Kalina Izabela Zioła – Poznawanie świata

0
456

Kalina Izabela Zioła


Poznawanie świata

                

Arkady Fiedler, znany prozaik, podróżnik, przyrodnik i reportażysta urodził się 28 listopada 1894 roku w moim rodzinnym mieście, Poznaniu. Jego ojciec, Antoni Fiedler, poznański poligraf i wydawca, jako pierwszy nauczył go dostrzegać piękno przyrody, zauważać to wszystko, na co nikt inny nie zwracał uwagi. W drobiazgach dostrzegać ważne, interesujące szczegóły. Ta wiedza przydała mu się później podczas pisania niezapomnianych przez nas wszystkich książek.

Fiedler ukończył gimnazjum w Poznaniu, a następnie rozpoczął studia filozoficzne i przyrodnicze na dwóch uniwersytetach – Jagiellońskim i poznańskim. Niestety, pierwsza wojna światowa przerwała jego naukę. Wziął udział w Powstaniu Wielkopolskim w latach 1918 – 1919 i został wybrany do Komitetu Jedenastu Polskiej Organizacji Wojskowej Zaboru Pruskiego oraz był kierownikiem Działu Organizacyjnego w Dowództwie Żandarmerii Krajowej. Został oficerem Wojska Polskiego, porucznikiem. W roku 1922 -1923 studiował i ukończył Akademię Sztuk Graficznych w Lipsku zdobywając tytuł mistrza chemigrafii.

Zadebiutował w roku 1917 na łamach poznańskiego dwutygodnika “Zdrój” wierszem “Czerwone światło ogniska”. A więc swą karierę literacką rozpoczął jako poeta. Pierwszą książkę, „Przez wiry i porohy Dniestru”, wydał w 1926 roku. Był to początek serii podróżniczych książek, z których Fiedler znany jest na całym świecie. W swoją pierwszą wielką podróż wyjechał w 1927 roku. Była to wyprawa do Południowej Brazylii. To stamtąd przywiózł wrażenia, opisane w książkach „Bichos, moi brazylijscy przyjaciele” i „Wśród Indian Koroadów”. Jego najgorętszym marzeniem była podróż do Amazonii. Udało mu się je zrealizować w 1933 roku. Owocem tej wyprawy były książka „Ryby śpiewają w Ukajali”. Przyniosła ona autorowi ogromną popularność. I nic dziwnego. Potrafił pokazać w niej cuda I dziwy amazońskiej dżungli. Czytając tę książkę widziałam zwierzęta i barwne motyle Ameryki Poludniowej, słyszałam spiew ptaków, skrzeczenie papug… I poznawałam ludzi, którzy przewijali się przez kartki książki. I tych dystyngowanych, podróżujących wielkim statkiem, i tych zamieszkujących Amazonię – podróżników, awanturników, przemytników, Indian. Piękne kobiety, wielkie miłości I podłe zdrady… A wszystko to podane z właściwym autorowi dystansem i humorem. W czasach, gdy pierwszy raz siegnęłam po książkę Fiedlera, niemozliwe były dla mnie jakiekolwiek podróże. Nie było też wtedy programów Discovery, które przybliżyłyby mi taki egzotyczny świat. A zawsze chciałam poznac dalekie kraje. Arkady Fiedler w jakiś sposób umożliwił mi to. Wraz z nim wędrowałam po dżungli, płynęłam łodzią po wodach rzek…

Wybuch drugiej wojny światowej zastał Fiedlera na bajkowej wyspie Tahiti. Zrezygnował z pobytu w ”raju”, by bić się za ojczyznę. Przez Francję ruszył do Anglii, gdzie poznał bohaterskich polskich lotników, walczących w Bitwie o Anglię. Podczas tych spotkań powstała słynna książka “Dywizjon 303”, będąca do dzisiaj lekturą szkolną. Jej dynamiczna akcja, autentyzm I niesamowity ładunek emocjonalny sprawiają, że czytelnik prawie uczestniczy w opisywanych wydarzeniach. Książka nie mogła zresztą być inna, gdyż powstawała “na gorąco”, podczas akcji wojennych. Przedruki jej krążyły podczas wojny po Polsce, dodając odwagi I podnosząc ducha polskim żołnierzom.
W latach 1942 – 1943 Fiedler pływał na statkach handlowych, biorących udział w wojnie. Zaangażowanie marynarzy polskich w walkę opisał w książce “Dziękuję ci, kapitanie”.

Po wojnie powrócił do kraju. Zamieszkał w Puszczykowie pod Poznaniem, gdzie w 1974 stworzył, wraz ze swą rodziną, prywatne Muzeum – Pracownię Literacką Arkadego Fiedlera. Znajdowało się ono w prywatnej willi pisarza, I jest tam do dnia dzisiejszego. W muzeum pokazywane są eksponaty, przywożone przez Fidlera z wielu wypraw, a także pamiątki z jego działalności podczas drugiej wojny światowej. W muzeum zgromadzono zbiory etnograficzne, przyrodnicze, entomologiczne, religijne, ludowe rzemiosło i inne. W jednym z budynków zwiedzić można osobną ekspozycję Tajemniczy Świat Indian.

Do najciekawszych eksponatów należą maski i rzeźby obrzędowe, trofea, ludzkie głowy, broń – łuki i dmuchawki, cudowne, teczowe tropikalne motyle, pająki, krokodyle, kajmany, skorpiony, piranie (żywe), a także kolekcja książek Arkadego Fiedlera – trzydzieści dwa tytuły w dwudziestu trzech językach. Interesujące są stare zdjęcia z różnych stron świata, zrobione podczas trzydziestu wielkich podróży. Integralną częścią ekspozycji jest Ogród Tolerancji (wokół willi), w którym zgromadzono modele różnego rodzaju rzeźb i obiektów ważnych dla rozwoju poszczegółnych cywilizacji na świecie. Znajdują się tam między innymi posągi Buddy, głowy, ogromne modele statków i samolotów, pomniki i kamienny kalendarz Majów.

Jednak tym najważniejszym, co pozostało po wielkim podróżniku i pisarzu, są książki. Nie ma chyba w Polsce człowieka, który nie przeczytałby choć jednej książki Arkadego Fiedlera. Niektórzy zbierają całe kolekcje jego utworów. Ja nie zbierałam tych książek, ale bardzo wiele z nich przeczytałam. Pozwoliły mi przenosić się w inny świat, oderwać od rzeczywistości. Czytałam więc o tropikalnych dżunglach, szlachetnych ludziach, bohaterskich mężczyznach I uwodzicielskich kobietach. Przeżywałam tysiące przygód w bajecznym otoczeniu. Najbardziej pamiętam “Małego Bizona” I “Orinoko. Do książki “Orinoko” wracałam wielokrotnie, było w niej coś magicznego. Losy gnębionych, lecz dumnych I szlachetnych Indian I Murzynów, bohaterski John Bober, a przede wszystkim cudowne opisy przyrody – to wszystko przyciągało mnie jak magnes.

Najukochańszą jednak pozostała “Mały Bizon”. Może dlatego, że bohater książki był moim rówieśnikiem. I że dla dziecka, jakim byłam czytając tę książkę, Indianie mieli w sobie coś fascynującego. A tu można się było zapoznać ze zwyczajami plemienia Czarnych Stóp, poznać ich wierzenia, codzienne życie, a także rozterki młodego chłopca, który pragnie zmienić wieloletnie tradycje, wprowadzić własne wizje przyszłości. Autor cudownie ukazał też przyjaźń Małego Bizona z psem, Pononką. I rozległą prerię, tak realistyczną, że czuło się pod stopami usychające trawy, łaknące deszczu… Góry Skaliste, przerażające swym ogromem… Wieczorne tańce I śpiewy przy ogniskach, duszne tipi, dzikie konie , umykające spod pętli lassa… To wszystko sprawiało, że nigdy nie miałam dość, że przez wiele lat wracałam poprzez książkę do indiańskiej wioski, by odwiedzić Małego Bizona i jego szczep. Niejedna z opowieści Arkadego Fiedlera miała na mnie taki wpływ. Jeszcze dziś z prawdziwym sentymentem sięgam po jego utwory.

 

Wielki literat i podróżnik zmarł 7 marca 1985 roku w Puszczykowie, gdzie został też pochowany. Na jego grobie umieszczona jest rzeźba głowy pisarza autorstwa Adama Haupta.

Arkady Fiedler był laureatem wielu nagród nagród literackich, jest patronem kilkudziesięciu szkół, a także patronem Wielkopolskiego Oddziału Żandarmerii Wojskowej w Pozniu.

Od roku 1996 w Muzeum – Pracowni Literackiej Arkadego Fiedlera wręczana jest coroczna nagroda Bursztynowego Motyla im. A. Fiedlera dla polskiego autora książki podróżniczej.


Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko