Z cyklu miniatur Marka Ławrynowicza – Pan Pasikonik
Pan Pasikonik
W mordę!
Pewnego poranka pan Pasikonik postanowił poczytać. Stanął przed biblioteką zastanawiać się, co wybrać, gdy nagle jego wzrok padł na Ewangelię. Dawno jej nie czytał, wiec zasiadł w foteli i pogrążył się w lekturze. Ewangelia zrobiła na nim tak silne wrażenie, ze wyszedł na ulicę by podzielić się z innymi dobrą nowiną. Najpierw podszedł do rosłego młodzieńca, który stał na skwerku i palił papierosa.
– Wszyscy ludzie są braćmi. – powiedział pan Pasikonik. – Jezus Chrystus nas tego uczy.
– Ja tam nie wiem… ja tu czekam na dziewczynę. – odpowiedział młodzieniec.
Pan Pasikonik ruszył dalej opowiadając o powszechnym braterstwie i Jezusie. Przeważnie brano go za nieszkodliwego wariata, tylko pewna staruszka uczyniła na jego czole znak krzyża i wcisnęła panu Pasikonikowi do ręki dwa złote. Wreszcie dotarł do dużej grupy, która bardzo głośno i niezrozumiale wyła oraz wydawała okropne dźwięki na czerwonych, plastikowych trąbach.
– Wszyscy ludzie są braćmi. – powiedział do tego, który stał z brzegu. – Jezus Chrystus nas tego uczy.
Zaczepiony spojrzał na pana Pasikonika z wściekłością, a potem przełożył trąbę z prawej ręki do lewej i z całej siły przysunął panu Pasikonikowi w oko.
– To za wszystkich ludzi! – wrzasnął. – A to za braci!
Przełożył trąbę z lewej do prawej i lewą przywalił panu Pasikonikowi w drugie oko. Po czym rzucił trąbę na chodnik, wziął szeroki zamach i z okrzykiem:
– A to za Jezusa Chrystusa!
Rąbnął pana Pasikonika prosto w nos.
Pan Pasikonik usiadł na chodniku, a potem wstał i udał się do miejsca zamieszkania. Był z siebie dumny. Byle ochlapus może dostać w mordę. Ale dostać w mordę za Jezusa Chrystusa, to jednak coś.
Marek Ławrynowicz
{loadmodule mod_articles_category,Katalog}