Irena Kaczmarczyk – Co z Muzeum w Rapperswilu?

0
316
Irena Kaczmarczyk

O Muzeum Polskim w Rapperswilu
z Radosławem Pawłowskim rozmawia Irena Kaczmarczyk

Po ponad 150. latach istnienia Polskie Muzeum w Rapperswilu traci swoją siedzibę w średniowiecznym zamku. Założone przez hrabiego Władysława Broël-Platera w 1870 roku jedno z najstarszych polskich muzeów poza granicami kraju musi wyprowadzić się z dotychczasowej siedziby. Muzeum można zwiedzać do końca bieżącego roku, potem zbiory będą inwentaryzowane i przeniesione do magazynów. Nie wiadomo, jak długo potrwa znalezienie nowego lokum dla cennych zbiorów ani gdzie ono powstanie.

Irena Kaczmarczyk: Wolałabym rozmawiać z Panem przy biurku w pokoju Stefana Żeromskiego, z którego rozpościera się piękny widok na Jezioro Zuryskie i Alpy, ale niestety w obecnej sytuacji jest to niemożliwe… Proszę więc spróbować oprowadzić nas po jego wnętrzu słowami…

Radosław Pawłowski: Z okien byłej pracowni Żeromskiego rozciąga się piękny widok na taflę Jeziora Zuryskiego oraz Alpy Glarneńskie. Obecnie w tym pokoju prezentowana jest ekspozycja poświęcona obecności Szwajcarów w Polsce. Zostali w tym miejscu upamiętnieni szwajcarscy architekci, malarze, lekarze, którzy rozwijali swój kunszt zawodowy w Królestwie Polskim. Dużo miejsca poświęcono także osobie Jana Zumbacha – pilota, dowódcy legendarnego Dywizjonu 303, zasłużonego w Bitwie o Anglię. Muzeum[1] przechowuje między innymi jego mundur, odznaczenia, przedmioty osobiste i fotografie.

W latach 1892–1896 gabinet Stefana Żeromskiego.
Autor: Pokój poświęcony historii Szwajcarów w Polsce.
Archiwum prywatne Radosława Pawłowskiego.

I.K: Jak to się stało, że autor Przedwiośnia trafił do Rapperswilu?

R.P.: Żeromski objął posadę zastępcy bibliotekarza w Muzeum Narodowym Polskim w Rapperswilu[2] w 1892 roku, rzekomo dzięki protekcji Bolesława Prusa. To tu powstały opowiadania i nowele takie jak Siłaczka, Rozdzióbią nas kruki i wrony czy Doktor Piotr. Swoje wspomnienia z tego okresu zawarł w listach kierowanych do Henryka Bukowskiego – antykwariusza sztokholmskiego, jednego z głównych donatorów Muzeum, którego zwłoki w 1900 roku ekshumowano i ze Szwecji przeniesiono do Rapperswilu. Do dzisiaj spoczywa w nagrobku na dziedzińcu Zamku obok założyciela Muzeum hrabiego Platera…

I.K.: O ile wiem, Bolesław Prus odwiedził kiedyś Żeromskiego…

R.P.: Warto o tym wspomnieć, bo wiąże się z tym ciekawa historia. O pobycie Bolesława Prusa w Rapperswilu wiemy dzięki listom Stefana i Oktawii Żeromskich z lipca oraz sierpnia 1895 roku do Henryka Bukowskiego. Była to wizyta prywatna, Prus był gościem Stefana Żeromskiego i jego żony. Żeromscy mieszkali wówczas w dwupiętrowym budynku przy Bahnhofstrasse 28, należącym do Pani Fäh. Na wieść o przyjeździe Prusa do Rapperswilu, Oktawia Żeromska wynajęła dla niego osobny pokój na drugim piętrze budynku. Tak więc przez jakiś czas, dwóch wielkich polskich powieściopisarzy, mieszkało pod tym samem adresem w Rapperswilu. 2 lipca 1895 roku w liście do żony, Prus tak opisuje swoje pierwsze wrażenia z pobytu w mieście: „Rapperswil jest to wieś, ale murowana, jak nasze miasta i ma prawie przy każdym domu ogródek. Wszystko tu kąpie się w różach. Od południa i zachodu ma śliczne Jezioro Zuryskie. Szwajcarzy, mimo że nie są ani ładni, ani szykowni, są dziwnie szlachetnym narodem. Wszyscy witają się na ulicy, starzy i młodzi. O uczciwości ich, pracy i punktualności nawet nie wspominam. Złoty naród!”.

Ze względu na agorafobię, Prus nigdy nie odwiedził leżącego na wzniesieniu Muzeum. Chętnie natomiast prowadził obserwacje i notatki na temat realiów życia w Szwajcarii. Aleksander Głowacki zapisywał skrupulatne swoje uwagi o funkcjonowaniu społeczeństwa szwajcarskiego w Notatnikach. Zanotował między innymi takie spostrzeżenie: „Na słupku na ulicy położyłem 5 centymów. I leżą dwa dni”.

I.K.: A jak Pan trafił po raz pierwszy do Muzeum Polskiego w Rapperswilu?

R.P.: Przyjechałem tam w 2013 roku, jako absolwent studiów licencjackich, uczestniczący w europejskim programie wymiany studentów w ramach europejskiego programu Erasmus. Po ukończeniu trzymiesięcznej praktyki starałem się przyjeżdżać do Rapperswilu w każdej wolnej chwili, studiując równocześnie Public history na Uniwersytecie Wrocławskim. Z Muzeum, a zwłaszcza z bogatym Archiwum Emigracyjnym, związałem się na dłużej w 2016 roku, po ukończeniu studiów magisterskich. Na początku mojej drogi zawodowej pomagałem pracownikom Muzeum w prostych, codziennych czynnościach związanych z prowadzeniem polskiej instytucji kultury na Emigracji. W tym okresie przez Muzeum przewijało się wiele osób z różnych instytucji w Polsce, od których nabywałem umiejętności związane z profesjonalną metodyką z zakresu zabezpieczania i opisywania dokumentów archiwalnych, ich digitalizacji i konserwacji. Wspomnę tutaj choćby archiwistki z Archiwum Polskiej Akademii Nauk w Warszawie, czy pracowników Archiwum Instytutu Pamięci, którzy przez kilka lat w ramach współpracy międzyinstytucjonalnej inwentaryzowali i digitalizowali rapperswilskie zbiory archiwalne. Był to dla mnie niewątpliwie bardzo rozwijający okres w życiu, który po dziś dzień wspominam z wielkim sentymentem. Zdobyte przez lata doświadczenie, udział w kursach z zabezpieczania i digitalizacji dokumentów archiwalnych, a także uczestnictwo w wielu międzynarodowych konferencjach naukowych sprawiły, że w 2018 roku powierzono mi stanowisko kierownika Archiwum Emigracyjnego Muzeum Polskiego w Rapperswilu, które pełniłem do maja 2021 roku.

I.K.: Co spowodowało, że zdecydował się Pan związać na dłużej z pierwszym Narodowym Muzeum Polskim na obczyźnie?

R.P.: To miejsce jest wyjątkowe. Nie tylko ze względu na wspaniałe położenie i piękne alpejskie krajobrazy, ale przede wszystkim ze względu na bezpośredni kontakt z namacalną historią minionych pokoleń, z której czerpałem wiedzę, udoskonalając tym samym swój warsztat zawodowy. Rapperswil dał mi możliwość spojrzenia na historię mojego narodu, który pomimo wojen, licznych powstań, czasów zniewolenia i okupacji, zwyciężył – w imię większych wartości, wartości bezcennych i ponadczasowych, podobnych do tych, które wypisane są na cokole Kolumny Barskiej przed wejściem do Muzeum Polskiego – Magna Res Libertas.

Kolumna Barska.
Autor: Archiwum prywatne Radosława Pawłowskiego.

I.K.: Przejdźmy teraz do bogatych zbiorów archiwum. Co znajduje się w jego zasobach?

R.P.: Archiwum Muzeum Polskiego od 1954 roku zgromadziło wiele materiałów o historycznym znaczeniu. Ważną część zbiorów tworzą spuścizny Polaków żyjących i działających na emigracji. Instytucja posiada aktualnie 85 spuścizn archiwalnych, które ze względu na twórców można podzielić na kilka grup. Pierwszą i najliczniejszą grupę stanowią dokumenty oraz fotografie pochodzące z okresu internowania w Szwajcarii żołnierzy 2. Dywizji Strzelców Pieszych.

Kolejną grupę stanowią spuścizny literatów, dziennikarzy i naukowców: Józefa Mackiewicza, Barbary Toporskiej, Jerzego Stempowskiego czy profesor Krystyny Marek. Wśród dokumentów po Józefie Mackiewiczu można znaleźć rękopisy licznych książek i artykułów, natomiast w spuściźnie Krystyny Marek, dziennik z lat 1939–1943, w którym opisuje trudy i problemy życia na emigracji.

Materiały po artystach stanowią niewielką grupę. Są to dokumenty po znanych polskich muzykach: Bolesławie Zaczkowskim, Janie Ignacym Paderewskim (portrety, rękopisy, dyplom doktoratu honoris causa przyznanego mu przez Uniwersytet w Lozannie oraz interesująca tak zwana niema klawiatura), Czesławie Marku, a także malarce Irenie Zadarnowskiej.

Archiwum przechowuje także spuścizny swoich wieloletnich pracowników, darczyńców i osób związanych z Muzeum. Tutaj można wymienić spuściznę doktora Juliana Godlewskiego (największego donatora Rapperswilu) oraz bibliotekarzy raperswilskich (ojca Stanisława Zielińskiego i jego córki Haliny Zielińskiej).

Znajdują się tutaj także dwie spuścizny rodowe: Potulickich i Sapiehów. Na Archiwum Rodziny Potulickich składają się dokumenty opisujące życie Michała hrabiego Potulickiego oraz jego przodków. Stanowią one cenne źródło dokumentujące życie dyplomaty, działacza polskiego na emigracji, ale również życie polskiej rodziny arystokratycznej na obczyźnie. Archiwum Rodu Sapiehów dotyczy głównie Aleksandra księcia Sapiehy, bratanka kardynała krakowskiego Adama Sapiehy. Najciekawszymi materiałami w tej spuściźnie są albumy fotograficzne, przedstawiające życie arystokracji europejskiej na przełomie XIX i XX wieku.

W zbiorach są także dokumenty stowarzyszeń i organizacji politycznych między innymi: Towarzystwa Polskiego „Zgoda” w Zurychu, Poselstwa Polskiego w Bernie, Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii, Stowarzyszenia Polskich Techników i Inżynierów w Szwajcarii a także Stałej Konferencji Muzeów, Archiwów i Bibliotek Polskich na Zachodzie. Najliczniejszy z nich tworzą dokumenty i fotografie Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Polskiego w Rapperswilu. Pochodzące z Archiwum zbiory fotograficzne i karty pocztowe ukazują w sposób syntetyczny 150-letnią historię Muzeum Polskiego, a także jego wkład w propagowanie rodzimego dziedzictwa za granicą oraz rolę, jaką na przestrzeni dekad odgrywało na kulturalnej mapie Szwajcarii, Polski i całej Europy. Najstarsza fotografia znajdująca się w archiwum pochodzi z 1868 roku i przedstawia najstarszy polonik w Szwajcarii, czyli wspomnianą już Kolumnę Barską. Od momentu wprowadzenia archiwizacji cyfrowej udało nam się zdigitalizować ponad 620 tysięcy dokumentów, co na chwilę obecną stanowi 45% zbiorów. Samo Muzeum jest organizacją non profit i utrzymuje się jedynie ze składek członkowskich oraz darowizn wpłacanych na konto Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Polskiego w Rapperswilu. To dzięki ich zaangażowaniu i mrówczej pracy można kontynuować tradycje zapoczątkowane przez hrabiego Platera.

I.K.: Nie tak dawno wstawił Pan na Facebooka piękne zdjęcie przedstawiające panoramę rozciągającą się z okna dawnej Sali Mickiewicza. Mówiąc szczerze, właśnie to zdjęcie zainspirowało mnie do odbycia rozmowy z Panem. Czy mógłby Pan opowiedzieć o tym coś więcej?

R.P.: To Żeromski w czasie pracy w Rapperswilu przygotował między innymi Salę Adama Mickiewicza, w której zgromadzono pamiątki po naszym narodowym wieszczu, skatalogował przy tym jego pisma. Obecnie to pomieszczenie poświęcone jest Polakom – uczonym, artystom i politykom, którzy swoje losy związali ze Szwajcarią. Należy tutaj przywołać: Antoniego Norberta Patka, który po upadku powstania listopadowego złączył swoje losy z Genewą, gdzie założył znaną na całym świecie firmę zegarmistrzowską. Ignacego Jana Paderewskiego, który przez wiele lat mieszkał w małym szwajcarskim miasteczku Morges k. Lozanny. Poprzez karierę zawodową i naukową ze Szwajcarią byli związani dwaj późniejsi prezydenci niepodległej Polski: Gabriel Narutowicz, który był przez kilka lat profesorem Politechniki w Zurychu oraz Ignacy Mościcki, w młodości adiunkt na Uniwersytecie we Fryburgu. W okresie I wojny światowej w Vevey nad Jeziorem Lemańskim mieszkał aż do śmierci i aktywnie działał w Komitecie Pomocy Ofiarom Wojny, pisarz i noblista Henryk Sienkiewicz. W bibliotecznych gablotach znajdują się jego listy, które pochodzą z różnych spuścizn archiwalnych przekazanych do Rapperswilu w ostatnim trzydziestoleciu, natomiast w Muzeum znajduje się należący do niego zielony fotel, który został podarowany przez ojca Józefa Marię Bocheńskiego, wybitnego logika, rektora Uniwersytetu we Fryburgu. Podobno ojciec Bocheński na własnych barkach dostarczył ten fotel do Muzeum z prywatnego mieszkania Sienkiewicza w Vevey, w którym pisarz zmarł.

Sala Polska inaczej zwana galerią malarstwa polskiego.
Autor: Muzeum Polskie w Rapperswilu.
Archiwum prywatne Radosława Pawłowskiego.

I. K.: W Muzeum znajduje się pokaźna biblioteka. Czy skrywa jakieś białe kruki?

R.P.: Historia biblioteki jest nierozłącznie związana z historią Muzeum Narodowego Polskiego w Rapperswilu założonego przez hrabiego Władysława Broël-Platera w 1870 roku. Obecne zbiory Biblioteki gromadzone są od lat 70-tych ubiegłego stulecia. Wcześniejsze powróciły do Polski w 1927 roku. Dopiero kilka lat po utworzeniu Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Polskiego w Rapperswilu w 1954 roku, powzięto starania o utworzeniu przyległej do zamku Biblioteki, która do dzisiaj znajduje się w kamienicy „Burghof”. Zbiory pochodzą z darowizn prywatnych, od wydawców, twórców z Polski i z zagranicy. Biblioteka liczy około 20 tysięcy woluminów, pod jej opieką znajdują się także zbiory starych map, rycin, starodruków, czasopism. W rapperswilskiej kolekcji starodruków – która w całości została utworzona po II wojnie światowej z darów polskiej emigracji – za znakomite exemplum inkunabułu może posłużyć Biblia wydana w Wenecji w 1476 roku przez niemieckich drukarzy: Franza Rennera i Nikolausa von Frankfurt oraz Mszał Rzymski (łac. Missale Romanum) z roku 1482. Poza tym do najcenniejszych pozycji znajdujących się w Bibliotece Rapperswilskiej należy drugie wydanie De revolutionibus orbium coelestium Mikołaja Kopernika, które ukazało się w 1566 roku w Bazylei oraz sześć dzieł gdańskiego astronoma Jana Heweliusza z XVI i XVII wieku.

Obecna Biblioteka została otwarta 20 czerwca 1987, mieści się w kamienicy „Burghof” przylegającej do zamkowego wzgórza. Składają się na nią: czytelnia z magazynem książek, pokoje mieszczące fragment kolekcji Jana Nowaka-Jeziorańskiego oraz salon, w którym znajdują się meble i obrazy podarowane przez rodzinę Romerów z Cytowian na Litwie. Poza tym w bibliotecznych gablotach prezentowane są oryginalne zachowane listy królewskie, korespondencja Henryka Sienkiewicza, Jana Ignacego Paderewskiego czy Kornela Makuszyńskiego. W zależności od wartości historycznej danego woluminu można korzystać z niego na miejscu lub wypożyczyć książkę do domu. Biblioteka posiada wąskie, ale stałe grono czytelników indywidualnych, którzy systematycznie korzystają z rapperswilskiego księgozbioru. Są to oczywiście w większości Polacy, którzy mieszkają i pracują w Szwajcarii, ale też rodowici Szwajcarzy (Biblioteka gromadzi też książki w języku niemieckim, włoskim i francuskim, głównie przekłady klasycznych dzieł polskiej literatury). Podstawowym zadaniem Biblioteki jest gromadzenie, poszukiwanie i ochrona książek, dokumentów, publikacji polskich lub Polski dotyczących, wydawanych za granicą. Obok historii Polski i jej kultury, głównym tematem jest historia polskiej emigracji oraz związków polsko-szwajcarskich. 

I.K.: Obejrzałam po raz kolejny znakomity, dokumentalny film Wojciecha Walkiewcza Panie na zamku, w którym warszawski reżyser pokazał Muzeum Polskie w Rapperswilu w pełnej jego krasie. Kilkakrotnie pojawił się Pan na ekranie: podczas zajęć przy opracowaniu archiwalnych dokumentów, ale też w charakterze przewodnika oprowadzającego wycieczki po muzeum. Proszę powiedzieć kim są odwiedzający Muzeum?

R.P.: Rocznie do Muzeum przybywa około 50 grup zorganizowanych. Są to w większości grupy z Polski: pielgrzymi, którzy zatrzymują się w Rapperswilu w drodze do Rzymu, studenci, młodzież szkolna, a zwłaszcza uczniowie szkół noszących imię Tadeusza Kościuszki, którzy nawiedzają Rapperswil w drodze do miejsca śmierci ich patrona w Solurze. Nie brakuje również turystów przemierzających i poznających ciekawe miejsca w Szwajcarii, którzy wykupili wycieczkę w biurze podróży.

W Muzeum można napotkać ponadto grupy obcojęzyczne. Brytyjczyków interesuje zawsze postać wspomnianego wcześniej pilota Jana Zumbacha. Francuzów kolekcja tabakierek z okresu wojen napoleońskich czy sprzęt laboratoryjny, który został sprowadzony z prywatnego laboratorium Marii Curie-Skłodowskiej z Paryża, a Amerykanów pamiątki związane z Tadeuszem Kościuszką – wspólnym bohaterem obu naszych narodów.

Sala poświęcona historii walki zbrojnej oręża polskiego.
Autor: Muzeum Polskie w Rapperswilu.
Archiwum prywatne Radosława Pawłowskiego.

I.K.: W październiku ubiegłego roku Muzeum Polskie obchodziło jubileusz 150-lecia istnienia. Z tej okazji zorganizował Pan wystawę Wola[3] i był jej kuratorem. Historia obozu opiekuńczo-wychowawczego dla polskich młodych dziewcząt w Szwajcarii jest w Polsce mało znana. Czy zechciałby Pan ją przybliżyć?

R.P.: W styczniu 1944 roku kustosz Muzeum Polski Współczesnej Halina Jastrzębowska-Kenarowa wystąpiła z inicjatywą utworzenia obozu szkolno-wychowawczego dla zbiegłych z Niemiec polskich dziewcząt, którym udało przedostać się do Szwajcarii. Obóz został otwarty 7 sierpnia 1944 w wynajętej przez Muzeum willi „Goldenberg” pod Rapperswilem. Jego działalność finansował przebywający na uchodźstwie w Londynie rząd Rzeczypospolitej Polskiej (Ministerstwo Opieki Społecznej, Departament Sprawiedliwości), polskie komitety „PRO POLONIA” i Young Men’s Christian Association oraz osoby prywatne, przekazujące datki na ten cel. Obóz podlegał kontroli wojskowej działającej w ramach Dowództwa 2. Dywizji Strzelców Pieszych. Przygotowywana wystawa informuje o historii obozu „Wola” oraz o roli Muzeum w jego prowadzeniu. Planowana początkowo wyłącznie jako wystawa internetowa, dzięki wsparciu Ambasady, jest również prezentowana w murach zamku. Wernisaż wystawy odbył się 25 października 2021 roku. Był on częścią programu obchodów 150. rocznicy założenia Muzeum Polskiego w Rapperswilu. Wystawa została zrealizowana dzięki inicjatywie Ambasador RP w Bernie – Iwony Kozłowskiej z Funduszy Polonijnych pochodzących z Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Warszawie.

I.K.: Wiadomo już, że zapadła ostateczna decyzja ze strony władz szwajcarskich i po 150. latach Muzeum Polskie musi opuścić mury średniowiecznego Zamku[4]. Czy Pan zamierza kontynuować pracę w nowej siedzibie?

R.P.: Niepewna sytuacja Muzeum związana z decyzją władz szwajcarskich o przeniesieniu zbiorów z zamku do innej lokalizacji oraz pandemia sprawiły, że pod koniec grudnia 2020 roku powróciłem do Polski. Czy zostanę tutaj na stałe? Ciężko mi w tej chwili powiedzieć. Zobaczymy, co przyniesie los. W tej chwili staram się dużo działać w Polsce. Uczestniczę w konferencjach naukowych i sympozjach. Piszę artykuły popularnonaukowe. Działam w towarzystwach upowszechniających w Polsce wiedzę o Szwajcarii, jej historię, kulturę, naukę, osiągnięcia techniczne, gospodarcze, społeczne oraz walory przyrodnicze i turystyczne. W maju zostałem powołany na stanowisko wiceprezesa Towarzystwa Polsko-Szwajcarskiego / Société Pologne-Suisse, które istnieje w Polsce od 1923 roku. Jego działalność została zainicjowana przez Polaków, głównie późniejszych parlamentarzystów II RP, którzy studiowali w Szwajcarii i po zakończeniu I wojny światowej powrócili do niepodległej Ojczyzny. Ostatnio podjąłem również współpracę z Muzeum Tadeusza Kościuszki w szwajcarskiej Solurze. We wrześniu odbył się wernisaż mojej autorskiej wystawy, która została zaprojektowana z okazji 85. rocznicy założenia tego Muzeum.

I.K.: Dziękuję Panu za rozmowę i życzę dalszej satysfakcji z wykonywanej pracy.

Salon poświęcony historii polskiego romantyzmu. Autor: Muzeum Polskie w Rapperswilu.
Archiwum prywatne Radosława Pawłowskiego.

(Źródło tekstu: Irena Kaczmarczyk, Radosław Pawłowski, O Muzeum Polskim w Rapperswilu, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 128)


[1]      https://polenmuseum.ch/pl/ [dostęp: 7.10.2021].

[2]      Oficjalna nazwa Muzeum do 1927 roku.

[3]      https://polenmuseum.ch/pl/aktualnosci/wystawa-wola-historia-obozu-dla-polek-w-feldbach-1944-1945 [dostęp: 7.10.2021].

[4]      Muzeum będzie działać normalnie do 31 grudnia 2021.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko