Karl Grenzler – ***
w lustro spojrzała
niepodobna do siebie
linia demarkacyjna
między istotą rzeczy
a sensem słowa
gdzieś w tle błądził
ognik wyłączonego
przed snem światła
twojego marzenia
codzienność zapachniała
cieniem
zatroskanej lawendy
tuż obok pojawił się
uśmiech przepływającego
strumienia nadziei
promienie wschodzącego
słońca padły na
taflę lustra
obraz zaczął falować i
znikać
blask odbitego od
następnego poranka
światła
oślepił ciebie
strachem zranionego
brakiem chleba ptaka
Kraków 23.02.2018