tych dwoje na drewnianej ławce przed drewnianą chałupą
tępym niewidzeniem rozdzierają powietrze
a obok oparta o ścianę mała niebieska trumienka
i śpi na kamieniach chudy pies
pies nie wyje
oni nie płaczą
nie tulą się do siebie nie szukają pocieszenia
ich milczenie odarte z łez i złorzeczeń
jest ciężkie jak dzień który nigdy nie nadejdzie
pies nie wyje
wyją bezradne ręce kobiety
i zaprzeczenie zatrzymane w trzewiach mężczyzny
wyją kamienie pod stopami
i drewniane bale starej chałupy
a niebieska trumienka z białym krzyżem
potężnieje w tajemnicy przeznaczenia