Krzysztof Lubczyński
Andrzej Strug na nowo odczytany
Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Skłodowskiej Curie w Lublinie postanowiło serią publikacji przypomnieć grono wybitnych postaci urodzonych w Lublinie i z miastem tym mniej czy bardziej związanych. Tam właśnie Tadeusz Gałecki („Andrzej Strug” to był jego pseudonim) urodził się, 28 listopada 1871 roku. I właśnie lubelskie lata dziecięce i młodzieńcze przypomina Paweł Matyaszewski w szkicu „Lublin w życiu i twórczości Andrzeja Struga” otwierającym pracę zbiorową „Andrzej Strug” w ramach serii „Obrazy Kultury Polskiej”, pod redakcją Krzysztofa Stępnika i Moniki Gabryś. Tematyce biograficznej poświęcone są także dwa kolejne szkice zbioru: „Rodzina Grzędzińskich w życiu i twórczości Andrzeja Struga” Agnieszki Cieślikowej i „W gabinecie Andrzeja Struga” Katarzyny Pytel z Muzeum Andrzeja Struga w Warszawie. Kolejne szkice poświęcone są już prozie Struga. Krzysztof Stępnik napisał analizę „Chimery”, jednej z jego lepszych powieści, bogatej w znaczenia i będącej swoistą summa kluczowej , strugowej problematyki. Ewa Pogonowska zajęła się legionową powieścią „Odznaką za wierną służbę” jako utworem, w którym pisarz wykorzystał style, konwencje pisania o wojnie. Grażyna Legutko przeanalizowała „rewolucyjny lot mu śmierci” w „Dziejach jednego pocisku”, a Magdalena Sadlik zajęła się recepcją prac Struga w oczach krytyki literackiej lat 1902-1939. W zbiorze są też szkice poświęcone psychologicznym aspektom prozy Struga. Psychologii masochizmu jako tematowi „Portretu” przyjrzał się Cezary Zalewski, a histerii i mizoginii w „Pieniądzu”, Ewa Skorupa. Są też szkice poświęcone obrazowi powstania styczniowego u Struga, tematyce kobiecej utworom, w których pisarz daleko odbiegał od tematyki rewolucyjnej i niepodległościowej, czyli „Fortunie kasjera Śpiewankiewicza” oraz „Miliardom”, a także jego zainteresowaniom i pracom filmowym. Zbiór uzupełnia omówienie zachowanej dokumentacji dotyczącej Struga, a także po raz pierwszy opublikowane fragmenty jego paryskiego dziennika z roku 1909.
Wspomniana zbiorowa praca jest – może nieco paradoksalnie – tym bardziej cenna, że waga literacka Struga nie dotrwała w pełni do naszych czasów. Należy on przecież do pisarzy poniekąd zapomnianych, choć nie w tym stopniu co jego pisarski pobratymca Gustaw Daniłowski. Jednak jego twórczość, dziś trudna do czytania przez przeciętnego, nieprzygotowanego czytelnika i do zaakceptowania en bloc, zawiera w sobie jednak liczne jakości, warte przypomnienia, reinterpretacji, a także odkrycia. Autorom i redaktorom pracy zbiorowej udało się to w wysokim stopniu, za co należy im się gorące podziękowanie. Piszącemu te słowa – który przez 13 lat był mieszkańcem Dworku Struga w lubelskim Konstantynowie – zabrakło tylko (być może z powodu ograniczeń objętościowych) szkiców analitycznych poświęconych dwom jeszcze powieściom Struga: „Pokoleniu Marka Świdy” i „Żółtemu Krzyżowi”. Pierwszej m.in. z tego powodu, że jest chyba jedyną prawdziwie lubelską jego powieścią. Co do „Żółtego Krzyża”, to powieść ta czyni na piszącym te słowa ciągle – od czasu pierwszej, młodzieńczej lektury przed czterdziestu laty – silne wrażenie. Co jakiś czas z przyjemnością wracam do tej powieści i swoim prywatnym rankingu wartości prozy Andrzeja Struga niezmiennie przeznaczam jej miejsce obok „Dziejów jednego pocisku”.
„Andrzej Strug” (pod redakcją Krzysztofa Stępnika i Moniki Gabryś), Wydawnictwo UMCS, Lublin 2011