Gdy nawet zmrok zamyka już oczy
wędruję śladem pamięci na wietrze
Dwa trznadle z żółtymi brzuszkami
wpadły w niebo odbite w szybie
teraz oddychają ciężko
powieki jak ptak opadły na trawę
Sunie sprężysta ogoniasta kuna
wymiata przerażone szpaki
skrzydłami jak wiatraki trzepoczą
skorupki spadają za dziuplę pod topolą
Świeże powietrze zimy
myszy wygania z pól w kuchenne rewiry
koty smutne jak swoje cienie
byle do wiosny – szepczą – do wiosny
Wśród grud zoranej ziemi
ileż jabłek bezpowrotnie upadłych
wiśnie zgubiły swą barwę
sosna – igły tkające czas
Puszysta pójdźka
i dużo piór na strychu
Zaskoczenie ma ogromnie rozszerzone źrenice: za sprawą Krystyny Koneckiej zobaczyłem swój wiersz na portalu Pisarze.pl Jest mi bardzo miło. Dziękuję Krystynie. Dziękuję Redakcji.