Tadej Karabowicz – Nim spadnie ognisty Saturn

0
109

Motto:
Znikasz z oczu nad urwiskiem, w burzowej chmurze.
Malunki i freski nie chcą dać wiary, że Cię posłyszałem.
Z palcem na ustach, rozsławiony w marmurze,
znikasz z oczu.
Maciej Bieszczad “Zakole rzeki”

Tom wierszy Macieja Bieszczada “Wehikuł” (2024) ukazał się w kieleckiej oficynie wydawniaczej “Pewne Wydawnictwo” i  zawiera czterdzieści utworów. Poprzez różnorodność treści, wiersze tomu są splotem wielowątkowej tematyki osobistej i metaforycznej. Tytuł zbioru poetyckiego sugeruje, że za pomocą wehikułu, jako polifonii czasowej, można istnieć w teraźniejszości, że jest możliwe przeniesienie się w przeszłość, bądź w przyszłość. Czytając wnikliwie utwory poety, ma się wrażenie mityczności tej wędrówki. Towarzyszą jej osobiste sytuacje i znajome pejzaże, ale także bliskie osoby, którym autor dedykuje poszczególne wiersze, tworząc ważną linię łączności emocjonalnej. Stąd sam akt wehikułu czasu, będący adnotacją poetycką, daje poczucie zadomowienia ponad rzeczywistością świata. Trwając niezmiennie w karbach życia, czas “trzyma” poetę w ciągłym imperatywie poznawczym.

Maciej Bieszczad urodził się 12 czerwca 1978 roku w Wieluniu. Poeta mieszka i twórczo pracuje w Łodzi. Należy do krakowskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Utwory publikował w czasopismach literackich: “Tygiel Kultury”, “Pogranicza”, “Nowa Okolica Poetów”, “Kresy”, “Akcent”, “Fraza”, “Arterie”, “Migotania”, “Nowy Napis”, “Topos”, “Czas Literatury”, “Śląsk” i “Twórczość”. Jest autorem tomów poetyckich: “Elipsa” (Mamiko, Nowa Ruda 2010), “Okolice Gerazy” (Mamiko, Nowa Ruda 2012), “Arnion” (Tikkun, Warszawa 2014), “Pogrzeby wróbli” (Towarzystwo Przyjaciół Sopotu, Sopot 2017, seria Biblioteka Toposu), “Kołatanie” (Towarzystwo Przyjaciół Sopotu, Sopot 2018, seria Biblioteka Toposu), “Niteczka” (Towarzystwo Przyjaciół Sopotu, Sopot 2020, seria Biblioteka Toposu), “Ulewa”, Oficyna Wydawnicza ATUT / Instytut Literatury, Wrocław / Kraków 2020, “Miejsce spotkania” (Szczecin, Wydawnictwo Forma 2022), “Pasaże” (Szczecin, Wydawnictwo Forma 2023). Wiersze poety zostały także przetłumaczone na język ukraiński przez Valerię Marik i ukazały się w tomie poetyckim “Kroki” («Кроки» 2021).
 
W wielowątkowej strukturze twórczości Macieja Bieszczada czytelna jest narracja poetycka, w której autor poszukuje odpowiedzi na nurtujące go pytania. Ten dyskurs jest obecny także w tomie “Wehikuł”, gdzie podmiot liryczny oświetlony jest blaskiem światła i naznaczony próbą właściwego odczytania swojego miejsca w świecie. W utworze “Ramiona” przestrzeń jestestwa wypełnia pragnienie poznania rzeczywistości i jej wiwisekcji:

Wysiadłem na poboczu.
Zmierzch szedł
Chwiejnym krokiem
Jak zaklinacz węży.

Potrząsał kandelabrem.
Rękawy zwisały mu
Do pięt. Zaciągnąłem
Do końca hamulec ręczny.

Przez kwadrans byłem
Sierotą, która odnalazła
Rodzica, rozpoznała
Znajome ruchy na przejściu

Dla pieszych. Wyszliśmy
Sobie naprzeciw –
Dwie ciemniejące natury
Szukające lampy.

Autor w podobny sposób prowadzi narrację literacką w utworze “Uczynki”. W wierszu opisany jest akt jestestwa, gdzie ważnym motywem jest temat biblijny: “Zwilża o poranku usta pobitego”, w nawiązaniu do Księgi Wyjścia. A przecież wiersz może odnosić się także do hellenistycznej filozofii bytu: (“Zamaskowany kosmos”), jako archetyp uniwersum Wszechświata, nieczułego na emocje ludzkie:

Zwilża o poranku usta pobitego –
Syci pod dachem narzekają na deszcz.

Marzy nam się więcej słońca –
Zaginionym na pustyni odbiera rozum.

Jednomasztowiec rozkłada żagle –
Przechodzące tornado porywa miasto.

Białe płatki wpadają dzieciom do oczu –
Zamknięci himalaiści nie wydostaną się

Z potrzasku mrozu. Darujmy sobie
Wszelkie zagadki. Nic złego nie zrobiłeś,
Zamaskowany kosmosie

Uniwersum Wszechświata i obiektywna rzeczywistość istnieją w twórczości Bieszczada na płaszczyźnie mitycznej i kreują mimikę poezji w stronę niezależnych od siebie archetypów. W utworze “Uczynki” ukazane zostały dwie substancje, w ich filozoficznej jaźni, odległe i obce sobie. Są nimi “himalaiści” skazani na zatracenie i bezduszny “zamaskowany” kosmos, obojętny na ich losy. Poeta mówi: “Zamknięci himalaiści nie wydostaną się // Z potrzasku mrozu. Darujmy sobie / Wszelkie zagadki. Nic złego nie zrobiłeś, / Zamaskowany kosmosie”.

Maciej Bieszczad  w utworze “Arystoteles poprawia Poetykę” nawiązuje do antyczności hellenistycznej poprzez stwierdzenie, że może ona być na nowo odczytywana również w czasach nam współczesnych. Poeta odczuwa ją, jako amplifikację Wszechświata. wzbogacając motywy filozoficzne, ujmując je w nowe sploty, czy gromadząc powtórzenia i peryfrazy. Autor nie mówi, gdzie zaczyna się źródło “kart Odysei”, bo ono “zagubiło się” w odmętach czasu, a jednak można kreować jego mimikę w nawiązaniu do hipotetyczności Wszechświata. Owo “Poprawianie Poetyki przez Arystotelesa”, staje się od nowa subiektywną adnotacją poetycką i czymś istotnym i ważnym.

Akcja tragiczna nie kończy się
w ciągu jednej doby

Zaprojektowałem w tym celu
układ korytarzy przenoszący
zagubionych na karty Odysei

Za wzór posłużyła mi
różnokolorowa mozaika
ludowe połączenie ceramiki z gliną
wypadła z rąk kupcowi z Chilkos

Rozsypane odłamki chwytały
zanik promieni

Prędko naprawdę
prędko pobiegłem do domu
po kawałek kredy

Utworów o tematyce antycznej w tomie poetyckim “Wehikuł” jest więcej. Są one wyrazem patrzenia na dawną cywilizację z osobistej perspektywy. Bieszczad “stwarza słowo” i kreśli je poprzez interpretację i dialog, także poprzez dyskurs o cechach filozoficznych i subiektywnych. W utworze, na poły mitycznym o symbolicznej nazwie “Tak blisko” autor zastanawia się, czym jest dla obecnych pokoleń romantyczna “godzina duchów”. Czy jest przywołaniem tradycji w nawiązaniu do mickiewiczowskiego ideału łączności żywych z umarłymi przy kaplicy w “Dziadach”? Czy wspólnym spotkaniem i obcowaniem “w gwałtownym / zanikaniu cieni bezruchem”, czyli istnieniem w zatartym bycie Wszechświata.

Niewiele wiem o życiu,
ale sądzę, że ma wiele twarzy.
W godzinie duchów, w gwałtownym
zanikaniu cieni bezruchem nawiedza oczy i miasto.

Na pograniczu wieczoru i nocy wyzbywa się
twarzy bóstwa, aby w ciemnościach prowadzić
szumiący dialog z najodleglejszą gwiazdą.

Jeszcze mniej wiem o życiu, lecz przypuszczam,
że jest podobne do morza. Zawsze opuszczone,
burzliwe i bezgraniczne do pewnych granic.

Nie znam życia, morza ani własnej twarzy,
ale to wszystko jest przecież tuż obok mnie, tak blisko.

Istota wiersza, nie sprowadza się do szukania odpowiedzi. Bowiem w świetle całego tomu, twórca tylko sygnalizuje, że ludzkie wyobrażenia o toposach Wszechświata, oscylują między cielesnością i wiarą.

Gdyby szukać uszczegółowionych kluczy na poruszane w tomie poetyckim pytania, nawet o strukturze geocentrycznej, należałoby głębiej zastanowić się nad utworem “Kręgi na wodzie”. Z krytycznego punktu widzenia utwór ten, jest jakby najważniejszym wierszem w zbiorze poetyckim. Spina bowiem wszystkie teksty klamrą pewnego dogmatu, że Wszechświat może być zaskakujący i przepełniony toposami osobistymi. Wiersz jest mityczną opowieścią o skupieniu się na emocjach, jako paradygmacie czegoś istotnego i ważnego. Tak ważne słowa jak pocałunek, uśmiech, bliskość – twórca sakralizuje poprzez “Rzucanie kamyków do rzeki z brzegu lub wysokiej skarpy”, czy istnienie “pięciu kręgów na wodzie”. W ten sposób słowo miłość – wypełnia się wiecznością, jako symbolem obecności i bycia razem z bliską poecie osobą:

Rzucanie kamyków do rzeki z brzegu lub wysokiej skarpy
Dawało złudzenie zręczności, z pięcioma kręgami na wodzie.
Wynurzysz się po siódmym, ostatnim, rozniecającym lampy.

Twarz skryta w dłoniach odzyska płomień i odległe barwy.
Uznasz za niebyłe nocne spacery w deszczowej pogodzie,
Rzucanie kamyków do rzeki z brzegu lub wysokiej skarpy.

Porażki do spółki z rezygnacją, to, co mogło odsłonić kształty,
Stwarzały zamysł, niestojący nikomu i niczemu na przeszkodzie.
Wynurzysz się po siódmym, ostatnim, rozniecającym lampy.

Niełatwą stała się sprawiedliwość, czas przeszły rozdarty
Na rozdziały po zadośćuczynieniu. Lata w niezgodzie,
Bez rzucania kamyków do rzeki z brzegu lub wysokiej skarpy.

Zerwij z myślą o wygięciu metalowej liny. Zostały na niej karby,
Błędy. Nie powstanie z niej okrąg. Zawierz nadrealnej metodzie.
Wynurzysz się po siódmej, ostatniej, rozniecającej lampy.

Pochwycą cię obręcze. Poznasz, jak długo byłeś martwy.
Zagniewanie i rozłąkę zostawisz w ciemnym lodzie.
Rzucisz kamyk do rzeki z brzegu lub wysokiej skarpy.
Wynurzysz się po siódmym, ostatnim, rozniecającym lampy.

W utworze “Klepsydra” poprzez powtórzenie wersu: “Z czasem się dowiesz” autor tworzy parabolę mitu, uzyskując efekt płynności i jasności obrazu. Klepsydra to przecież wehikuł czasu, zegar piaskowy lub wodny. Sprawia on, że przesypujący się ukradkiem materiał z jednego naczynia do drugiego, staje się pytaniem retorycznym, o zwięzłej koncepcji filozoficznej nadanej przez Heraklita. Brzmi ona wymownie i jednocześnie tajemniczo, że wszystko płynie (łacińskie: Panta rhei):

Z czasem się dowiesz, co powraca w czasie,
A co pierzcha i przecieka, penetrując ziemię.
Nie od razu odszyfrujesz w codziennej prasie
Dysharmonie sensów. Dziura w osobistym atlasie
Zionie dalszym ciągiem, który w tobie drzemie.
Jako nowicjusz w zadziornej i narowistej klasie
Mogłeś nie wiedzieć, kto zamieszkał w drzewie,
Kto się tak wysławia poprzez trele ptasie.
Z czasem się dowiesz.
Konieczność osadza cię w człowieczej masie.
Masz awersje do dni niczym do odpadków w zlewie –
To pośpieszają, to ryglują w nieprzyjaznej glebie.
Odwróć głowę, podejdź do okna, stań na tarasie.
Odstąpisz od siebie w międzyczasie.
Z czasem się dowiesz.

Wiersz “Klepsydra” kończący tomik, został umieszczony na jego końcu jakby świadomie. Bezpośrednio autor odwołuje się w utworze do heraklitejskiej personifikacji czasu. Wiemy, że jest ona wyznaczona przez ekliptykę zodiakalną. Istnieje we Wszechświecie by wyznaczyć tor pełnego przebiegu czasu. Tak jak ziemia w figurze zodiakalnej ma do pokonania pełny przebieg roczny, tak człowiek w przeciągu życia, ma do spełnienia własny tor egzystencji. Dlatego poeta mówi: “Z czasem się dowiesz, co powraca w czasie,/ A co pierzcha i przecieka, penetrując ziemię. / Nie od razu odszyfrujesz w codziennej prasie / Dysharmonie sensów. Dziura w osobistym atlasie / Zionie dalszym ciągiem, który w tobie drzemie”.

Personifikując obszar poetycki w stronę subiektywnego jej odczytania, autor zaznacza, że słowo może zawierać pierwiastek przemienności. Widzimy to na przykładzie tego co pisał o twórcy Karol Samsel: “Wiersze Macieja Bieszczada skupiają na sobie uwagę znamienną postawą poznawczą: zarazem autocentryczną i afirmatywną, wyrastającą z chrześcijańskiego obrazu świata oraz Słowa. To, co może w tych znakomitych tekstach najciekawsze, to próba poszukiwania jedności świata natury i „gabinetu”: będąca metonimią biblijnego poszukiwania dawno utraconej jedności. Bieszczad nie zapomina w żadnym momencie swojej narracji lirycznej o własnym poetyckim powołaniu, mało tego – stale kontempluje tego powołania materialność, konkretność, substancjalność, ale również i banalność. A namysł nad własną twórczością to już zadanie „gabinetowe”, stąd ww. określenie. To również liryka o zadaniach poety oraz poezji, jak w wierszu, Zapomnianym poetom, gdzie na poły konfidencjonalny ton liryki do adresata („Być gotowym podskakiwać // z wami na weselu początku i końca”) skrywa nader istotne credo: że Autor jest po stronie tamtych: zapomnianych, wykluczonych, odstawionych na boczny tor liryki minorum gentium. Bieszczad pamięta o nich. Mało tego, nie pozwoli o nich zapomnieć”.

Twórczość Macieja Bieszczada odczytana jako prywatne uniwersum, staje się jednocześnie obiektywnym doświadczeniem autora. Jej przestrzeń wypełniona strefą problematyki nurtującej poetę, wychodzi poza kręgi autorskie w stronę szerszego patrzenia na literacką wspólnotę poezji. Stąd tom wierszy “Wehikuł” we właściwy sposób wpisuje się w dyskurs poezji współczesnej.

Lublin, październik 2024


Maciej Bieszczad, “Wehikuł”, Wydawnictwo: Pewne Wydawnictwo, Kielce 2024, ss. 52. ISBN 978-83-67962-09-4

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko