Rekomendacje książkowe Krzysztofa Lubczyńskiego
Polska w świetle swojej legendy
Przy okazji zwrócę uwagę na drobne uchybienie, które być może powstało w procesie redakcji pracy przygotowanej szereg lat po śmierci autorki. I tak: nazwisko francuskiego generała, który wspomagał Konfederację Barską, a dwadzieścia lat później zasłynął jako rewolucyjny dowódca (później zdradził Wielką Rewolucją Francuską, a ściślej biorąc – jakobinów i uciekł z kraju), ja osobiście znam z bogatej literatury tylko w postaci: DUMOURIEZ (Charles), a nie w takiej, jaka występuje w tekście i indeksie: Demuriez).
Dla wiedzy o kształtowaniu się polskiej legendy narodowej między wstąpieniem na tron Stanisława Augusta a upadkiem Powstania Listopadowego lektura pracy Jabłońskiej-Deptuły jest niezbędna. Przez kolejne kilkadziesiąt lat legenda ta nie rozwijała się już, lecz petryfikowała w zastanych formach, czasem nawet ulegając procesom degeneracji piętnowanej choćby przez Żeromskiego czy Brzozowskiego. Dopiero ożywienie społeczne lat 1904-1905, a następnie czyn wojskowo-polityczny Józefa Piłsudskiego i będąca jego konsekwencją legenda Legionów dopisały kolejną, inną już w klimacie kartę legendy polskiej.
Ewa Jabłońska Deptuła – Legenda polska. Kościół-Religia-Patriotyzm. 1764-1864”, Wyd. Editions Spotkania, Warszawa 2015, str. 240, ISBN 978-83-7965-032-3
—
Klasyka niejedno na imię
W czasach kompletnego odwrotu od tradycji literackiej Wydawnictwo MG czyni rzecz arcycenną – wydaje klasykę. Zasługa i uznanie tym większe, że nie jest to klasyka „modna”, jak dzieła Kafki, Becketta czy Joyce, lecz klasyka właściwie już poza kręgiem profesjonalistów i smakoszy zapoznana. Stendhal, Orzeszkowa? Któż to jeszcze czyta? – chciałoby się zapytać, choć z mojej akurat strony jest to pytanie typowo prowokacyjne i retoryczne, bo ja akurat czytam. Wydawnictwo MG wydało właśnie „Pamiętnik Wacławy” i „Czerwone i czarne”. Rzecz jasna – rzeczy to wartością literacką i znaczeniem kulturowy nierównoważne. Z jednej strony arcydzieło jednego z największych pisarzy wszechczasów , z drugiej powieść naszej poczciwej pani Elizy, i to nie te pierwszoplanowe „Nad Niemnem”, lecz rzecz z drugiego szeregu czyli „Pamiętnik Wacławy”. Z jednej strony studium jednostki wplątanej w epokę burzliwych przemian, z drugiej właściwie czytadło o relacjach młodej dziewczyny z rodzicami. Z jednej arcydzieło literatury światowej, z drugiej rzec z marginalna nawet w obrębie twórczości polskiej pisarki. Łączy je jednak to, że obie należą do literackiej klasyki dziewiętnastego wieku, epoki apogeum rozwoju gatunku jakim jest powieść. Obie też są świadectwem zdarzeń, procesów i emocji, które stanowiły o kształcie, treści i kolorycie tego niezwykłego stulecia, jakim był „piękny wiek XIX”. Nie są to już co prawda problemy naszych czasów, ale nie na tym polega sens czytania klasyki. Polega on na obcowaniu z pięknem artystycznym i na szlachetnej zdolności do psychicznego oderwania się od „tu i teraz”, od chleba codziennego. Lektura klasyki jest, zwłaszcza w naszych pragmatycznych do bólu czasach, aktem szlachetnej bezinteresowności i nie daje pożytków modnych, zaspokajających snobizm i przydatnych „na teraz”. Ale tylko zdolność do takiej bezinteresowności może postawić czytelnika w szeregach najszlachetniejszej gildii spośród parających się tym zajęciem. Każdemu wydawnictwu, które temu dopomaga należy się niski ukłon. Taki właśnie składam przed Wydawnictwem MG.
przekł. Tadeusz Boy-Żeleński,
Wydawnictwo MG,
Warszawa 2015,
str. 534, ISBN 978-83-7779-292-6
Wyd. MG,
Warszawa 2015,
str. 736,
ISBN 978-83-7779-258-2