Ewa Zelenay
filiżanka
ocalona z powodzi wrzątków i naparów
wyczyszczona starannie z brunatnych osadów
z wytartym złotym rąbkiem czule całowanym
spragnionymi ustami gości i sąsiadów
kruche uszko wygięte trochę staroświecko
garść fiołków malowanych co już znikły prawie
sierota ocalała z wojennej pożogi
ostatnia romantyczka babcinej zastawie
dotykam delikatnej skóry porcelany
ile lat ma ta miłość… już chyba nie zliczę
nalewam znów herbaty cierpkiej jak wspomnienia
łagodząc gorycz wspomnień łyżeczką słodyczy