Andrzej Piątek – „Nabucco” i blask Kiepury

0
8
Fot. archiwum 57. Festiwal im. Jana Kiepury w Krynicy - Zdroju

            „Nabucco” Verdiego, którego na scenę Opery Krakowskiej przeniosła Maria Sartova, uświetnił doroczne święto muzyczne w stolicy polskiego bel canta – 57. Festiwal im. Jana Kiepury w Krynicy-Zdroju – pisze Andrzej Piątek.

             „Nabucco” poprowadził kreatywnie i zdyscyplinowanie Jose Maria Florencio. Oklaskiwano orkiestrę Opery Krakowskiej, chór, balet i solistów – Monikę Korybalską za partię i rolę Feneny, Iwonę Sochę za Annę, Jolantę Wagner za Abigaille, Leszka Skrlę za Nabucca, Tomasza Kuka za Ismaele, Wołodymyra Pańkiwa za Zaccarię, Sebastiana Marszałowicza za Baala i Jarosława Bieleckiego za Abdallę.

            Akcja „Nabucca”, to lata 604-562 przed Chrystusem. Nabuchodonozor, zwany Nabucco, słynny król Babilonii, zdobywa Jerozolimę. Utwór Verdiego przepełniają zemsta i nienawiść, ale w sumie prowadzi to do przebaczenia i czyni ludzi lepszymi.

            Verdi opowiada muzyką też o perypetiach sercowych i walce dworskich stronnictw. Może z tych racji „Nabucco” jest entuzjastycznie przyjmowany do dziś na całym świecie. Szczególnie nagradzana brawami słynna partia chóralna pieśni niewolników “Va, pensiero”. Tak było i w Krynicy.

            Na scenie festiwalowej w Pijalni Głównej w Krynicy-Zdroju, Leszek Skrla mistrzowsko wokalnie i znakomicie aktorsko wyrażał rozterki, cierpienie i zmienność uczuciową Nabucca, czarując słuchaczy swoim charakterystycznym spokojnym i harmonijnym bel canto. Świetnie pokonywała trudne meandry głosowe Abigaille – Jolanta Wagner. Wołodymyr Pańkiw, jako Zaccaria, już samą potęgą głosu dawał postaci arcykapłana Hebrajczyków niezwykłą moc i wyrazistość. Monika Korybalska – Fenena udzieliła swej postaci delikatności i lekkości, nie rezygnując z nasycenia emocjami. Tomasz Kuk – Ismael uwypuklił swój nietuzinkowy kunszt, zwłaszcza w duecie z Feneną. Iwona Socha doskonale odnajdywała się w niełatwej postaci Anny.

            Wyraziście brzmiała orkiestra pod Florênciem. Sartova, jak na warunki festiwalowej sceny w krynickiej Pijalni Głównej, umożliwiła widzom i słuchaczom prawidłowe odczytanie Verdiego, słusznie koncentrując się na postaciach, mniej na walorach widowiskowych.        Spektakl Sartovej był piękny wizerunkowo, ważną podporę stanowiła tu skrótowa i symboliczna scenografia Damiana Styrny. A także kostiumy Anny Chadaj, która skontrastowała ciemiężonych, szaro ubranych Hebrajczyków i dominujących, jaskrawo odzianych Babilończyków. Choreograf Jakub Lewandowski zasłużył na uznanie, za świetne wbudowanie w akcję niewielkich, urokliwych scen baletowych. A Janusz Wierzgacz sprawił, że m.in. słynna pieśń chóru “Va, pensiero” tworzyła dźwiękowo malarski obraz i personifikację ludzi ciemiężonych, z delikatną sugestią, że w każdej epoce i miejscu na świecie.

            – Jak przystało na polską stolicę muzyki operowej i operetkowej, prezentujemy w Krynicy-Zdroju wielkie dzieła wielkich kompozytorów i wybitnych artystów – różnego pokolenia, ale szczególnie młodych. Chciałbym, byśmy przekazywali ludziom też szczególny rodzaj wrażliwości, a Krynica lansowała przyszłe gwiazdy – mówi prof. Tadeusz Pszonka, dyrektor artystyczny 57. Festiwalu im. Jana Kiepury.

            W tym roku w Krynicy-Zdroju m.in. wystąpi ze spektaklem operowym „Turandot” Pucciniego Teatr Opery i Baletu ze Lwowa, a w nowo otwartym amfiteatrze pod Górą Parkową, studenci Akademii Muzycznej w Katowicach, z „Zemstą Nietoperza” Straussa.

            Andrzej Piątek

            N/z W środku sceny Tomasz Kuk jako Ismael.

            Fot. archiwum 57. Festiwal im. Jana Kiepury w Krynicy –  Zdroju

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko