Strona główna Wiersz dnia Kazimierz Kochański – Zaploty

Kazimierz Kochański – Zaploty

1
1265

fot.: z archiwum autora

Otworzył się widnokrąg,
zajrzało nieznajome,
dziwnie nie nieśmiałe;

jakby wypadło coś z rąk,
nice zmieniły stronę,
stałe się stało niestałe.

W deklinacji rozgardiasz,
w bezładzie wstyd się gubi,
jasne nieprzejrzyste;

w pasjansie – o dziwo – mariaż,
więc kogoś ktoś poślubi.
To wróżby oczywiste.

Gnębi cię środek koła
– tak pętla ciśnie szyję –
rzucasz szkic na papier;

chciałbyś by ktoś zawołał,
ale to pies wyje,
bo pora wyjść na spacer.

1 KOMENTARZ

  1. Paweł Kubiak
    Rozgardiasz pozostał w deklinacji, a wiersz, na teraźniejszy czas? Tak, na dzisiaj, bo na zawsze!