W tomie poetyckim Józefa Czechowicza “Wybór wierszy” z przedmową i wyborem utworów dokonanych przez poetę Czesława Miłosza, (Warszawa 1997) zwraca uwagę wiersz “Jesienią” z ostatniego zbiorku autora “Nuty człowieczej” (Warszawa 1939). Jest to utwór na wskroś osobisty, napisany pod wpływem natchnienia, chociaż jak to bywa w dyskursie twórczym autora, uniwersalny i ponadczasowy. W filozoficznej wymowie utworu istnieją dwa silne kręgi mityczne. Pierwszy horyzontalny, z miastem Lublinem, jako kołyską, czyli miastem urodzenia i drugi wertykalny. Tutaj bohaterem lirycznym jest przyroda i odwieczne jej istnienie w krajobrazie i wszechświecie:
w oknie chmur plamy deszczowa sieć
ogród to rdzawość czerwień i śniedź
w kroplach co ciężkie na brzoskwiń listkach
niebo kuliste błyska i pryska
słucham szelestów jesienny gość
mało wód szmeru szumu nie dość
czujnie czatuję rankiem przy oknie
gdy kwiat opada w kałużę ogniem
może usłyszę któregoś dnia
nutę człowieczą z samego dna
nutę co dzwoni mocno i ostro
a niebo całe dźwiga jak sosrąb
Źródło: https://literat.ug.edu.pl/czchwcz/066.htm
W utworze “Jesienią” przenikają się także wartości emocjonalne Józefa Czechowicza, są one połączone węzłem gordyjskim oraz kłębkiem Ariadny i mają wymiar osobisty. Natomiast rok publikacji wiersza – rok 1939, zapowiada wojnę w Europie. Stąd horyzontalność i wertykalność są symboliczne i wskazują na trudną do rozwiązania sytuację: “może usłyszę któregoś dnia / nutę człowieczą z samego dna”.
Horyzontalność i wertykalność, Lublin i przyroda – szczelnie otaczały Józefa Czechowicza pod koniec lat trzydziestych i były dla niego znakiem psychologicznym. Poeta “przebywał” wówczas między Warszawą, gdzie pracował i Lublinem, do którego powracał w każdej wolnej chwili. Miasto nad Bystrzycą piętrzyło się wśród wzgórz i tuliło do zielenej kopuły drzew. Łąki nadrzeczne inspirowały do zamyśleń nad przemijaniem. Lubelska przyroda pełniła rolę Raju, którego nie zdołał zniszczyć człowiek, pędzący na przełaj w ferworze życia. Ale Raj był także naznaczony grzechem prarodziców Adama i Ewy, dlatego zostali oni z niego wygnani. Raj utracony, już nie posiadał swojego pierwotnego sacrum i coraz bardziej stawał się miejscem profanum. Poeta mówił: “ogród to rdzawość czerwień i śniedź”.
Idąc tym torem myślenia, można powiedzieć, że w utworze Józefa Czechowicza napotykamy na resztki toposu pradawności rajskiej, w której błąka się synkopa muzyczna “co dzwoni mocno i ostro” oraz słychać w niej dźwięki nienapisanych jeszcze nokturnów, chorałów i arabesek.
Dla Józefa Czechowicza, istnienie muzyki w przyrodzie podkreślone było kontrastem ornamentyki i bogactwem kolorystyki. Przyroda była ważna nie tylko w ujęciu formalnym, zaczerpniętym z języka potocznego, ale także w wymiarze ontologicznym. Mówi o tym utwór “Jesienią” o tajemniczej konstrukcji, którego treść stała się formą odczytywania biografii poety.
Utwór Józefa Czechowicza, jak cały literacki dorobek autora, posiada cechy symboliczne. Zwraca na to uwagę Czesław Miłosz we wstępie napisanym specjalnie do wyboru wierszy lubelskiego poety. Wgłębiając się w tekst Noblisty, widzimy jak Miłosz różnicuje dwie części zawartego w nim dyskursu. W pierwszej, nawiązuje do osobistych relacji obu poetów, w drugiej mitologizuje rzeczywistość poetycką. Miłosz pisze o Czechowiczu z perspektywy prywatnej, która przesłania literaturoznawczy dyskurs i go ociepla.
Czesław Miłosz zwraca uwagę na to, że Józef Czechowicz urodził się 15 marca 1903 roku w Lublinie. To go wyróżniało na tle literatury, bo był emocjonalnie związany z miastem nad Bystrzycą i tutaj zginął tragicznie w czasie bombardowania Starego Miasta i Śródmieścia 9 września 1939 roku. Krytyk przywołał najważniejsze tomy wierszy poety: “Kamień” (1927), “Dzień jak co dzień” (1930), “Balladę z tamtej strony” (1932), “W błyskawicy” (1934), “Nic więcej” (1936) i “Nutę człowieczą” (1939).
Czesław Miłosz uważał Czechowicza, po Skamandrytach – za najoryginalniejszego polskiego poetę dwudziestolecia międzywojennego. Wyróżniał fakt, że Czechowicz w latach trzydziestych był związany z grupą literacką Kwadryga i sytuował się w przedziale drugiej Awangardy. Jako ochotnik jeszcze przed zdaniem matury wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku. Z wykształcenia, zamiłowania i zawodu był nauczycielem, ukończył studia w zakresie pedagogiki specjalnej. Był redaktorem czasopism dla dzieci “Płomyk” i “Płomyczek”. Mieszkając w Warszawie współpracował z wieloma pismami. Debiutował jako poeta w 1923 roku w “Reflektorze”. Utwory drukował w pismach “Zet”, “Głosie Nauczycielskim”, “Pionie” oraz w chełmskiej “Kamenie”. Pracował w dziale literackim Polskiego Radia, do którego pisał słuchowiska radiowe. Charakterystyczną cechą warsztatu twórczego Józefa Czechowicza było niestosowanie wielkich liter i znaków interpunkcyjnych, co decydowało o poetyckiej wieloznaczności jego utworów.
Wiersz Józefa Czechowicza “Jesienią” znalazł się w tomie “Nuta człowiecza” nieprzypadkowo. Pośrednio zapowiadał: “nutę co dzwoni mocno i ostro / a niebo całe dźwiga jak sosrąb”. Jednakże ze względu na wojnę i śmierć poety, zbiór ten nie został należycie oceniony przez czytelników i ówczesną krytykę literacką. A przecież autor, wiązał z tym tomikiem duże nadzieje na nowe odczytanie jego dzieła. Uświadamia to, chociażby niestosowanie nawet w tytule zbioru wielkiej litery czy pomijanie interpunkcji.
W utworze pobrzmiewa pożegnalna i romantyczna nuta jesiennego nokturnu. Już sam tytuł sugeruje refleksyjny nastrój pożegnania, nacechowanego poetycką światłością nocy: “słucham szelestów jesienny gość / mało wód szmeru szumu nie dość”. Jesienna ciemność jest spokojna i utkana sierpniowymi Perseidami. Poeta smakuje każde słowo, waży gesty roztapiające się w ciemnościach. Czyni to powoli, chociaż dramatycznie i porażająco prawdziwie. Bo przecież sierpniowe Perseidy i światła zorzy polarnej zwiastują nadchodzącą jesień. Są jej przedprogiem i linią, którą warto przekroczyć. Utwór wieńczy wers ze słowem kluczem: “a niebo całe dźwiga jak sosrąb”. Nocne szarości złota i jesieni w słowie “sosrąb” uzupełniają się. Sosrąb w utworze nie jest kategorią słowotwórczą, a oznacza główną belkę na stropie drewnianego domu, którą ozdobiono inskrypcją. Symbolicznie nawiązuje do jesiennego nieba nad głową, usłanego gwiazdami. Tak jak sosrąb, trzyma na barkach podwoje domu, tak niebo “trzyma” nad poetą prawidła nieskończoności wszechświata. Autor odwołuje nas do doświadczenia swojego dzieciństwa. Leżąc nocą w trawie nad Bystrzycą, obserwował lecące Perseidy. W rodzinnym lubelskim domu, wpatrywał się w mityczną belkę. Trzymała ona sufit domu, dlatego poeta wyobrażał sobie, że “trzyma” także sklepienie niebiańskiego bytu. Wówczas na sosrąbie wspierał się cały wszechświat młodego Czechowicza: [z] “niebem kulistym [co] błyska i pryska”.
Utwór wyróżnia się na tle twórczości poetyckiej swoją treścią oraz szukaniem adekwatnej formy literackiej. Wyraźnie pisze o tym Anna Mazurek szkicu “Czesław Miłosz i Józef Czechowicz – przyjaźń z Lublinem w tle” (“Akcent” Nr 1 (103) 2006): “Wiersze Czechowicza odkryłem w dodatku Kadena-Bandrowskiego i zapamiętałem natychmiast to nazwisko” – wspomina po latach Czesław Miłosz. Młodego poetę zafascynował przede wszystkim jeden utwór, ponieważ „był świeży, bardzo swoisty, ni to skamandrycki ni to awangardowy”, tzn. łączył dyscyplinę języka z przejmującym niepokojem i wizyjnością. Twórczość autora od początku była bliska jego poetyckiej wrażliwości, krystalizującemu się wówczas obrazowi świata i literatury. Nie tylko dla Miłosza, ale również dla całej wileńskiej plejady poetyckiej Czechowicz był preceptorem, korepetytorem, który – zauważa Jerzy Zagórski – “choć nigdy nie drukował w ,,Żagarach” (…), stał nad naszymi powijakami”. Fascynacja ta miała z pewnością charakter obustronny. Korespondencja Czechowicza z Kazimierzem Andrzejem Jaworskim świadczy o dużym zainteresowaniu autora “Nuty człowieczej” twórczością Miłosza oraz innych żagarystów. To właśnie Czechowicz zwrócił uwagę redaktora „Kameny” na młodzieńcze utwory przyszłego noblisty; wiersze tego poety będą kilkakrotnie w latach trzydziestych pojawiać się na łamach chełmskiego miesięcznika. W zbiorach Muzeum Literackiego im. Józefa Czechowicza zachowały się ciekawe materiały, będące dowodem tej współpracy: listy Miłosza do Kazimierza Andrzeja Jaworskiego oraz rękopis mało znanego wiersza Daina, który ukazał się w „Kamenie” w 1934 roku, oraz szereg innych dokumentów”. Należałoby dodać, że wizerunki literackie obu poetów przesłania śmierć Czechowicza u progu wojny i późniejszy życiorys Miłosza emigracyjnego i nieobecnego w literaturze polskiej.
Zwrócenie uwagi Anny Mazurek na lubelskie tło przyjaźni Józefa Czechowicza z Czesławem Miłoszem, domaga się dodatkowego aneksu. Czesław Miłosz odwiedzając Czechowicza w Lublinie, spotkał się także z poetą i tłumaczem Jerzym Pleśniarowiczem. Chodząc po lubelskich kawiarniach Starego Miasta i Krakowskiego Przedmieścia, młodzi adepci słowa dyskutowali o poezji i o tłumaczeniach z różnych literatur. Odkrywali tym samym, głębsze zakorzenienie mentalne epoki, nazywanej powszechnie międzywojniem. Gościnny lubelski dom autora “Nuty człowieczej” jawił się Miłoszowi po latach, jako twierdza, którą podtrzymuje przyjaźń i pamięć.
Literatura:
Spotkania z Czechowiczem. Wspomnienia i szkice, zebrał i opracował Seweryn Pollak, Lublin 1971;
J. Czechowicz, Listy, zebrał i opracował Tadeusz Kłak, Lublin 1977;
Cz. Miłosz, Wstęp, [w:] J. Czechowicz, Wybór wierszy, Warszawa 1997.
© Zdjęcie Józefa Czechowicza. Foto NAC. Źródło: https://www.polskieradio.pl/357/6991/Artykul/2254729,jozef-czechowicz-autobiografia