W półmroku gabinetu lekarskiego panuje bałagan, rozrzucone bagaże – walizki i plecaki… Przedłużająca się atmosfera oczekiwania… Niby prosta, ale niesłychanie znamienna i niepokojąca scenografia, którą – wraz z użytymi w spektaklu multimediami – zaprojektowała Aleksandra Czerniawska. Sceniczny bezruch wypełniają fragmenty dramatycznych rozmów telefonicznych, jakie przeprowadzał bohater monodramu z rodzinami uchodźców, którzy trafili do jego szpitala… W końcu pojawia się niepozorny człowiek, ubrany na sportowo, z nieodłącznym plecakiem na ramionach. Ten plecak tkwi na jego ramionach przez cały spektakl, nawet jak przebiera się w fartuch lekarski, zakłada plecak. To główny bohater monodramu – kierującej jednoosobowym Teatrem Czrevo – Joanny Troc „Mały doktor powraca”. W tej roli wystąpił Rafał Pietrzak, który doskonale radził sobie z niełatwym emocjonalnie materiałem, jaki miał do przekazania widzom. Postać ze sceny nie jest anonimowa. Doktor Arsalan Azzaddin – z pochodzenia Kurd – jest znanym i cenionym lekarzem, pełniącym obowiązki dyrektora szpitala w Bielsku Podlaskim. Słuchamy opowieści o tym jak trafił na studia medyczne do Polski. W Łodzi uczył się języka polskiego. Tam też chciał studiować medycynę. Lektorka polskiego odradziła mu, bo na łódzkiej medycynie było dwóch profesorów, zwykłych rasistów, wymagających od obcokrajowców lepszej znajomości języka polskiego, niż od studentów polskich. Dlatego podjął studia w Białymstoku, bo tam dyplom uzyskał przynajmniej dwa lata wcześniej, a w dodatku został asystentem swego profesora, co pozwoliło mu też szybciej uzyskać naukowy tytuł doktora. Tam poznawał też historię Polski. Szczególnie poruszony był opowieścią pochodzącego z Podlasia żołnierza z Armii Andersa, który opowiadał mu o marszu do Palestyny, przez Irak i Iran – gdzie polscy uchodźcy z sowieckiej Rosji zaznali niezwykle ciepłego przyjęcia. Zanim trafił do szpitala w Bielsku Podlaskim, pracował w Warszawie, m.in. w ministerstwie zdrowia.
Normalność życia – sielski spokój do niedawna gwarantowany przez Podlasie – przerwana została dramatem związanym z uchodźcami, którzy z Białorusi nielegalnie i nagminnie zaczęli przekraczać granicę, wdzierając się do Polski. Obserwujemy dramat tych ludzi z perspektywy lekarza niosącego im pomoc, ale i ich rodaka, który od kilkudziesięcioleci legalnie mieszka i pracuje w Polsce. Trafiają do niego ludzie, którzy kilkakrotnie już przekraczali granicę i byli zawracani na Białoruś. Ich naiwność i upór są poruszające. Ale czy mają inne wyjście? „Mały doktor” nawiązuje kontakty z ich rodzinami. Powiadamia tamtejszą telewizję, która pojawia się na Podlasiu i przeprowadza z nim dramatyczny wywiad. Apelują do tych ludzi, by zatrzymać ten bezsensowny proceder, w którym uchodźca jest tylko przedmiotem do brudnej rozgrywki prowadzonej przez Białoruś z Polską. Ten spektakl jest teatrem faktu, tu nic się nie da zakłamać, bo słowa bohatera zostały kiedyś oficjalnie wypowiedziane w wywiadach. Nie można zarzucić żadnej manipulacji – słyszymy głosy zrozpaczonych rodzin płynące z Bliskiego Wschodu do lekarza, który leczy i pomaga w pogrzebach, bo jego pacjenci z lasu często nie mają szansy na przeżycie… Czy po spektaklu zrozumiemy ryzykujących życiem uchodźców, których oszukują przemytnicy, wykorzystują politycy, przepychanych przez granicę? Słyszymy w jednej z rozmów głos zrozpaczonego ojca mówiący, że przecież niczego im tam nie brakowało, byli kochającą się rodziną, mieli mieszkanie, pracę, pieniądze… A jednak zostawili to, by pójść tam, gdzie podobno lepiej… A spotkali cierpienie i śmierć, nikt ich chlebem i solą nie witał… Dlaczego więc wciąż na białoruskiej granicy nie brakuje uchodźców? Gdy zgasły światła, na widowni długo panowała cisza…
Janusz M. Paluch
Teatr Czrevo, „Mały Doktor wrócił”, scenariusz i reżyseria – Joanna Troc, scenografia i multimedia – Joanna Czerniawska, muzyka – Sw@da x Niczos. Wystąpił Rafał Pietrzak. Premiera: 10 września 2024 r., Uniwersyteckie Centrum Kultury w Białymstoku.