Rzadko mam możliwość uczestnictwa w spotkaniach autorskich. Przyczyny bywają różne, ale nie czas i nie miejsce, by o tym pisać. Jeśli jednak już pójdę na takie spotkanie, zazwyczaj wracam do domu zauroczony.
Podobnie było po spotkaniu na temat książki Ulice ciem, zorganizowanym 22 listopada 2024 roku przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka w warszawskim Domu Literatury.
Już kilka minut przed godziną osiemnastą autorka książki, Katarzyna Puzyńska, rozmawiała z licznie przybyłymi czytelniczkami i czytelnikami. Opowiadała o spotkaniu autorskim, na którym – oprócz pań bibliotekarek – była obecna jedna czytelniczka. Na szczęście, autorka jest już znana wśród bibliofilów, a niektórzy wielbiciele jej powieści pokonali nawet po kilkaset kilometrów, żeby spotkać się z nią.
Katarzyna Puzyńska jest z wykształcenia psycholożką. Autorka bestsellerowej serii kryminałów o fikcyjnej wsi Lipowo, powieści fantasy, horroru oraz książek non-fiction. Z okazji jubileuszu stulecia Polskiej Policji za książki Policjanci. Ulica i Policjanci. Bez munduru otrzymała od Komendanta Głównego nagrodę w kategorii „Policja w literaturze”. Warto nadmienić, że wspomniane „Lipowo” naprawdę nazywa się Pokrzydowo, a akcja serii toczy się również w okolicznych miejscowościach. Pierwsza książka, zatytułowana Motylek, została wydana w roku 2014 r. Od tamtego czasu ukazało się piętnaście tomów opublikowanych przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka. Na początku 2021 roku Gmina Zbiczno, wraz z organizatorami corocznych zlotów fanów powieści, przystąpiła do realizacji projektu, mającego na celu stworzenie ścieżki informacyjnej „Lipowo. Śladami powieści”, która składa się w sumie z 20 tablic, ustawionych w miejscach opisywanych w książkach.
Dlaczego zatem Katarzyna Puzyńska – jako autorka – opuściła Lipowo? Jak stwierdziła, urodziła się w Warszawie, a mieszka we wspomnianym Pokrzydowie. Jednak od czasu do czasu potrzebuje zmian.
Część akcji powieści Ulice ciem toczy się na przełomie lipca i sierpnia 1939 roku. Jak autorka przygotowywała się do jej tworzenia? Otóż wykonała porządny research językowy, kartograficzny, prasowy, kulturowy, a nawet motoryzacyjny. Tak, motoryzacyjny! Jak stwierdziła, jest fanką samochodów i pozwala swoim bohaterom „poruszać się” pojazdami, którymi sama chciałaby jeździć. Wspomniane badanie zajmuje jej dużo czasu. Między innymi czytała książki z tamtego okresu, jak na przykład „Znachora” Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. Przyznała, że jest nerdem językowym: stara się wychwytywać różnice językowe w różnych regionach oraz w różnych okresach historii. Stąd w książce pojawia się język warszawskiej przedwojennej ulicy, język ówczesnej arystokracji oraz jidysz. Pewne sformułowania mogą być niezrozumiałe dla współczesnego czytelnika, ale to celowy zabieg: czytanie przypisów mogłoby odrywać od akcji.
A akcja jest pasjonująca, toczy się w dwóch perspektywach czasowych: podczas wspomnianego, tuż przedwojennego okresu, oraz współcześnie. Bohaterką dzisiejszej Warszawy jest Zofia, która myśli, że czeka ją bardzo samotne Boże Narodzenie. Wędrując po mieście, trafia do tajemniczej księgarni. Jej właściciel twierdzi, że ma szczególny dar, dzięki któremu może obdarować każdego klienta taką opowieścią, jakiej ten w swoim życiu akurat potrzebuje. Dziewczyna niezbyt wierzy w takie rzeczy, ale ulega czarowi księgarza i przyjmuje od niego ofiarowany dar. Spotkało ją coś bardzo złego i teraz sama zaczęła pisać powieść. Ma nadzieję, że lektura ofiarowanej książki podziała na nią oczyszczająco. Wkrótce odkrywa, że pomiędzy oboma tekstami istnieje dziwne powiązanie. A uroczy wcześniej księgarz pokazuje zupełnie inną twarz…
Wróćmy na chwilę do kwestii przypisów. Pojawiają się między innymi „smrodochody” czy „bogdanki”. Skąd te pojęcia? Proszę zajrzeć do powieści Ulice ciem. Jak wspomniałem, jej akcja toczy się w dwóch perspektywach czasowych. O współczesnej już wspomniałem. Tymczasem w 1939 roku wojna wisi w powietrzu, ale mieszkańcy stolicy nadal starają się korzystać z upalnego lata. Jednakże nie dla wszystkich jest ono piękne. Bo choć ulice Śródmieścia toną w kwiatach, w kawiarniach kusząco pachnie kawą, a z dansingów słychać porywające rytmy, to na Woli i w Dzielnicy Północnej nie dzieje się dobrze. Zginęło kilkanaście prostytutek. W obliczu nadchodzącej wojny władze ignorują zniknięcia kobiet, które nazywają upadłymi, więc jedna z nich, Mańka, postanawia działać. Cztery jej koleżanki zniknęły, a tropy prowadzą do bardzo wysoko postawionego mężczyzny. W sprawę zamieszany zdaje się być również pewien księgarz, który oferuje darmowe opowieści. Warto zwrócić uwagę na imię przedwojennej bohaterki: Mańka nie przypadkowo może być kojarzona ze słynną Czarną Mańką.
Czy Szanowna Czytelniczka/Szanowny Czytelnik widzi pewien związek – choćby w kwestii księgarza? W Ulicach ciem pojawia się jeszcze jeden wątek: macierzyzna. Cóż to takiego? Napiszę tylko, że dotyczy to stosunków między matkami a córkami. Wszak córki w pewnym momencie stały się/staną się matkami. Czy to zmienia ich punkt widzenia?
Uważni czytelnicy zapewne wyłapią i skojarzą pewien wątek kryminalny. Jednak Ulice ciem to nie tylko pełen tajemnic krwisty kryminał. To również klimatyczna wycieczka po dawnej Warszawie, z jej kolorytem i różnorodnością. Autorka sprawnie wychwyciła różnice kulturalne i bytowe w przedwojennej Warszawie. Nie bez kozery prowadząca spotkanie Agata Passent stwierdziła, ze powieść pozwoliła jej być turystką we własnym mieście. Właśnie: jakie to było miasto? Z pewnością pojawiały się w nim różnice kulturowe i bytowe: obok „Paryża Północy” występowały biedne dzielnice. Dużym problemem była prostytucja. Władze Warszawy próbowały poradzić sobie z tym zjawiskiem, ale nie do końca udało się.
Ulice ciem – to przede wszystkim czarodziejska historia o magii książek! Na czym polega owa magia? Jak stwierdziła Katarzyna Puzyńska, wystarczy kilka kartek plus tusz i od razu przenosimy się do innego świata. Jest ona zafascynowana tym, że książki pisane tysiące lat temu są zrozumiałe współcześnie – choćby z tego względu, że pojawiają się w nich uczucia.
Spójrzmy na okładkę książki Ulice ciem. Ewidentnie zaprasza nas, byśmy zajrzeli do środka. Zanim skorzystamy z zaproszenia, warto wiedzieć, że nie można tej powieści zaliczyć do jednego tylko gatunku. Autorka napisała:
Powieść tę dedykuję Książkoholikom, a więc wszystkim tym, którzy kochają książki i wszelkie opowieści (a zwłaszcza tym, którzy chcieliby wiedzieć, skąd one się właściwie biorą!).
Co ciekawe, powieść została wydana w dwóch postaciach: zwykłej oraz kolekcjonerskiej – z ilustrowanymi brzegami. Przyznam, że do tej pory nie czytałem książek Katarzyny Puzyńskiej, ale teraz będę musiał to nadrobić.
Katarzyna Puzyńska, Ulice ciem
Redaktor prowadzący: Anna Derengowska
Redakcja: Małgorzata Grudnik-Zwolińska
Korekta: Maciej Korbasiński
Projekt okładki: Mariusz Banachowicz
Projekt barwionych brzegów: Mariusz Banachowicz
Zdjęcie na okładce: fot. archiwum M. Banachowicz
Skład i łamanie: Ewa Wójcik
Wydawca: Prószyński Media Sp. z o.o., Warszawa 2024
Roman Soroczyński
25.11.2024 r., Warszawa