Rudy Alfonzo Gomez Rivas – wiersze – tłumaczenie na język polski Kalina Izabela Zioła

0
47

ZRANIONA WIARA, KTÓRA BOLI

Serce
i szalony rytm zagłusza migdałowy głos.
Nożyce
i ich metaliczna pieszczota rozpala krew.
Kości
i ich zamrożona esencja koroduje ścieżkę robaków.
Oczy
i smugi ich światła oślepiają dni rtęci.
Radość koralowców
przenika śmiech w tańcu rozbitków.
Przezroczyste ptaki słuchają Beethovena
przywracając w ten sposób wiarę.
Ręce i ich szorstka pustynia
gdzie wyrysowane są maleńkie słońca
wskazują powrót do domu.
Krawędź noża
i jego delikatny śpiew prowadzą po piaszczystych ścieżkach
nocy pełnej larw.
Śmiech
i jego tysiące luster sprawiają, że śmierć ucieka.
Wiara jest raną, która boli.

INTELIGENCJA OWADÓW

Pieśń rudzika pojawia się na moim języku
jak cień,
sekretna postać, której śmiech osiada na mieliźnie.

Kręgosłupy,
obszary geograficzne, gdzie kiełkują krzyże,
umieszczane potem na paczkach, które utraciły wiarę.
Ody są przesiąknięte inteligencją owadów
gotowych pożreć wszystko,
wobec nich tracą sens
śmierć,
            śmiech
                          i krzyże.

XXVIII

Nie udaję, że jestem ulotną esencją nudnych dni
nie staram się ograniczać do czterech liter mojego imienia
                                                    które już mnie nie określają
nie zamierzam stać się rozmytym cieniem
                                              w środku dni które też są rozmyte
nie udaję wędrownego ptaka
      znajdującego schronienie w mitycznej agnostycznej pobożności
nie staram się być potężną rzeką
          płynącą w nocnym labiryncie bez odpływu
po prostu chcę być prochem w kurzu
efemeryczny wśród efemerycznych
niczym wśród niczego.

XXX

Odległe wiatry
zamykają drzwi przed żółtą nostalgią,
radość wraca z dalekiego wygnania
oddaję jej klucze.

XXXII

Wiem, że ruch liści zdradza wiatr.
Po pieszczotach nic nie jest takie samo.

XXXIV

Widzę cię, jak raz po raz przechodzisz z miotłą w ręku
usuwasz bezużyteczne,
twój uśmiech jest wspólnikiem miłości.

XXXV

Na końcach twoich włosów śpiewa wiatr.

XLII

Motyl siada na mojej dłoni
daje mi swoje kolory
swoje gąsienicowe sny
lot swoich skrzydeł.
Potem zapada noc i uspokaja ból
i nadchodzą narodziny kolejnego motyla.

O PAJĄKACH

I
Stradivari zamienił pająka w skrzypce.
Gidon Kremer wyraża swoje obawy
intonując melodie.

II
Niektóre pająki popisują się
swoją radioastronomiczną wiedzą
budują anteny
by rozpocząć komunikację międzygwiezdną
inni nie rozumieją swoich celów
i w efekcie końcowym stają się zdobyczą.

III
Jakie niewidzialne sieci uratowały nas od śmierci?

IV
Oscar de la Renta i “Victoria´s Secret”
używając jedwabiu ubierają nas według mody
czy otulają nas nowymi lękami?

V
Przestawiam rzeczy w swoim pokoju
jedynymi lokatorami – pająki.

VI
Pająk opuszcza się
do poziomu moich kroków
chodzi po moich śladach

VII
Z miłości
strach szuka schronienia w pięknie
złudzenia
liście jesienią opadają.

VIII
Nieustraszenie przepycham się w chaszczach życia
strach roztacza przede mną swoje otchłanie.

IX
Strach niszczy cynk w moich kościach
podczas gdy wymiociny popiołów odkrywają mnie na nowo
Ile czasu jest w lustrach?

PIEŚŃ XV

Odwrócona pieśń
to serce które wyje
w przedpokoju
wielowarstwowego śmiechu.
Odwrócona pieśń
to winorośl która dojrzewa
na paznokciach
i rozdziera zdanie
wielobarwnego pocałunku.
Odwrócona pieśń
to kanarek
który przedłuża lot
i pluciem
rozdziela
grymas ciszy
w rękach wypełnionych morzami.
Odwrócona pieśń
to sandał
który podąża drogą słońca
i migranta
przechodzącego przez monologi
pełne kataklizmów.
Odwrócona pieśń
to brzeg
ukazujący wiarę poematu.

OBIECUJĘ CI MIŁOŚĆ

Obiecuję Ci miłość,
bo moje palce tęsknią za Twoją skórą
i chcą otworzyć pusty horyzont Twoich ust.
Obiecuję Ci miłość,
ponieważ Twoje jasne oczy zamieniły się w słońce moich wschodów,
a Twoje milczenie w motyle, które wypełniają moje noce czułością.
Obiecuję Ci miłość,
bo znam miękkość moich palców, wiem, że to będzie święto
i zatańczysz z nimi przez jedną ognistą noc.

Oczy mojej matki

Dziś rano zobaczyłem oczy mojej matki. Nie widziałem w nich zmęczenia, smutku, udręki, długich łańcuchów jałowych modlitw. Nie widziałem w nich krucyfiksów, napełniających serce poczuciem winy. Nie widziałem w nich nagrobków, przy których ręce krwawią z bezsilności. Nie widziałem w nich pozdrowień od fałszywych bogów i czarnych kwiatów oznaczających przejście w zapomnienie. Zamiast tego widziałem w nich odbicie  wypływającej z dziewiczych źródeł wody, która gasi pragnienie i koi dłonie. W jej czarnych oczach widziałem, że zapadła noc, bo jej wzrok promieniował gwiazdami, które nie są ulotne, ale spełniają pragnienia ramion, czekających na powrót. Widziałem w nich słodką skrobię, nawadniającą dni dobrocią i łagodzącą drogę pierwszych kroków. Widziałem w nich największą czułość, która pokonuje ciszę i trwa pomimo śmierci.

Ci, którzy naprawdę żyją

Mówią, że na cmentarz przychodzą tylko ci, którzy umierają. Widziałem jednak czarne koty, gdy chodziły i odzyskiwały kwiaty i ich płatki, stające się później epitafiami dla tych, którzy wciąż żyją. Widziałem mrówki, krzątające się wśród pustych grobów, a między ich nogami słychać było krzyki tych, którzy jeszcze żyją. Widziałem komary, grasujące w godzinach szaleństwa i dźwigające na skrzydłach  ciężar winy tych, którzy jeszcze żyją. Widziałem zompopos, przedzierające się przez słupki i kuszące ciemność swymi piaszczystymi wymiocinami, grzebiące nimi hańbę tych, którzy jeszcze żyją. Widziałem, jak ciemność uciekała z granic cmentarza, a na swojej kolorowej spódnicy niosła cząstki pachnące życiem.

Zompopo – brązowa lub czerwonawa mrówka, mierząca do 25 mm długości, ma dużą głowę i żeruje na liściach roślin. Niszczy uprawy, zwłaszcza cytrusów, kakao i warzyw.

Rudy Alfonzo Gomez Rivas (ur Aguacatan, Huehuetenango, Gwatemala. 2 lipca 1977). Pedagog, pisarz, redaktor, menedżer kultury. Laureat wielu nagród literackich. Jego wiersze tłumaczone były na język polski, rosyjski, ukraiński i bułgarski i publikowane w zagranicznych magazynach i czasopismach literackich. Publikowane zbiory poezji: „Morze w sercu psa”, „Tęsknota”, „Arena śmierci”, „Minuta zero”, „Nieśmiertelna śmierć”, „Cisza jako wynalazek”, „Papierowe ptaki”, „Zimne ognisko słów” oraz zbiór prozy „Wydziedziczeni lokatorzy”. W 2022 roku została wydana w Polsce jego dwujęzyczna hiszpańsko – polska książka „En la telaraña de los sueños / W pajęczynie snów” w tłumaczeniu Kaliny Izabeli Zioła. Uczestniczył w krajowych i międzynarodowych kongresach, spotkaniach, targach książki i festiwalach.
Dyrektor magazynu literackiego Voces Convergentes i wydawnictwa CAFEÍNA EDITORES. Założyciel i organizator Międzynarodowego Festiwalu Poezji Aguacatana FIPA. Rudy Alfonzo Gomez Rivas był wielokrotnie publikowany w czasopismach literackich i kulturalnych w Polsce, takich jak ReWiry, AKANT, LiryDram, Gazeta Kulturalna, Protokół Kulturalny i największa literacka gazeta internetowa Pisarze.pl
W roku 2022 kapituła Nagrody Literackiej im. Klemensa Janickiego IANICIUS przyznała Rudy’emu Alfonzo Gomezowi Rivasowi to wyróżnienie za wybitną twórczość poetycką oraz międzynarodową działalność kulturotwórczą. W roku 2023 Kapituła przyznała mu  Nagrodę WŁADYSŁAW za oryginalną twórczość poetycką, międzynarodową działalność kulturotwórczą oraz ochronę dziedzictwa narodowego i propagowanie kultury Gwatemali na świecie


                                       

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko