Wiersze tygodnia – Dagmara Kacperowska
Dialog
mówisz do mnie w tonacji putinowskiej propagandy,
kiedy już wiem na pewno, że wygrał kolejne wybory.
dzień jak co dzień, pijemy wódkę w towarzystwie
Włodzimierza Iljicza Lenina z antykwariatu
przy Placu Czerwonym i prowadzimy sobie te zimne dialogi.
kelner z lewa nas obserwuje rozprawiając z kimś
o syberyjskiej tundrze. klient z prawej zamawia ekspresowo taksówkę.
nam się nigdzie nie spieszy. za oknem płynie
przedwiośnie, moskiewski tłum i czarna wysłużona wołga.
*
akwarium
kamień rzucony w obręcz nocy
trafia w akwarium wypełnione moczem
z pobliskich arterii – jezioro topielców
i uzdrowicieli dusz, przelewających gorycz
przez wąskie, szklane gardła.
odwieczna ceremonia zagubionych
w trwonieniu minut i snu.
świt jest jak odjęta od ust mowa
– drżenie w skurczu i spazmie
niczym odwodniona ryba, której zabrakło
tchu by zawołać:
pić! pić!
*
***(warczą w nas psy…)
warczą w nas psy. ujadają
jakby ktoś im odbierał mięso
albo kość – treściwy pokarm
kanibali i mężczyzn
z zakładu pogrzebowego. pełnego
genów i plastikowych hortensji.
tresowane przybłędy. cichną
w porze chowania pamiątek
i szeptów w mosiężnych szkatułkach.
w odległych rzeźniach,
żeby zachować bieg krwi. mit
o zmartwychwstaniu.
*
Recykling
kolejny zmierzch
kolejna modlitwa
oddzielająca żywych od zmarłych,
odwieczna segregacja. wysypisko odpadów,
na którym znajdziesz tamte pamiątki
tamte wygasłe gwiazdy. imperium aryjskich
bożków. i twoje oczy nade mną
twoje usta w kołysaniu, choć od dawna
nie sypiam, ukrywam sny przed nocną zwierzyną.
obserwują mnie, śledzą
próbują odciągnąć od stada.
a zbliża się kolejna
pracowita noc. cień się wydłuża
styka z przeznaczeniem. topi
w śniegu ślady używania.
nic nie pozostaje zmarnowane.
bez butów ciało staje się lżejsze,
uczy równowagi poprzez składanie rąk
i przekładanie języka.
gorzkie żale
i oto jest. utrata
macocha treści porzuconych
w bezprzewodowych łączach albo gościnnych
progach dziewcząt z Rue Saint-Denis śpiewających
odę do radości. w kobiecie
odmieniającej się na rodzaj
męski i nijaki
i mężczyźnie na wózku elektrycznym
kopulującym z siecią trakcyjną by wywołać
eksplozję. patrz. wolno ci
używać bieżni napędzanej ludzkim łajnem.
nikt ci nic nie powie.
nie zawoła
gdy już dosiądziesz dni przeszłych
w sakrament namaszczenia.
nie oglądaj się.
uciekaj.
*
filozofia trwonienia
i nic ponad kolejny
bieg tej samej rzeki. nieuchwytny
oddech podróżujących pośród ziarenek
piachu w szkarłatnych pęcherzach.
z plusem, z minusem, z całą tą filozofią
trwonienia i egzaltacją przemijania.
jakby nie było innej legendy
o World Trade Center, Biesłanie,
czy londyńskim metrze.
tylko kolejna
o Aleppo, w którym codziennie rozdają ogień,
by nakarmić głodnych.
*
Wino
bracie po drugiej stronie muru
wysuń cegłę podam ci dzban wina
z najlepszych winogron
dojrzewających na wzgórzu Moria
i z najczystszej wody Jordanu
wypijemy za Arkę Przymierza
jak za dawnych czasów
w blasku księżyca skruszymy kamienie
i zasypiemy wszystkie pęknięcia
bracie po drugiej stronie muru
zanim wzejdzie słońce dzban będzie pusty
a my zaśpiewamy jak wczoraj
używając jednego języka
*
Legenda
nad Hiroszimą mgła. unosi się
propaganda sukcesu. świat wytapia
w blasku „Little Boy” kolejny,
popromienny dzień. krematorium,
do którego trafia się przypadkiem
przez otwarte okna i drzwi. wpada
i zanurza jak znicz olimpijski. i płonie
testament ludzkości, gdy nieświadomi
śpieszymy ulicami Nagasaki
trzymając się za ręce.
wprost za siebie.
Dagmara Kacperowska – z wykształcenia pedagog, z zawodu muzealnik, z potrzeby ducha poetka. Teksty publikowane były m.in. w eleWatorze, Odrze, Szufladzie, Wytrychu, Helikopterze, Migotaniach, Fundacji na Rzecz Kultury i Edukacji im. T. Karpowicza, Gazecie Kulturalnej, PKPzin, Obszarach Przepisanych, Nowym BregArcie, Akancie, Inter. W styczniu 2018 ukazał się debiutancki tomik zatytułowany martwy sezon wydany przez poznańskie wydawnictwo Fundacja Otwarta Na Twórczość. Kilkukrotnie nagradzana w konkursach poetyckich. Mieszka w Kłodzku na Dolnym Śląsku.