2 lipca tego roku Wisława Szymborska skończyłaby sto lat. Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie w dniu jej urodzin, ale i w Roku Wisławy Szymborskiej, zaprezentował na scenie Domu Machin (dawna Scena Miniatura) spektakl wg tekstu Piotra Rowickiego Szymborska. Kropki, przecinki, papierosy w reżyserii Anny Gryszkówny. Gdyby nasza noblistka zasiadła tego dnia na widowni, pewnie pokładałaby się ze śmiechu, tonąc we łzach wzruszenia. Wisławę Szymborską – czasem Wisławę Sz. a nawet Wiesławę Sz. – na scenie genialnie zagrała Agnieszka Przepiórska. Nie wiem jak ta artystka to robi (charakteryzacja i fryzura to nie wszystko), upodabniając się do tak wielu jakże odmiennych fizjonomią i charakterem postaci, bo pamiętamy ją z tak charakterystycznych ról jak białowieska samotnica Simona Kossak (spektakl Simona K. Wołająca na puszczy), czy Barbara Sadowska – matka Grzegorza Przemyka (spektakl W maju się nie umiera), a teraz Wisława Szymborska. Pamiętacie skromną postać poetki, starającej się być zawsze niezauważalną, pojawiającą się jednak na różnych spotkaniach, jej charakterystyczny głos, mimikę, z nieodłącznym papierosem? Przepiórska weszła w jej postać doskonale! Pomimo, że Szymborska była główną bohaterką spektaklu, to jej postać przewijała się wciąż poza centrum sceny… Tak jak w życiu, poetka nie chciała skupiać na sobie uwagi… Swego czasu, Teatr Poezji „Stygmator” prezentował na scenie Śródmiejskiego Ośrodka Kultury w Krakowie spektakl „Ludzie na moście” z wierszami Wisławy Szymborskiej (scenariusz, reżyseria i scenografia Violetta Zygmunt), a było to kilka lat przed „tragedią sztokholmską” – 28 lutego 1992 roku. Autorka wierszy dała się uprosić i przyszła na premierę, wszak pod warunkiem, że zapowiadający spektakl nie będzie jej oficjalnie witał… Kamuflaż się nie udał, bo widownia rozpoznała poetkę siedzącą na widowni, a spektakl przerodził się w urocze, trwające do północy(!), spotkanie z poetką. Warunkiem było tylko umożliwienie Jej palenia papierosów podczas spotkania!
Agnieszce Przepiórskiej towarzyszył Antoni Milancej, wcielając się na scenie w kilkanaście chyba postaci. Wydawałoby się to niemożliwe w ciągu kilkudziesięciu minut spektaklu, a jednak! Każda w innym kostiumie, począwszy od zaczepiającego publiczność jeszcze przed spektaklem kota – tak koty już mają, nieznanego podmiotu lirycznego, boksera Gołoty – zauroczonego poezją Wisławy, nieznanego studenta – pierwszej nieodwzajemnionej miłości kilkunastoletniej Wisi czy ojca noblistki Wincentego – zmarł, gdy miała cztery lata, w końcu męża i poety Adama Włodka oraz jej wielką i prawdziwą miłość – Kornela Filipowicza.
Akcja zaczyna się 3 października 1996 roku w Zakopanem, gdy do poetki dociera wiadomość o przyznaniu jej Literackiej Nagrody Nobla. Dla niej był to swoisty koniec normalnego świata. „Tragedia sztokholmska” stała się wyrazistą cezurą jej życia. Czas na scenie zaczyna się cofać. Przed widzami przewijają się poetyckie obrazy z życia poetki. Pełne fascynacji, tęsknot, miłości, opowiadane fragmentami wierszy, które na zawsze utrwaliły te ważne w jej życiu chwile. Do udziału w spektaklu wciągani są widzowie, których zadaniem jest współrecytacja przywołanych przez aktora wierszy. Publiczność stanęła na wysokości zadania, zaskakując znajomością poezji Szymborskiej – przynajmniej tak się działo w czasie spektaklu, w którym uczestniczyłem. Jest nostalgicznie, ale i zabawnie, a czasem smutnawo, bo przecież nic dwa razy się nie zdarza… tak jak żaden dzień się nie powtórzy…
I choć spektakl będzie jednak powtarzany, nigdy przecież nie będzie tak samo… Jestem przekonany, że wielu widzów nie jeden raz będzie przeżywało opowieść o Wisławie Szymborskiej. A przedstawienie jest prawdziwie tego warte.
Janusz M. Paluch
Szymborska. Kropki, przecinki, papierosy, tekst – Piotr Rowicki, reżyseria – Anna Gryszkówna, scenografia – Andrzej Witkowski, muzyka – Michał Lamża, konsultacje merytoryczne – Michał Rusinek. Obsada – Agnieszka Przepiórska i Antoni Milancej. Premiera – 2 lipca 2023 r., Dom Machin, Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie.