W listopadzie minie rok od śmierci Hansa Magnusa Enzensbergera – wybitnego, niemieckiego poety, pisarza, tłumacza, wydawcy i redaktora, człowieka darzonego w swej ojczyźnie wyjątkową estymą.
H.M. Enzensberger żył 93 lata, z czego ponad 60 poświęcił pisaniu. Dał się poznać jako niezwykły erudyta, błyskotliwy intelektualista, filozof, baczny obserwator otaczającej rzeczywistości, analityk procesów historycznych, opiniotwórczy komentator zjawisk społeczno-politycznych, człowiek o szerokich zainteresowaniach znacznie wykraczających poza sferę nauk humanistycznych, doskonale władający piórem. Utwory jego autorstwa – czy jest to wiersz, proza poetycka czy esej są wyrazem literackiego kunsztu najwyższej próby.
Trudno odnieść się w jednym artykule do wszystkich aspektów jego twórczości. Skupię się więc na tym, czym szczególnie ujął mnie H.M. Enzensberger i co pokrywa się z moimi pasjami i zainteresowaniami. Za punkt wyjścia obiorę zbiór esejów i wierszy ,, Die Elixiere der Wissenschaft Seitenblicke in Poesie und Prosa” z roku 2004, który ukazał się również w Polsce pod nazwą ,, Eliksiry nauki. Spojrzenia wierszem i prozą” nakładem wydawnictwa Słowo/Obraz/Terytoria, w tłumaczeniu Sławomira Leśniaka. W dziele tym autor analizuje wzajemne relacje nauk ścisłych z czymś , co na pierwszy rzut oka zdawałoby się z nimi sprzeczne, a mianowicie materią poetycką. Co ciekawe, w relacjach tych znajduje całe bogactwo twórczych możliwości. Przytoczę w tym miejscu słowa samego Enzensbergera, że poeta powinien orientować się we współczesnej nauce, jeśli chce być brany na poważnie.
Eseje i wiersze poświęcone są działalności i osiągnięciom takich naukowców jak: Etienne-Jules Marey, John von Neumann, Kurt Gödel, Alan Turing i wielu innych. Autor opisuje i analizuje dokonania umysłów na wskroś ścisłych z punktu widzenia humanisty zafascynowanego światem nauki. Podejmuje również próbę wglądu w ich życie prywatne, odnosi się do cech zewnętrznych i wewnętrznych, nawyków, przyzwyczajeń, czasem dziwactw, przez co opisy te nabierają niezwykłej plastyczności.
Enzenberger stawia także istotne pytania, które dotyczą filozoficznych, moralnych i politycznych aspektów szeroko pojętego rozwoju naszej cywilizacji. Czy współczesny świat poradzi sobie z dylematami, przed którymi stawia nas nieustannie przyspieszająca nauka i czy przy takim tempie rozwoju, czegoś nie zgubimy. Mianowicie tego, co w nas tkwi, a jednak jest trudne do zdefiniowania -,,istoty człowieczeństwa”. Być może właśnie tu otwiera się szansa dla poezji, aby o tym opowiedzieć na swój sposób. Wspaniale nawiązuje do tego wiersz ,, Astrolabium”, w którym pobrzmiewają tony tęsknoty za czasami, w których przyrządy astronomiczne, będące przejawem ludzkiego geniuszu miały w sobie ,,duszę”, gdyż budowa każdego z nich była niepowtarzalna. Konfrontuje je z cyfrowymi wynalazkami, które są co prawda wyrazem postępu technologicznego, pozostają jednak bezlitośnie anonimowe i wobec których jesteśmy obojętni. Aby nie być gołosłowną przytoczę fragment wiersza ,, Astrolabium”.
*
,,Kalendarz
astronomiczny zegar
wyrocznia
analogowy komputer
śpi w muzeum –
stare żelastwo dla astronomów,
którzy już przestali widzieć
prócz źle dostrojonych barw na monitorze
i niekończących się kolonii cyfr.
Coraz głębiej,
w coraz dalsze galaktyki
spogląda ślepa nauka.”
Powróćmy do głównej tezy Enzensbergera, że dwa światy nauki i poezji nie są ze sobą sprzeczne. Okazuje się, że w nauce można znaleźć piękno równie skutecznie jak np. w świecie przyrody, która jak wiadomo jest i była natchnieniem dla wielu poetów. Zjawiska, które bada nauka są tak fascynujące, a czasami wręcz tajemnicze, że aż proszą się o poetycką interpretację. Posłużę się tutaj przykładem, który nie został zawarty w książce, lecz przyszedł mi do głowy, gdy zajęłam się tym tematem. Słynny wzór Einsteina E= mc2 jest zapewne piękny dla fizyka. Jego piękno wypływa z żelaznej logiki wywodu matematycznego, w wyniku którego osiągnięto maksymalną prostotę. Co natomiast odczuwa światły humanista patrząc na ten wzór? Otóż, na przykład fascynację z istnienia jakiejś tajemniczej energii, która jest w stanie zmienić nasz świat. Dla obu wzór ten może być atrakcyjny i nieść z sobą jakiś ładunek emocjonalny. A więc można pewne prawa matematyczne oraz procesy i zjawiska fizyczne, chemiczne czy biologiczne opisywać w sposób ściśle naukowy, jak i spojrzeć na nie oczyma wrażliwego humanisty, poety, filozofa.
Taki właśnie przekaz płynie z esejów i wierszy zawartych w zbiorze H. M Enzensbergera ,,Die Elixiere der Wissenschaft Seitenblicke in Poesie und Prosa”. Na poparcie mych słów przytoczę w całości jeszcze jeden wiersz z tego zbioru.
Pytania do kosmologów *
Na początku była jasność,
czy jednak ciemność?
Czy gdzieś nie ma nic
i czy coś pozostanie
z tej starej dobrej materii
poza nadmiarem matematyki?
Czy możecie powiedzieć, że świat poprzestanie
na swych 22 wymiarach?
A może dorzuci jeszcze kilka?
Czy jakiś dziwaczny byt
czai się za tunelem
z czasu i przestrzeni?
Na ile światów równoległych
mam się nastawić?
Uniżenie wsłuchuję się
w Wasze precyzyjne opowieści,
szanowni Arcykapłani.
Tak wiele pytań.
Do kogo jeśli nie do Was –
ostatnich Mohikanów metafizyki
mam się zwrócić?
*wiersze na użytek artykułu przetłumaczone przez autorkę
Dorota Wabno
Germanistka, absolwentka zielonogórskiej WSP, przejawia zainteresowania literacko-lingwistyczne – z zamiłowania poetka i tłumaczka poezji, translatorka filmów, współautorka nowatorskiej publikacji lingwistycznej ,, Słownik rymów męskich”, członkini Klubu Literackiego ZLP oddział w Zielonej Górze, pracuje jako nauczycielka w VII LO Mistrzostwa Sportowego w Zielonej Górze