Niewielu poetów
urodziło się w pociągu
A ci urodzeni przedwcześnie
w straszliwym ścisku
zadeptani
nie zdążyli zapisać kilku słów
na pakowym papierze
Jeszcze inni
urodzeni w bydlęcym wagonie
wyrzuceni w biegu w śnieg Kołymy
kreślą liryki sopelkami lodu
Zawodzące matki
ogłuszone kolbami
po ocknięciu szukały śmierci
Poeci podróżujący w łonie matki
spopieleni w krematorium Oświęcimia
Ich wiersze – – białe obłoki chmur
przesuwające się wzdłuż torów