog druków Mickiewiczowskich, składający się z blisko sześciuset tytułów, który wydał dopiero w Krakowie w 1898 r. Zadowolony z opracowania, napisał: „ Spisałem wszystko, co nasza biblioteka posiada do najdrobniejszych wycinków z gazet”. Żeromski jednocześnie pracował nad rozszerzeniem katalogu Kościuszkowskiego. Uporządkował katalog druków Kopernika, mając zamiar tworzyć zbiór „sobieścianów”. Skończył również katalogowanie starodruków (do 1700 roku). Najwięcej czasu poświęcił jednak opracowaniu ogólnego katalogu muzealnej biblioteki, liczącej na ten czas ponad 35 tysięcy woluminów.

Tablica pamiątkowa na bocznym dziedzińcu Zamku fot. Wojciech Walkiewicz

        Z powodu problemów kulturalnej instytucji, Żeromski został zatrudniony w Muzeum jako pracownik fizyczny: przenosił meble, naprawiał je, oprawiał obrazy, akwarele itp. Zygmunt Wasilewski tak wspomina w listach  prace pisarza: „Pamiętam żywo Żeromskiego, który od razu wziął się do katalogu, jak wystawał przy szafach w niedostępnym serdaku zakopiańskim, w szaraczkowym ubraniu z nastroszoną czupryną i srogą, czarną brodą. Nie mógł donieść książki do pracowni, żeby się z nią po drodze nie bałamucić- tak go każda interesowała”.

      Żeromski jako muzealnik, wykazywał dużo inicjatyw dotyczących organizacji ekspozycji w salach Muzeum. Sugerował projekty gablot, mając na uwadze dostosowanie ich do nowej aranżacji wystawienniczej. Konsultuje się w tym zakresie z z wiceprezesem Rady Muzeum, odpowiadającym za tworzenie muzealnej kompozycji, Henrykiem Bukowskim. Donosi mu: „oprawiłem własnoręcznie 57 rysunków i akwarel, 10 oczyściłem z brudu i wszystkie 7 zawiesiłem na trzecim piętrze (…)”. Przyszły pisarz projektował z zaangażowaniem muzealne „pokoje”: „pokój” Przyjaciół Polski, „pokój” Kościuszki. Urządził osobiście „pokój” Mickiewicza, gdzie  zgromadził wszystkie posiadane po poecie pamiątki, jego utwory i przekłady, zawieszając na ścianach oprawionych przez siebie 29 portretów Wieszcza. Do ekspozycji dołączył rzeźby m.in. Tadeusza Baracza, biust wg J. L.Davida oraz medaliony Davida dAngers i Cypriana Godebskiego. Bardzo emocjonalny stosunek do wyposażenia „pokoju” Mickiewicza wyraził w liście do Bukowskiego, gdzie w detalach informuje go o rozmieszczeniu obrazów, rzeźb, gablot dołączając swoje rysunkowe projekty. Największym sentymentem darzył ofiarowany przez Leopolda Horowitza (najznamienitszego malarza Europy), portret Mickiewicza. Żeromski wraz z żoną oprawił go, informując Bukowskiego: „(…) ponieważ ofiarowany portret był bez ramy, zdawało mi się, że najtańsza rama będzie pluszowa. Kupiliśmy z żoną 4 metry pluszu po 3 fr. 80ctm. I obiliśmy nim zwyczajną sosnową ramę. Wygląda to, o ile się znam, doskonale. Portret jest prześliczny (…) Na mój rozum – portret ten nigdzie piękniej, lepiej ,w lepszym świetle nie będzie umieszczony, jak w pokoju Mickiewicza 7”. W „pokoju” Mickiewicza znalazł się również portret autorstwa Stanisława Radziejowskiego, o który latami zabiegał pisarz, ale artysta malarz przekazał go dopiero w 1899 r. Żeromski zadbał też o wyposażenie pokoju „przyjaciół Polski”, znajdujący się vis a vis „pokoju” Mickiewicza. Zgromadził w nim dokumenty i pamiątki po wybitnych cudzoziemcach. Znalazł się w nim wyjątkowy dokument, tzw.”adres angielski”- dokument z podpisami stu tysięcy Anglików, który był wyrazem hołdu dla walczącej o niepodległość Polski. Został on wysłany z Birmingham w październiku w 1832 r. do hrabiego Władysława Platera, fundatora Muzeum. Pisarz umieszczał też w specjalnych tekach posegregowane alfabetycznie portrety polskie.   

      Wiele uwagi pisarz poświęcił projektowi urny na serce Kościuszki. Serce narodowego bohatera zostało przywiezione  do Rapperswilu w 1896 r. W kwestii umieszczenia urny w Muzeum, Żeromski wszedł w spór z kustoszem Zamku –  Włodzimierzem Różyckim. Pisarz uważał, że urna powinna znaleźć się w specjalnej niszy Mauzoleum, a nie, jak planował kustosz, wmurowana w całości w ścianę. Nie był to odosobniony spór z Różyckim. Konflikty zaczęły się już na początku pracy w Muzeum. Różycki, rzekomy powstaniec, twierdził, że nauka jest marnością. Swoje obowiązki traktował bardzo niedbale, lub w ogóle ich nie wypełniał, utrudniając nagminnie pracę pracownikom Muzeum. Konflikt nabierał na sile, co wpływało bardzo niekorzystnie na psychikę, solidnie i  wielkim oddaniem pracującego, Żeromskiego. Spowodowało to jego odejście z pracy w Muzeum. Rezygnując z posady bibliotekarza napisał: „Nie mogę dłużej patrzeć na niemoralne stosunki panujące w Muzeum, nie będąc w stanie solidaryzować się z istniejącym tam bezładem, stanowisko bibliotekarza opuszczam, klucze od zbiorów, które sam uporządkowałem,odsyłam kierownikowi wewnętrznego urządzenia (…).  Stefan Żeromski”. Tak naprawdę o definitywnym odejściu z pracy zadecydowało wydarzenie, którego pisarz był świadkiem: „Wchodząc pewnego dnia z rana na podwórze muzealne, zobaczyłem, że z okna strychu, to znaczy z wysokości trzeciego piętra zamczyska rapperswilskiego spada masa strzępiastych druków i potarganą warstwą pokrywa błoto dziedzińca. Dwaj robotnicy szwajcarscy wyrzucali łopatami na świat owe wycinki Leonarda Chodźki, do Muzeum przywiezione po to, ażeby jako źródło nieocenione służyć mogły do badań”.

        Żeromski, po powrocie do Polski, walczył o Muzeum i zdymisjonowanie kustosza. W 1911 roku w prasie polskiej rozgorzała dyskusja dotycząca zarządzenia zbiorami w Rapperswilu. Odbył się „proces rapperswilski”, podczas którego obywatelska komisja ( m.in. Henryk Sienkiewicz, Ignacy  Paderewski, Władysław Mickiewicz) przesłuchała kilku świadków (w tym i S. Żeromskiego). Niestety, proces nie przyniósł spodziewanego efektu. Pisarz oburzony tą sytuacją, napisał broszurę „O przyszłość Rapperswilu”,  która zmusiła Radę Muzeum do sfinalizowania sprawy i spowodowała zdymisjonowanie Różyckiego. Zbiory przekazano, założonemu z inicjatywy Żeromskiego – Towarzystwu Przyjaciół Rapperswilu.

       Autor „Syzyfowych prac” po kilku latach, będąc kolejny raz w Rapperswilu (1906), w swoim notatniku podróżnym napisał: „Kiedym ujrzał to stare zamczysko, serce po dawnemu zadrżało(…)Tyle trudów, uniesień, zapału – a teraz tylko wspomnienie(…) Już  na pewno nigdy nie będę w Rapperswilu. Wielem tu wycierpiał, nauczył się i zdobył w samotności. Żegnaj! Ludzie tu o mnie nie pamiętają. Może kiedyś przyjdzie czas, że sobie przypomną”. O roli pisarza w działalności Muzeum Polskim przypomina dziś tablica na jego bocznym dziedzińcu.

     W okresie pobytu w Rapperswilu, Żeromski zdobył doświadczenie w zakresie sztuk pięknych, co wpłynęło na kształtowanie się postawy estetycznej pisarza. Nawiązane kontakty z czołowymi historykami sztuki i muzealnikami owocowały potem bogatą epistolografią i była ważnym materiałem źródłowym dla badań z zakresu historii sztuki.

    W okresie rapperswilskim Żeromski napisał kilka nowel i opowiadań, m.in.:  Wybawiciela (jedna z pierwszych wersji „Syzyfowych prac”), Siłaczkę, Rozdziobią nas kruki, wrony, Obrazki z ziemi mogił i krzyżów. Pierwszy zbiór opowiadań podarował B. Prusowi podczas jego pobytu w Rapperswilu.       

Ciekoty – Rapperswil
Wystawa i film Wojciecha Walkiewicza
w Sali Polskiej w Rapperswilu

Wystawa „O przyszłość Rapperswilu” (fragm.) fot. Wojciech Walkiewicz

       Szkoda, że nie wcześniej, bo dopiero w 2018 roku nawiązała się współpraca między dwiema zacnymi placówkami kulturalnymi: „Szklanym Domem” w Ciekotach i Muzeum Polskim w Rapperswilu, placówkami które połączył wybitny pisarz –  Stefan Żeromski.

       W Ciekotach Stefan Żeromski spędził z rodzicami 12 lat. Od czerwca 1871 roku do jesieni 1883 roku. Miał niespełna 7 lat, kiedy rodzice przybyli do Ciekot i zostali administratorami wioski. Ta  malownicza miejscowość, położona w Dolinie Wilkowskiej u podnóża Radostowej, z widokiem na Łysicę, stała się dla Stefana Żeromskiego najważniejszym i najcenniejszym miejscem na ziemi. Tu kształtował swoją wrażliwość na piękno ziemi ojczystej, ale też na krzywdę i biedę ludzką. O Ciekotach napisze: „Tamta wieś – to mojej duszy cząstka i Każdy ma swoje miejsce ulubione miejsce w dzieciństwie. To jest ojczyzna duszy”. DoCiekot często nawiązywał w swoich utworach literackich. Tu doznał wstrząsających przeżyć: przedwczesną  śmierć matki, rozbicie rodziny, śmierć ojca, utratę domu, niepewność jutra.

     Dom, w których mieszkała rodzina Żeromskich, był zbudowany w 1753 roku. Całkowicie zniszczony w XX wieku, został odtworzony w 2010 r. Jest rekonstrukcją typowego polskiego dworu, wyposażonego zgodnie z prawdą historyczną, duchem epoki, dokumentami, „Dziennikami” i literackimi opisami Stefana Żeromskiego. Obok Dworku powstało Centrum Edukacyjne „Szklany Dom” z nowoczesnymi, szkoleniowymi i warsztatowymi salami. Odbywają się w nich liczne imprezy regionalne i cykliczne: „Imieniny Stefana”, „Narodowe czytanie” oraz spotkania z ciekawymi ludźmi i wystawy.

      I oto na wieść, że ważą się losy Muzeum Polskiego w Rapperswilu, warszawski fotografik, autor filmów i teledysków, absolwent Wydziału Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego Wojciech Walkiewicz, postanowił przygotować wystawę o jego historii. Materiały do wystawy zebrał podczas swoich kilku pobytów  w Muzeum Polskim w Rapperswilu w roku 2016., które odbyły się  w ramach otrzymanego stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

       Multimedialna wystawa „O przyszłość Rapperswilu. Muzeum Polskie w Rapperswilu w obiektywie Wojciecha Walkiewicza”składa się z fotograficznych plansz, prezentacji multimedialnych, nagrań audio z fragmentami listów Stefana Żeromskiego w interpretacji Michała Lesienia oraz specjalnie skomponowanej muzyki Olgierda Mroczkowskiego. Plansze i katalog do wystawy zaprojektowała artystka plastyk, absolwentka ASP w Katowicach, Joanna Walkiewicz.

   Do Rapperswilu, na wernisaż wystawy i prezentację świetnie wyreżyserowanego filmu dokumentalnego Wojciecha Walkiewicza „Panie na zamku”, organizator i dyrektor Muzeum Polskiego w Rapperswilu Anna Buchmann zaprosiła polską delegację: dyrektor Centrum Edukacji i Kultury „Szklany Dom” –  Krystynę Nowakowską(współautorkę projektu), obecnego dyrektora tej placówki, dziennikarza Wojciecha Purtaka i wójta gminy Masłów Tomasza Lato.  

    Autor wystawy,Wojciech Walkiewicz, w Sali Polskiej zamku, gdzie mieściła się kiedyś biblioteka Stefana Żeromskiego, wyznał: „ ta wystawa, to jest mój głos w sprawie obrony muzeum, które przez wieki było ostoją polskości”. W Sali Polskiej, w niezmiennym stanie od czasów pisarza zachował się m.in. drewniany, bogato zdobiony sufit –  relacjonuje w pokaźnym artykule na łamach „Kuriera Masłowskiego” jego naczelny redaktor Wojciech Purtak. „Nasza współpraca z muzeum – podkreśla  – to wyróżnienie, ale również kontynuacja promocji twórczości i działalności Stefana Żeromskiego”. Wójt Masłowa – Tomasz Lato zaznaczył, iż Żeromski będąc w Rapperswilu tęsknił za rodzinnym dworem. Mieszkając z rodzicami w Ciekotach, malował obrazy, m.in. odbijającą się w ciekockim stawie Łysicę.

     Zgromadzeni na wernisażu liczni goście, nie tylko ze Szwajcarii, ale też zagraniczni turyści,  wysłuchali prelekcji dyrektor Krystyny Nowakowskiej, która  przybliżyła działalność dworku Stefana Żeromskiego w Ciekotach  i podkreśliła niezwykłą rolę kustosz honorowej Kazimiery Zapałowej w wyposażeniu obiektu w eksponaty z epoki pisarza. Wernisaż uświetnił recitalem znakomity kielecki pianista Łukasz Mazur, który ma na swoim koncie m.in. kompozycje do tekstów Stefana Żeromskiego. Po zwiedzeniu ekspozycji Wojciecha Walkiewicza, wszyscy udali się na wystawę obrazów Rafała Olbińskiego, który wspominał swoją szkołę czyli I LO im. Stefana Żeromskiego w Kielcach. Każdy z uczestników przybyłych na zamek otrzymał od delegacji z Ciekot polsko-angielski przewodnik po dworze Stefana Żeromskiego.   

       Należy dodać, iż w 2018r. –  w 100-rocznicę odzyskania niepodległości Polski –  wystawa Wojciecha Walkiewicza gościła w Centrum Edukacji i Kultury „Szklany Dom”w Ciekotach a potem w Galerii Sztuki „Dwór Karwacjanów” w Gorlicach.

      Niestety, bogata i piękna ekspozycja „O przyszłość Rapperswilu” Wojciecha Walkiewicza  zamknie 150-letnią artystyczną działalność Muzeum Narodowego Polskiego, z czym tak trudno pogodzić się pracującym tam wolontariuszom i dyrektor placówki Annie Buchmann: „Wyjechałam z Polski 7 grudnia 1981r. –  wspomina Pani Anna –  nie mając pojęcia, że 13-go wybuchnie stan wojenny. Zamieszkałam 10 km od Rapperswilu. Poszłam oczywiście do muzeum i zobaczyłam, że ten mit zamku działał. Ten genius loci, który tutaj od ponad stu lat Polaków skupiał i przygarniał. Było to nie takie muzeum,jakie przedstawiały fotografie z XIX wieku, ale znów było to miejsce azylu dla przyjeżdżających tutaj Polaków: zdezorientowanych, nie znających języka. Postanowiłam, pewnie to wynika z wychowania domowego, że trzeba się zaangażować i przychodzić wtedy, kiedy mogłam, to znaczy w weekendy. Miałam szczęście poznać przedstawicieli starszego pokolenia. Tego, które zostało tu po wojnie, już okrzepło, znało tutejsze stosunki i miało dobre kontakty ze Szwajcarami. Przyjechałam w czasie, kiedy następowała zmiana pokoleń: odchodzili ci, którzy tworzyli muzeum w latach pięćdziesiątych i nie można było zaprzepaścić tego, co zostało osiągnięte (…)”.

      Po ostatecznej decyzji szwajcarskich władz o opuszczeniu zamku przez Muzeum Polskie, Pani dyrektor wypowiada rozpaczliwe słowa: „To Muzeum ma być w Rapperswilu, bo Ono tutaj w Rapperswilu powstało. Założone w trudnym dla Polski XIX w. przez powstańców – ludzi wyrzuconych, a później, po drugiej wojnie światowej, ludzi pohańbionych przez rząd, ma zupełnie inny wymiar symboliczny. Jeśli się je tego symbolu pozbawi, to będą to zbiory jak każde inne, ale to nie będą zbiory Muzeum Polskiego w Rapperswilu. I to jest ten symbol. Jeśli się popatrzy na te schody, którymi chodziły tysiące Polaków. Pokoje, w których się odbywały tysiące dyskusji na temat kształtu państwa polskiego. Spory o historię Polski. Gdzie brzmiała polska muzyka, gdzie była czytana polska literatura, gdzie kształciły się całe pokolenia Polaków, to ma to miejsce rzeczywiście wymiar symboliczny. Jeśli się to przeniesie, to się ten symbol zniszczy”.

Niestety, opustoszeje to miejsce, w którym przez 150 lat biło serce Polski. Które było centrum myśli niepodległościowej. Ustanie krzątanina oddanych placówce polskich wolontariuszy i z czasem zatrą się ślady na schodach, po których wspinały się tysiące polskich stóp. Zamilknie – jak w znakomitym sonecie napisała polska poetka Krystyna Konecka – „nostalgiczny kraju odprysk”.

ODPRYSK  KRAJU

To miasteczko można zdmuchnąć. Ledwie spojrzysz
już w jeziorze tonie. Już nad wodę spada
pewien orzeł co tu niegdyś z listopadem
sfrunął z Polski – nostalgiczny kraju odprysk.

Podajemy sobie rękę. Ale w rynku
z autokaru w sklepy runął tłum rodaków.
A marzyciel niepoprawny hrabia Plater
z wyżyn zamku puszcza oko do naiwnej.

Więc to wszystko? To milczenie niby kamień?
Mech pochłania pracowicie każdy załom
schodów, które czas mierzyły Żeromskiego

śladom. Ponad księgozbiorem martwy zegar.
W bibliotecznym sanktuarium wiek wspomina
siwowłosa ćma. W prochowcu z pergaminu.

Rapperswil’ 89                  Krystyna Konecka

Muzeum Polskie w Rapperswilu utrzymywane jest z darowizn Polonii oraz składek członkowskich Towarzystwa Przyjaciół Muzeum. W 2015r. otrzymało nagrodę „Kustosz Pamięci Narodowej”, przyznawaną corocznie przez Prezesa IPN.

Widok z Zamku na Jezioro Zuryskie i Rapperswil fot. Wojciech Walkiewicz

Serdecznie dziękuję  Panu Wojciechowi Walkiewiczowi za udostępnienie materiałów: filmów i fotografii z zorganizowanej w 2019 r. w Muzeum Polskim na Zamku w Rapperswilu wystawy „O przyszłość Rapperswilu” 

Kraków, 21.08.2020 

Reklama

2 KOMENTARZE

  1. Moim skromnym zdaniem najwyższa pora by przenieść zbiory do kraju i raz na zawsze zakończyć ten upokorzający teatr. Dzisiaj są ku temu najbardziej sprzyjające warunki. Kraj jest wolny i żadne niebiezpieczeństwo zbiorom tu nie zagraża. Jestem prawie pewien że obecny minister kultury i sztuki zaangażuje się w to przedsięwzięcie z maksymalną determinacją.

  2. Niestety, zbiory są własnością prywatną. Były i nadal będą utrzymywane przez prywatną Fundację Libertas, działającą na prawie szwajcarskim.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko