Smugi światła i mroku
przycinane jak trawnik za oknem
eleganckiej willi
Wyglądamy, by sprawdzić,
czy nasza miłość istnieje,
czy my istniejemy.
Nie ma nas,
to tylko poranna kawa
paruje.
Czy jesteśmy po tamtej stronie?
Tam też nas nie ma.
Tabun koni
przebiegł z impetem,
smuga kurzu
w porannym świetle.
A my
obudziliśmy się już ze snu?
Pusta przestrzeń Hoppera
triumfuje.
Ale i ona jest tylko złudzeniem
śniącego ego.