Poeta Bohdan Wrocławski napisał na swoim Facebooku poruszające słowa w dniu Wszystkich Świętych AD 1 listopada 2024 roku: „Od kilku lat jestem zbyt słaby aby pojechać na groby rodzinne do Milanówka, Mszczonowa i Warszawy. Ostatni raz byłem tam w maju i to z ogromnym wysiłkiem odbyłem podróż dwudniową. W święto zmarłych jadę do obozu koncentracyjnego Stutthof, przy piecu krematoryjnym zapalam światełko, chodzę po obozie, odmawiam wieczne odpoczywanie i przytłoczony ogromem nieszczęścia odpoczywam na obozowej ławeczce. Wieczne odpoczywanie tym bezimiennym racz dać Panie”.
Te wstrząsająca narracja mówi o egzegezie podróży, jako przeprawy na drugi brzeg, by snuć wspomnienia o swoich bliskich i dać im nadzieję modlitwy i ukojenia. Tak wypowiedziana formuła egzegezy, jest próbą rozumienia i wykładni ukrytych sensów i symboli teologicznych poprzez modlitwę. Ale przecież poznawanie prawdy w twórczości Bohdana Wrocławskiego opiera się na filozofii ontologicznej, którą można by nazwać wewnętrzną. Bowiem jej budowa spoczywa na zrębach hermeneutycznych, by wnętrze poezji płonęło sensem metaforycznym i nie gasło. Można sobie tylko wyobrazić poetę chodzącego po zgliszczach obozowych i odprawiającego obrzęd modlitwy, mamroczącego łacińskie frazy „Requiem aeternam”, jako prośbę do Boga o miłosierdzie i żywot wieczny.
Bohdan Wrocławski, jako poeta zna cenę słowa i wie, że w obliczu przemijania tylko ono będzie zdawało egzamin przed Bramą Wieczności. Nie jest istotne, czy słowo to będzie ważne, czy nieważne, istotne, czy nieistotne dla przyszłych pokoleń. Czy będzie trwało, czy może rozpłynie się w eonach wiekuistych. Dlatego chciałbym przywołać utwór poety „Urodzony w nocy” który odnalazłem na Pisarze.pl, by ukazać jego piękno i głębię.
Jest to utwór trudny oraz na wskroś osobisty. Jego treść wynika z myślenia mitycznego poety o rzeczywistości. Sądząc z treści wiersza, ta rzeczywistość nie jest łatwa i zawiera się w wielowymiarowych obszarach ciągle doświadczanego świata.
Prawdopodobnie ktoś kto urodził się w środku nocy
w momencie w którym wiatr przyciska oddech do ziemi
a stada średniowiecznych czarownic
opuszczają nas
zrozumie
nadszedł czas sztormu
najbardziej intymne sny cofają się w głąb lądu
Zestawienie ze sobą dwóch filozofii, wewnętrznego przeżycia i zapalania światełka przy piecu krematoryjnym w obozie, staje się opowieścią bezapelacyjną. Tę opowieść zawartą w utworze, należałoby wypełnić dodatkową prawdą. Wyobrażam sobie ten stan, jako rozniecanie ogniska nad brzegiem bezludnego morza, by trwał obrzęd ognia i przypominał łacińską listopadową modlitwę „Requiem aeternam”.
Poeta Bohdan Wrocławski w przywołanym wierszu „Urodzony w nocy” jest autorem, który jakby potwierdza, że mimo przemijania, wartość życia jest darem i dlatego należy mieć swoją niszę we Wszechświecie. Należy mieć swoją Pustelnię nad Mierzeją i patrzeć każdego dnia, jak słońce dostojnie toczy się za widnokrąg i zapada w odmętach morskich. Dlatego poeta wyznaje:
śpimy w zdumieniu które charakteryzuje
niemowlęta z zaciśniętymi koło głowy piąstkami
nikt nie grzeszy grzech pierworodny
został zmazany lub zaginął tak
jak ginie echo wśród oszalałych
piasków pustynnych
powoli wymijamy się z naszymi pragnieniami
potrzebą biegania na bosaka po porannych trawach
osypanych rosą
chęcią trzymania kobiecych dłoni
przy swoich wargach
oddechem
starszym niż groty skalne na obrzeżach Pienin
Dokonując analizy wiersza, staram się przedzierać przez jego poetyckie sensy i synkopy. Czytam łapczywie strofy na wskroś osobiste, pozbawione realnej gleby, tak często towarzyszącej poezji naszych trudnych czasów. Strofy wiążą się w sploty myślowe i obrazy. Są jak fale płynące na przełaj, by powodzią zaistnieć na dalekich rozlewiskach. By obok domostw ludzkich na wzniesieniach i w przybrzeżnych trzcinach wsiąkać w ziemię i ją użyźniać.
Piotr Müldner-Nieckowski w szkicu „Bohdan Wrocławski i jego epika” powiedział: „(…) wiersze Bohdana Wrocławskiego czyta się z niesłabnącym zainteresowaniem, od niektórych nie sposób się oderwać, zapadają w pamięć, tkwią w niej latami. Są bardzo charakterystyczne. Dość długie, przeważnie przekraczają objętością jedną stronę, pisane z lekka rozciągłą frazą, która jak w dawnych poematach epickich, niezauważenie przechodzi z poetyki do narracji i z powrotem, nie szczędząc odkrywczych, jasnych metafor, skojarzeń, wypowiedzi, bywa, że interlokacyjnych niczym w dialogu, ale nierzadko w zawoalowany sposób intertekstualnych, nawiązujących do dzieł i wypowiedzi lub idei znanych i mniej znanych, ale cudzych, pod warunkiem że ważnych. Erudycyjność literatury Bohdana Wrocławskiego jest niewątpliwa, ale nie przytłaczająca. Jego warsztat literacki pozwala najtrudniejsze frazy przedstawiać w kontekstach objaśniających w taki sposób, że nawet czytelnik niedorastający wiedzą czy umiejętnościami radzi sobie z odbiorem opowieści poetyckiej. Tak, to dobre określenie: wiersze, małe i większe poematy są właśnie opowieściami poetyckimi”.
w gruncie rzeczy
wiecznie budzi się w nas to
co jest najbardziej kruche
jakieś gesty na peryferiach cywilizacji
imperium rzymskiego odłupane fragmenty ceramiki
na których nie zdążyliśmy zapisać własnego imienia
z nadzieją że odczytają je inni
klucze bocianów
w ciągłej wędrówce między kontynentami
cień nieuchwytnego natchnienia
które czasami odwiedza nas w dni świąteczne
Wiersz Bohdana Wrocławskiego „Urodzony w nocy” jest otwartą opowieścią poetycką. Bowiem w jego treści autor zawarł szereg emocji, które spinają klamrą filozoficzną wszystkie wątki utworu. W tej opowieści poety, szeleszczą kartki z zapisanymi odręcznie wersami, z oddzielnymi słowami, które autor wielokrotnie przemyślał, nanosząc na już zapisane słowa nowe ich wersje, by trwały niezmiennie jak pory roku, czy mijające lata.
ale przecież dostrzegamy to aż nazbyt wyraźnie
umierają wiersze
ich skrzydła trzepocą nerwowo
w poprzek naszej zadumy
i rozwieszonej w kącie pajęczyny
lub odwiedzają
pola bitew pełne rudych mchów
w ciszy tak skondensowanej
że nikt nie może jej odczytać
pragniemy powracać nawet wtedy
kiedy zamarzną w nas
wszystkie nie odczytane myśli
Utwór poety przypomina także jego związki z magiczną krainą dzieciństwa, tak mocno oddaloną od twórcy poprzez upływ czasu. Jednak kraina ta trwa nadal w zatartych progi domu, w myślach i w snach:
milczysz zafascynowany swoją obecnością
palce w głębinach odczytują ostrość wrzosów
traw nadbrzeżnych
pawich oczu na skrzydłach
schnącego od wiatru motyla
rdzy rozkładającej nasze wzruszenia
Milczenie opisywane przez twórcę, staje się filozoficznym stygmatem pamięci i trwa od wczesnego świtu, do zmierzchu, gdy noc otula wspomnienia i zarysy przedmiotów, domy, las, fale na morzu oraz Mierzeję. Życie staje się alfabetem zapisanym w pośpiechu, by zdążyć przed nocą oraz by wypełniły się swoim sensem mityczne kształty Dekalogu. To wszystko po to, by natchnionych słów nie roznosił na Mierzei słony porywisty wiatr.
trzeszczą poszycia dachów pęka więźba
niczym bukiet rozlanego mleka
stygnie niebo osypane spróchniałym drewnem
w poprzek naszych ciał otwierają się autostrady
w upalne poranki wysycha krwiobieg
alfabet zbyt ciasny abyśmy mogli w nim
zapisywać nasze zdumienie
A przecież Bohdan Wrocławski zna cenę słowa i jego dyskurs poetycki unosi się na obłoku oświetlony słońcem. Dlatego warto jeszcze raz zacytować Piotra Müldnera-Nieckowskiego ze szkicu „Bohdan Wrocławski i jego epika”, gdzie właśnie krytyk uwypukla sens paradygmatu filozoficznego poety, mówiąc, że teksty [Bohdana Wrocławskiego] trzeba rozumieć i przeżywać, a więc odbierać [je] z zaufaniem i zarazem skupieniem”.
być może
tymczasem spadł pierwszy wiosenny deszcz
na krawędzi dachu starego domu usiadł anioł
ruchem pełnym zniecierpliwienia
poprawiał opadające pióra
był garbaty
coś szeptał zbyt jednak odległego
od czasu w który zabłądził
abyśmy stojący na poboczu jego westchnień
mogli to odczytać i zrozumieć
jego twarz rozkapryszonego dziecka
nieskoordynowane ruchy skrzydeł
krople uderzające w rynnę ich muzyka
w środku gwarnego miasta
dotarły do mnie w tym czasie
kiedy niebo spurpurowiało
od wysiłku zachodzącego słońca
Symbolika utworu „Urodzony w nocy” posiadająca wieloaspektowe wątki, oscyluje także wokół tematów eschatologicznych. Poeta mówi w utworze o znamiennej roli czasu darowanego przez Stwórcę, jako jaźni pamięci. Dlatego na zadawane pytania, szuka odpowiedzi, i gdy ją znajduje, patrzy przed siebie i w myślach układa nowe strofy poetyckie. Nie zatrzymuje się, a pędzi dalej, gnany natchnieniem poetyckim. A jednocześnie nawiązuje do mitu o upadku Ikara, jako symbolu dążenia do doskonałości wobec otaczającego świata. Stąd poeta pyta: „cóż można czcić bardziej od własnego pogaństwa / i barbarzyństwa”:
zrozumiałem nigdy nie uda mi się odlecieć
skrzydła nasączone wodą i niespełnieniem
w czasie zamieci śnieżnej przemarzły
strzępią się
z nich kolorowe sny fantazyjne piaskowe wydmy
zamki
ołtarze
składające się do wewnątrz rozgorączkowanego ciała
szkwał oczyszczający maszty
z resztek żagli i naszej zadumy
cóż można czcić bardziej od własnego pogaństwa
i barbarzyństwa
Chciałoby się powiedzieć, że Bohdan Wrocławski patrząc na materię słowa jak na glinę, lepi z niej mocną konstrukcję, w nawiązaniu do trylogii orestejskiej, gdzie życiem ludzkim władają bogowie, wpływając na ich decyzje i losy. Taki paradygmat nie jest obcy poecie, bowiem teatr był i pozostaje ważnym żywiołem dla niego. W wielu wierszach Wrocławskiego uwidaczniają się zachwyty sceną, nie tylko eposów antycznych, ale także Hamletem i współczesną.
milkną w nas pałace Rzymu
błagania gwałconych kobiet dym pożarów
oczyszczający ulice z zarazy
galerie pełne
wyobraźni starych mistrzów
cóż można czcić bardziej od własnej niechęci
być może nic nie znaczące skrzywienie warg Hamleta
kłus małych tatarskich koników
dochodzący do naszych pragnień
ze środka średniowiecza
stosy palonych przyzwyczajeń
cywilizacji osieroconej z naszej godności
ciał niebieskich wypalonych przerażonych
brakiem światła i tlenu
wiecznie krążących wokół obojętności wszechświata
A jednak poeta dostrzega, że wszechświat jest obojętny wobec nas ” spadających ze szkolnych tablic / w głąb własnej dorosłości”, będących wiecznymi drogowskazami dla „miłości i spełnienia”. Utwór pozostawia nadzieję, bo przecież w świetle antropologii życia, miłość jest najwyższym spełnieniem człowieka, będąc tak naprawdę czymś, co trudno wyrazić słowami.
jak my spadający ze szkolnych tablic
w głąb własnej dorosłości
wiecznie szukający miłości i spełnienia
Utwór poety mimo obiektywnej powłoki, posiada autorską subiektywną wizję o człowieku i wszechświecie. Stąd jego treść odwołuje się do wiedzy, która narasta, wzmacnia się i zaczyna być ważnym komponentem twórczości. Wydawałoby się, że wiedza o wszechświecie w twórczości poety posiada cechy antropogeniczne. Tak jest na pierwszy rzut oka, bo gdy zagłębiamy się w strofy, widzimy, że w ich treści gnieździ się głęboka intuicja i mimika serca. Stąd poezja Bohdana Wrocławskiego rządzi się swoimi prawami i posiada własny kod filozoficzny.
Lublin, listopad 2024
© Autorem zdjęcie poety Bohdana Wrocławskiego jest Wiesław Leszczyński