Stale jest ten czas
w którym zatrzymałem się
przy drodze wyschniętej i pomarszczonej
niczym skórka pomarańczy
w którym zatrzymałem się
przy drodze wyschniętej i pomarszczonej
niczym skórka pomarańczy
Razciągnięta wzdłuż krańców miasta
ropieje tysiącem
słońc i zapachem zabłoconych ulic
W takim miejscu rozpszarpywane wiatrem chmury
odsłaniają resztki nadziei i popiołu
Wygląda to tak jakby ktoś zapalał pochodnie
wokół czarnych bram stadionów
Jeszcze od czasów rzymskich
toczą się tam walki gladiatorów
W przejściach rozdają chleb i oliwę
ustawiają odświeżone popiersia imperatorów
Pachnie świeżą farbą i entuzjazmem tak wielkim
że nie mogę go zupełnie odgadnąć