Jerzy Stasiewicz – I pójdę… tropami wierszy aż do Pamięci człowieka.

1
164

        Niespodziewanie zostałem obdarowany dwoma tomami poezji Gabriela Palowskiego (1921-1999), poety, malarza urodzonego w Karwinie, a całe dorosłe życie zamieszkałego w Trzyńcu w dzielnicy Folwark na Zaolziu (Czechy). Obdarowany przez poetę z tamtych stron; Piotra Horzyka i co warte podkreślenia; obie książki wydano jego nakładem. „(…) skromność, serdeczność, jego ojcowskie podejście i mądrość życiowa formowały mnie w moich młodych latach do dalszych życiowych doświadczeń. Ja, będąc w obecnej chwili już 76 letnim seniorem, wspominam z nostalgią minione czasy i stwierdzam, że Gabrielowi dużo zawdzięczam. (…)Zbiorek zawiera wiersze, które dotąd albo nie były publikowane wcale, albo tylko sporadycznie w okolicznościowych publikacjach. (…)  są to na tyle cenne wiersze, że warto, aby ujrzały światło świata”.- Wyjaśnia czytelnikowi w Pamięci człowieka  (Czeski Cieszyn 2022) fundator.

        Gabriel Palowski – jak wielu samorodków poetyckich – robotnik i technik, całe zawodowe bytowanie związany z Hutą Trzyniecką.  (Hutnictwo stanowiło ważniejszą część życia. Huta i Śląsk Cieszyński, w zasadzie całe Zaolzie. Młodość przetrącona – więzień – niemiecki obóz koncentracyjny Buchenwald. Odbicie widać w pierwszych lirykach. Bojaźliwości. Początkowym  chadzaniu własnymi ścieżkami. Aż okrzepł, zaufał ludziom, poczuł miłość. Potrzebę dawania siebie. Organizator życia kulturalnego i literackiego, współzałożyciel zespołu satyrycznego „Smyki” w Lesznej, GL’63 i Festiwalu Piosenki Polskiej w Trzyńcu. Poeta drukujący na łamach prasy zaolziańskiej, polskiej, czeskiej.  Pomieszczany w antologiach po obu stronach granicy. Opublikował: zbiory wierszy Duet (z J. Gaudynem, 1969), Liryki (1980), Obecność (z P. Horzykiem, 1982), Z tej ziemi (z P. Horzykiem i J. Pyszką,1984), Dotykanie czasu (1986),

Miłość o zmierzchu (1990), Dlaně (1994), Przed progiem (1999), oraz arkusze poezji Liryka codzienności, Erotyki (1975), Tobie ziemio (1984), Krzyk zielonej ciszy (1992), Zakola pamięci

(1996), Przed progiem(1999), Niepokój (2011), I pójdę … (2017).

       Tom Pamięci człowieka podzielony na osiem rozdziałów, w podtytułach wypis wierszy, strzęp życiorysu będący – dzięki redaktorom: Piotr i Renata Horzykowie – przekrojem – zabieg celowy – całej twórczości nierozerwalnie połączonej z biografią poety.

       Rozdział pierwszy „Karwińsko opuka” pisany jeszcze piękną gwarą „dolańską”, wcale dla mnie nie egzotyczną choć urodziłem się w małopolskim Trzonowie. Czuję jej fleksyjność, głębie, falowanie, tembr. I tą ciekawość wszędzie „tutejszego” słowa. Przytoczę dwie zwrotki z wiersza „Szychta” by uświadomić czytelnikowi jaką drogę musiał przejść Palowski, ile pracy poświęcić sobie by posiąść swobodę dryfu w literackiej polszczyźnie.

    Dumie hawiyrz nad swym losem
    w kościach czuje ból
    jak tu żyć z tak marnym groszym –
    to je ledwie tak na sól

    Stanył, spluwnył w twardą dłóń
    bije mocno czornóm ściane w pysk
    haruje jak ślepy kóń
    bydóm mieć panowie zysk

Fragment  wiersza „W putyce”.

    U Grittnera za szynkwasym
    tłósto Meda kwit nalywo
    leje piwsko, sypie szpasym
    do każdego się odzywo
    (…)
    Rznie harmónja, brzynczóm szklónki
    w kącie już sie bijóm
    Meda – wrzeszczóm – samogónki!
    I na umór piją
 
   Osiem wierszy zamyka/podsumowuje   karwińskie dzieciństwo i dorastanie poety. Przenosi nas do utraconej arkadii; świata kopalń, hałd węglowych i opuki, szynków, zabaw i bijatyk gdzie nóż – jak kilof na kopalni – był zawsze w zasięgu ręki, a krew, pot spływały często. Mimo udręki, biedy, głodu tęskni do tamtych dni chłopięcej beztroski. Dawnego folkloru i czasu płynącego bardzo wolno.

    W 1939 roku osiemnastolatek próbuje przed nadciągającą wojną uciekać na zachód. Aresztowany. Pobyt – chwilowy – w Auschwitz, potem Buchenwald długie lata, skąd próbował wielokrotnie uciekać.  W wierszu „Ślad” opisuje drogę do nieupragnionej wolności: „Idź / przez świty / żar dnia / i zorze gasnące // Idź / wśród grzmotów / i nocą / bez gwiazd // Idź / choćbyś miał pełzać / wyczerpany / do dna // Idź / naprzód / i znacz swoją ścieżkę / czerwienią / niech wiedzą potomni / że nie stałeś / dla siebie / chociaż mogłeś / umrzeć wygodnie / bez śladu…” A w liryku „Rdza” pobyt w obozie: „Za drutami / nie baliśmy się / wolności / to tylko ludzie wolni / boją się / odosobnienia // Kolczaste druty / przerdzewiały / jak pamięć / starych ludzi / a młodzi // przechodzą obojętnie / z torbami zakupów / i własnych problemów / więc po co im przypominać / że rdza / odpadająca z drutów / to zastygła krew…” Odosobnienie nie zabiło w Gabrielu Palowskim wrażliwości. Jak każdy młody pragnął żyć pełnią życia kochać i być kochanym, czego przykładem wiersze: „Wojenna miłość”, „Łączniczka”, „Gaj”, „Pękanie snu”. To niemalże erotyki z całą subtelnością powabu i granicą, której przekraczać nie wolno.

    Wojna oprócz traumy obarcza jeszcze organizm ciężką gruźlicą. Wszystko staje się nikłe na przeciw choroby, przeżyć wojennych i szoku jakiego doznał widząc zniszczenia i pustkę po zamordowanych w rodzinie, znajomych, w okolicy. Spowiada się lirycznie: „Nocą / sen ucieka / jak ptaki spłoszone / strach / chodzi wokół / jak patrol / a drzewa / jak świeczniki wypalone / zaglądają przez szyby // Noce nieprzespane / są jak rzeki / powodzią wezbrane // Nocami / wciąż czekam / jak zwierzę ranione / i dźwigam jak cokół / ogromny pałąk nieba”.

     Gdziekolwiek zagoni Palowskiego przypadek, miejsce to wkrótce staje się jego oknem na świat. Dba o to najsilniejsza cecha – ciekawość. Gabriel podbudowany poetycką wyobraźnią; zagląda metaforą do cudzych okien. Odczytuje wizytówki na drzwiach mieszkań w kamienicy do, której przyszedł w odwiedziny. Szuka po cmentarzach – jak wielu z nas – znajomych nazwisk. Przypadkowo spotkanych ludzi wypytuje o przeżycia. Dziwne – po pokonaniu gruźlicy rozpoczyna pracę w … Hucie Trzynieckiej. Zakłada rodzinę. Helena – mityczna i prawdziwa. W życiu przychodzi Wiosna „Przebudzona / promieniami słońca / budzi się z białego snu / jak ciało kobiety / pod dotykami / dłoni / pulsuje żądzą kwitnienia / czeka / w niecierpliwości melodii / na refren zapładniania / i patrzy zdziwiona / kwietnymi oczami / w błękitne lustro nieba / na swoją nagość // lekko zawstydzona / przyodziewa / welon zieleni / a lustro nieba / zasłania / śpiewem ptaków”.

    Często jednak po wiośnie… nadchodzi szara jesień biednego dzieciństwa, lat wojny, niewoli, bestialstwa. Pojawia się pytanie o sens (własnego) życia, niesprawiedliwości świata. Z ukrytą wrażliwością poety? Potrafiącego tworzyć jak Izaak Babel: „Nie mam fantazji. Mówię to całkiem otwarcie. Nie potrafię niczego wymyślić. Muszę wszystko znać do ostatniego szczegółu, inaczej nie potrafię napisać nic. Hasło na moim szyldzie: Autentyczność”. – Przyznaje prozaik z Odessy, którego twórczość Palowskiemu była znana zwłaszcza „Historia mojego gołębnika”. Stan psychiczny poety otoczonego na co dzień węglem i stalą oddaje dobitnie „List do anonimowego czytelnika”: „Nie chcę być skazanym / na osamotnienie / ale lubię / swobodnie wybierać / chwile samotności / kiedy sypka cisza / podchodzi do gardła / wtenczas / wyzbywam się rzeczy / i piszę wiersze / jak listy / do nieznajomego czytelnika / osaczonego / pustką”. Tą „pustkę” leczy/gubi w Beskidach (podobno przeszedł całe pasmo od nurtu Baczewy po rzekę Czeremosz, a to już Ukraina). Stając się bardziej malarzem. Na płótna przenosi baśniowe widoki – wykorzystywane niekiedy jako okładki książek – Przełęczy (Dukielskiej, Tatarskiej, Łupkowskiej). Szczytów: Babiej Góry, Pilska, Hroboczej Łąki, Skrzycznego, Radziejowej. Porośniętych buczyną, dębem, świerkiem, jest kosodrzewina i hale. Sprzedaż obrazów pozwala na skromną egzystencję (głodowa renta), tworzenie poezji osobnej, przesiąkniętej życiorysem, z lekiem na krwawiącą duszę. „Jagodna, Jagodna”.

    Zagubionemu w samym sobie
    jak w ostępach kniei
    nie łatwo jest odnaleźć
    gniazdo słowika
    i promyk zielonej nadziei
    kiedy wszystkie drogi odcięto
    a ziemia spod nóg ucieka

   Rzadko nasza refleksja – mam na myśli poetów – dobywa na jaw taki ciągle obecny proces, który towarzyszy w samej istocie obcowaniu zarówno ze zjawiskami natury, jak i najwyższej sięgającej sztuki boga (Apolla). Dążącej zawsze ku nieprzekraczalnym granicom samej transcendencji. „Zagubionemu w samym sobie” – celem poetyckiego zawierzenia. Tutaj Gabriel Palowski staje się poetyckim mitem samego siebie. Człowiekiem wielokrotnie ocierającym się o śmierć, ceniącym życie w jego prostocie, zanurzonym w przyrodzie i prowadzącym wewnętrzną walkę między ja człowiekiem, a ja artystą, „który rozsupła / tajemnice / ukryte w kręgach drzewa / potomnym je wyśpiewa / albo przyłoży do rany / jak ogień”. To rozdwojenie dramatyzuje, jest głębią i sensem tej poezji.

     Dobrze, że są tacy ludzie (jeszcze) jak Piotr i Renata Horzykowie, potrafiący znaleźć czas, przysiąść, zredagować i wydać własnym sumptem poezje przyjaciela poety dużego formatu.
– Wierząc, że te wiersze trzeba zachować dla potomnych.


Jerzy Stasiewicz


Gabriel Palowski Pamięci człowieka PROprint,s.r.o.
Czeski Cieszyn 2022 s.108. 

Reklama

1 KOMENTARZ

  1. Stasiewicz jest studnią fachowości, widzenia człowieczeństwa na przestrzeni wieków. Szacunku do współczesności. Strażnikiem wrażliwości. Wynicuje to dla wszystkich co nie wszyscy zauważają. Spaja prowincję literacką ( dowartościowuje teren) z wielkimi ośrodkami i piórami literackimi.
    Niech to robi jak najdłużej i w gęsto utkanym obszarze literackim. Stoi po stronie szlachetnych i skromnych ludzi. Zauważa ich. Są to jakże potrzebne promienie słońca ocieplające coraz bardziej zziębnięty świat wokół współczesnego, zanikającego homo sapiens.
    J. Sz.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko