Poszła za mną za dom do ogródka,
Usiedliśmy na ławce pod ścianą,
Była trwożna i taka cichutka,
Kiedym patrzał w jej twarz ukochaną.
Usiedliśmy na ławce pod ścianą,
Była trwożna i taka cichutka,
Kiedym patrzał w jej twarz ukochaną.
Lipa kwitła przed nami w ogródku
I pachniała drobnem kwieciem złotem…
Gdym za rękę brał ją pomalutku,
Serce we mnie waliło jak młotem.
“Chciałabyś mnie!” – “Myślę, żebym chciała.
“- Wierz mi, Jadwiś, że nam dobrze będzie.”
“- Wierzę, panie…” A lipa słuchała
I słuchały nas kwiatki na grzędzie.
I nie kwiatki i nie lipa sama,
Całe niebo słuchało nas z góry,
I błękitna rozwarła się brama
I Bóg słuchał i