Mróz wspina się po szybach haftem
wigilijnym
Biały wieczór nad miastem niby bajka staje
Puls ulic coraz słabszy, migocą latarnie
Przyprószone srebrzystym, mariackim hejnałem.
Pod Ratuszem świat czarów. Choinki. Światełka.
W śnieżną Rynku podłogę świąteczny świerk wpięty
Na kamiennym obrusie jemioła dla Piotra
Z opłatkiem dla artystów i samotnych wierszy.
Grodzka, Szewska, Floriańska w puszystych zasłonach
Blady księżyc rozświetla cień gotyckich sieni
Planty w białych koronkach wypatrują gwiazdy
Z której strony Krakowa na wieczerzę sfrunie?
Ja, dziecięcą Wigilię do dziś w sobie noszę
Pachnie złotem pszenicy i prawdziwą jodłą
Gdy Kraków wpina gwiazdy w wigilijne niebo
Słyszę jak się nad sadem płatki śniegu modlą.