Krystyna Tylkowska – Wesołe miasteczko i smutna dorosłość

0
250

Krystyna Tylkowska

 

Wesołe miasteczko i smutna dorosłość

(o Diabelskim młynie w reż. Marka Pasiecznego w Teatrze Praga

w Warszawie)

 

  Sztuka Erica Assous wydaje się na pozór błahą komedyjką obyczajową, której zadaniem jest  z jednej strony  niezobowiązująco bawić widza, z drugiej zaś dać aktorom szansę popisu, zaprezentowania całego wachlarza możliwości. Co do drugiej funkcji- przewidywania jak najbardziej się sprawdzają, a duet aktorski Roma Gąsiorowska i Przemysław Bluszcz świetnie się w tym odnajdują. Ich gra jest na tyle wyrazista, pełna odcieni, że spektakl byłby wart obejrzenia tylko dla niej, gdyby okazało się, że jest on właśnie tym, czego widz się spodziewa – uroczą, choć trącącą banałem komedią o relacjach damsko – męskich.

 Początek spektaklu zapowiada ów gatunek. Ona – młoda, naiwna i spontaniczna, on- podstarzały „słomiany wdowiec,” liczący na niezobowiązujący romans, przekroczyli właśnie próg jego mieszkania, mieszkania rodem z Ikei, które, jak stwierdza bohaterka jest „ w porządku.” Poznali się przed chwilą w barze. Często można oglądać tego rodzaju historie, zwłaszcza na deskach teatrów rozrywkowych.

  Dalej następuje swoista gra między tym dwojgiem, nakładanie coraz to nowych masek, zacieranie granic między prawdą a fałszem. Przy czym inicjatorką gry jest zawsze dziewczyna, zmieniająca się jak kameleon. Przybiera wciąż nowe role, co powoduje kolejne zwroty akcji. Wszystko to śmieszne, zabawne, jednak widza zaczynają nurtować pytania. Kim ona naprawdę jest? (Coraz trudniej bowiem uwierzyć w jej kolejne wcielenia, mimo iż są bardzo efektowne i przekonujące) No i po co to wszystko robi? Czemu ma służyć jej zachowanie? Przecież zabawa, prowokacja nie trwałaby tak długo. Znudziłaby się inicjującej ją bohaterce. No i przez cały czas trudno pozbyć się wrażenia, że te gierki  czemuś służą, że młoda kobieta ma jakiś ukryty cel. Widzowie jednak są niemal tak samo zdezorientowani, jak ów mężczyzna, który staje się przedmiotem gry, niemal pionkiem.  Może ma to być dla niego jakiś rodzaj psychodramy?

  W jego przypadku mamy bowiem do czynienia raczej ze zrywaniem kolejnych masek.   Na skutek działań dziewczyny widzowie dowiadują się o nim coraz więcej. Niby ciągle jest tym samym człowiekiem. Stawiany  bowiem w kolejnych, trudnych sytuacjach, dający wodzić się za nos, nie zapomina, że jest kimś spełnionym rodzinnie i zawodowo, kimś, kto zwykł dyktować warunki.  

  Tutaj jednak staje się bezradny i daje się nabrać na kolejne wcielenia dziewczyny, którą poderwał. Wierzy w każdą jej bajeczkę. Długonoga piękność, skrzyżowanie czaru niewinności z prowokacyjną lolitką staje się kolejno przypadkową dziewczyną, luksusową prostytutką, dziennikarką, która przygotowuje materiał o męskiej niestałości, wreszcie detektywem, wynajętym przez żonę bohatera. Dopiero na końcu zdradza, kim jest naprawdę.

  Robi się trochę łzawo, trochę sentymentalnie. Nie koliduje to jednak z lekką, żartobliwą konwencją sztuki.  Sięgnięcie do przeszłości bohaterów okazuje się bardzo zaskakujące.  

  Diabelski młyn – tu symbol tęsknoty za utraconym dzieciństwem, symbol beztroski, zostaje zestawiony z dorosłością, która okazuje się smutna, przede wszystkim smutna. To, co w dzieciństwie oznaczało cudowną zabawę, dorosłym ludziom kojarzy się z kiczem, z brakiem stabilizacji, dziwną grą bez zasad i chaosem. Czy bohaterka zdoła odnaleźć, uratować swoje dawne, dziecięce znaczenie diabelskiego młyna? Z takim pytaniem widzowie wychodzą z teatru.

  Wychodzą pozytywnie zaskoczeni, gdyż sztuka okazała się rozrywką dla wymagających, która jednak zatrzymuje, wzrusza, zmusza do refleksji.

  Zgrabnie napisana, wyreżyserowana z subtelną oszczędnością, zdaje się być „samograjem.” Ale tylko pod pewnymi warunkami, tylko dla dobrych aktorów. Zarówno Roma Gąsiorowska, świetnie prezentująca na scenie cały wachlarz ról, które mogą stać się udziałem młodej kobiety, jak i Przemysław Bluszcz, przekonująco wcielający się w dawnego macho, faceta na stanowisku, który stawiany w niezręcznych sytuacjach próbuje wyjść z twarzą potrafią zwycięsko podejmują wyzwanie. Oboje sprawiają, że jest to niezapomniany wieczór w teatrze.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko