Kalina Izabela Zioła
W poszukiwaniu człowieka
Są to myśli częstokroć bardzo głębokie, filozoficzne, poruszające wiele istotnych spraw. Poeta używa jasnego, zrozumiałego języka, choć, pewnie ze względu na sposób zapisu w „komórce”, treść jest skondensowana, bardzo zwarta. Metafory stosowane w omawianych utworach są trafne, błyskotliwe i nowatorskie. Całe szczęście, że autor nie ograniczył tych wierszy do internetowej sieci, że nie zamieścił ich tylko na którymś z literackich portali, a wydał je w formie tradycyjnej, jako papierowy tom poezji. Zresztą pozostawienie ich tylko w Internecie kłóciłoby się wyraźnie z przesłaniem, jakie odczytać można w wierszach Lewandowskiego. Autor korzysta, oczywiście, z wszelkich udogodnień technicznych, są mu one niezbędne w pracy zawodowej, w życiu, nawet w twórczości, ale najważniejszy dla niego jest człowiek, żywy, realny, i związane z człowiekiem uczucia. O tym właśnie mówi w swoich utworach: Myślenie rozpoczyna się po północy/ krótka reminiscencja codziennego objawienia./ To taki prosty odruch podświadomości/ przewijający obrazy dnia./ …/ W pośpiechu dziennych chwil/ myśli uderzają w ściany szyb okien/ by trafić na ekran cywilizacji./Granice myśli są ostre/ obijając się od czasu do czasu/ od krawędzi. („2/ …objawieniu”).
Dopiero po północy, gdy zgaśnie już światło, gdy wyłączone zostaną komputer i telefon, poeta może spokojnie pomyśleć, nie ograniczony pancerzem cywilizacji: Jesteś tam gdzie inni nie mają/ wieczorem wstępu/ a rytmiczne wołanie pochodzi/ tylko z moich ust i zakamarków głowy. („5/ …uczuciach”). To jest wołanie człowieka o człowieka. W takich chwilach jest naprawdę sobą i te chwile realnego życia są jak objawienie. Bo przecież: Serwerem dnia jest noc/ z magią sennych wyobrażeń/ bezpieczną rozmową/ lekkością przemyśleń. („33/ … sobie”). Myśli więc wtedy o ludziach, relacjach pomiędzy nimi, o ich postępowaniu i motywach tego postępowania: relacje ludzkie są nieprzewidywalne/ w znaczeniu rzeczywistym./ Twórcze myślenie pozostawia ślad/ dla ludzkich oczu/ by przeobrazić się/ w tajemnice o głębokich rysach/ w duszy człowieka./ To one determinują/ dalsze działanie uczucia/ pozostawiając/ nieodwracalne motywacje. („1/ ..motywacjach”).
W trosce o innych, pragnąc ich dobra, autor stara się wskazać im drogę, jaką powinni podążać, udziela rad, dzieli się swoimi głębokimi przemyśleniami: Bądźcie roztropni jak węże/ skromni jak gołębie/ by wzbudzić podziw otoczenia./ Jednak same zachowania filozoficzne/ nie wystarczą trzeba mocy i prawa („19/ … roztropności”); Niekoniecznie liczby decydują o losach milionów/ jednak wspierają historię/ tworząc podwaliny wielkich/ bogactw królów i władców/ tego świata. („ 20/ … świecie”); Kłamstwa ścierają gardła/ doprowadzając do ostrego nieżytu/ …/ ożywają po latach/ by wzbudzać dziwne emocje/ domysły i interpretacje./ Najlepszym rozwiązaniem/ jest zabieg chirurgiczny./ Chwila bólu spokój na lata. („21/ … kłamstwach”). Bliski jest mi szczególnie wiersz o kłamstwie – o tej przywarze, której najbardziej u ludzi nie znoszę.
W omawianej książce nie zabrakło też utworu o zmorach. Z pewnością jednak nie chodziło autorowi o legendarne stwory z ludowych baśni i legend, ale o te dzisiejsze, codzienne, dopadające nas na każdym kroku ludzkie złośliwości, zawiści, uprzedzenia, nienawiść, nietolerancję czy złość. Te współczesne potwory i zmory gorsze są od legendarnych smoków i równie niebezpieczne. I choć trudno z nimi walczyć, nie są niezwyciężone i po pewnym czasie okazuje się nawet, że walka ze zmorami wychodzi atakowanemu na dobre: Jakaś zmora nas zniewala/ niszcząc proste odczuwanie/ by z czasem przywrócić/ intymność zachowań/ i proste spojrzenie./ Daje czas i myśli/ by oczyściły zamroczone/ otoczenie. („32/ … zmorach”)
Z książki można wywnioskować, że poecie nieobce były różne nieszczęścia, dotykające go zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Jak każdy człowiek o subtelnej naturze, a takim człowiekiem z pewnością jest Adam Lewandowski, autor wielu pięknych książek, najboleśniej odczuwał wszelkie sytuacje raniące duszę: Ból ciała jest prosty/ wymaga tylko odwagi/ odporności i zaciśniętych zębów./ …/ Gorszym jest ból duszy/ obiegający układ nerwowy./ Cokolwiek to znaczy/ wyznacza ścieżki zwątpienia/ po których stąpamy/ oddzielając rzeczywistość/ od pochmurnej wyobraźni. („23/ … bólu”). Z bólem fizycznym można się pogodzić, można go uśmierzyć środkami farmakologicznymi, ale, jak można przeczytać nawet w Starym Testamencie, w Mądrościach Syracha (Biblia Tysiąclecia) „Każda rana, byle nie rana serca”. Każdy ból jednak, nawet ten najsilniejszy, z czasem mija, tak jak mija również i sam czas: Gdzieś obok siebie/ przemijają myśli i słowa/ mające wpływ na/ czynności życia./ …/ Gdzieś w przyszłości/ splotą się palce dotkną usta/ by przenieść ciało i myśli/ w inny wymiar. („30/ … przemijaniu”).
Wiele miejsca w utworach Adama Lewandowskiego zajmuje miłość. Autor uważa ją za największą siłę napędową życia, za najważniejszy cel. Słowa o miłości, choć nie są nachalne czy czułostkowe, przewijają się w niejednym wierszu i uważny czytelnik z pewnością je dostrzeże. Wrażliwy poeta wplata miłość pomiędzy słowa o codzienności, o technice, o przemijaniu czy historii: ... bliskość pozostaje./ W strumieniach myśli/ chcianych lub niechcianych dotknięć/ słów które porażają/ spojrzeń wdzięcznych/ użytecznych wrażeń. („4/ … domysłach”). Piszący tęskni do czyjegoś dotyku, spojrzenia, do zmysłowych wrażeń zastępowanych często przez wirtualną rzeczywistość: Jesteście inni w swoim świecie./ Konserwatywni codziennie/ marzący o innych dniach/ zniewalających ramionach/ usta palce stopy („6/ …zauroczeniu”); Odbijanie się uczuć od trampoliny/ wieści nieporządek w duszy/ która niefortunnie oswoiła się/ w codzienności. („5/ …uczuciach”); Z wypisaną na twarzy inteligencją/ spoglądasz w moje oczy/ obiecując odrobinę chwilowego szczęścia./…/ Czasami dotykam Twoich chłodnych dłoni/ by dowiedzieć się o wczorajszym oddziaływaniu./ Bezszelestnie wycofuję swoje palce/ by wspominać Twój zapach późnym wieczorem. („7/ …flircie”). I znów mamy dotyk, zapach – zmysły, których próżno by szukać w komputerowym nierealnym świecie. I znów dopiero późny wieczór pozwoli skupić się na tych zmysłowych doznaniach, smakować je, doceniać. Niezależnie od stanu wysokiej technologii, od ilości przekaźników słów i obrazów, największą siłą człowieka, według Lewandowskiego, jest właśnie miłość. Mówi o tym odważnie, nie bojąc się posądzenia o słabość: Miłość nie jest oznaką słabości/ wtulającą pod siebie ogon/ uciekającą przed wszelką presją/ pochylającą się przed surowością./ Najpiękniejszy znak wszechświata./ Jest żywym odważnym ruchem/ penetrującym wszystkie części ciała/ zawładniającym wszelkim/ zakamarkiem mózgu./ Największą siłą człowieka. („12/ … miłości”). Gdy jest miłość, to niewiele już człowiekowi potrzeba do szczęścia: Tak niewiele potrzeba/ może trochę wzruszenia/ dotyk zgody zrozumienia/ jedno słowo wspomnienia. („18/ … radości”). Autor często pisze o wieczorze, nocy i budzącym się dniu. Myślę, że to właśnie krótkie momenty przed świtem, jeszcze tak pomiędzy jawą a snem, przed włączeniem się na dobre w kołowrót codziennego życia, dają poecie najsubtelniejszy obraz otaczającego go świata i pozwalają mu spojrzeć na siebie samego z dystansu: Skrajnością dnia jest świt/ odbierany intensywnie/ dzięki skojarzeniom poetyckim/ mistycyzmowi myślenia./ Dzień który wstaje/ to jestem ja/ kiedy patrzę na świat/ o tej porze widzę siebie/ z…/ motywacją przekraczania/ nowych granic („33/ …sobie”).
Reasumując, książka Adama Lewandowskiego jest wyjątkowa. Nie tylko dlatego, że została pierwotnie zapisana w tak niekonwencjonalny sposób, w notatniku telefonu komórkowego. Jej wyjątkowość polega również na głębi filozoficznych przemyśleń ukazanych w kilku prostych zdaniach, w sposób jasny i precyzyjny. Na ocaleniu i afirmacji wyższych uczuć w dobie zalewającej nas bezustannie fali internetowego bełkotu.
Warto więc ją przeczytać i zastanowić się przez chwilę nad tym, co poeta starał się nam przekazać.
Adam Lewandowski „Granice myślenia o… czyli wiersze pisane komórką”,
Wydawnictwo LIBRA, ZLP Poznań 2012, s.64