Zbyszek Ikona – Kresowaty – CZŁOWIEK JEST ŻYWIOŁEM NIE DO OPANOWANIA

0
98
Okładka do tomiku poetyckiego ZYWIOŁY Stanisława Szwarca. Autor projektu artysta plastyk : Witold Zakrzewski z Poznania


Tomik poezji, który wpadł mi w oczy bardzo zastanawia. Tytuł ŻYWIOŁY autorstwa Stanisława Szwarca poety z Poznania. Jest to zbiór tekstów wierszy bardzo refleksyjnych na jaki może sobie pozwolić poeta bardzo doświadczony, czyli bardzo dotknięty przez życie. Poeta opatrzył swoje wiersze cytatami wziętymi z twórczości innych znanych poetów klasyków: z Schopenhauera, Wyspiańskiego, Marka Twaina, S. Jerzego Leca, Jarosława Iwaszkiewicza, Ewy Lipskiej, Wiesława Myśliwskiego, Adama Mickiewicza, etc… Są tu też cytaty, pod tytułami wierszy, poetów klasyków obcojęzycznych jak: Ivo Andrić’a , Kwintyliona, Pittakosa z Mityleny, Epikura z Samos, Romaina Rollanda, Carlosa Ruiz Zafóna, Georga Gordona Byrona, z Horacego, Blaisea Pascala, innych klasyków … , których przytoczę w dalszej części tekstu. Znaczy to że autor pracował z literaturą klasyczną, zarówno polską, jak i obcą.

  – Tomik poetycki zawiera 37 wierszy, wydany w Wydawnictwie Kontekst z okładką Witolda Zakrzewskiego, artysty malarza z Poznania, gdzie znajduje się abstrakcyjny portret autora w furiatywnej i żywiołowej kresce, co daje do rozumienia, że w książce jest o żywiołach czarno na białym. Portret rozedrgany, oznajmiający już na wstępie o samych dygresjach do wszelkiego żywiołu, który zawiaduje człowiekiem. „Żywioły”- tym bardziej tomik zachęca ekspresyjna nazwą. Pierwszy tekst pt. Psalm, gdzie w tytule jest dedykacją książki  dla : „Hani”

Psalm (str. 5)

Czego chcesz od nas , Panie
za Twe hojne dary?
Trzęsienia życia,
nieszczęścia lawiny,
powodzie nienawiści, 
susze miłości,
bagna rozpaczy…

Wiary możesz pragnąć,
lecz nie zrozumienia.

– Autor mówi o pewnego rodzaju przewrotności człowieka zaangażowanego, jakby wypowiada Najwyższemu ów dar „wolnej woli”.
    Nasze wspólne chwile są niczym burza, niczym gwałtowna wichura i deszcz, potocznie to coś zbyt wielkiego, by tym pokierować, a zarazem zbyt silnego, by przed tym uciec. Ten inteligentny żywioł poetę porywa, szarpie za włosy, zostawia krople wody na twarzy, sprawia, że i ja czuję się wreszcie żyw. Jak w każdej burzy zdarzają się też chwile spokoju i wytchnienia, a także i takie, gdzie nasze słowa rozszczepiają wielkie błyskawice.
Nie chcę uciekać mówi poeta. Kocham cię odkąd pamiętam i zaryzykuję, aby tylko otrzymać kolejną oryginalna szansę. Nawet jeśli każda sekunda bez ciebie odbierze mi część duszy, a twój brak zaangażowania mnie zrani, chcę tego! – Wolę cierpieć, niż w ogóle nie próbować!
W tomiku Stanisława Szwarca odnajduję cytaty , jak wspomniałem, klasyków, przytaczane są nad kolejnym i każdym wierszem, żeby bardziej ukazać materię żywiołów nie tylko własnych, jak wspomniałem inteligentnych i zmysłowych żywiołów, które odzwierciedlają porywczość, czytelników(?), sugerują zmagania się z rzeczywistością. Może zatem przytoczmy kilka dalszych wierszy z tego zbioru. A cytaty pomieszczone nad każdym wierszem niech będą wstępną puentą…
Zdrada (str. 7)

Człowiek jest jedynym zwierzęciem,
które sprawia innym ból,
nie mając przy tym innego celu.
Arthur Schopenhauer

Słowo, które przeraża brzmieniem
jak trzask dartego prześcieradła.

Choć skojarzenia z łóżkiem nie da się ukryć,
ważniejsze jest oddarcie
było od jest.
Strzaskanie wiary,
zrabowanie nadziei,
rozszarpanie miłości.

Ze zdrad najgorsza ta cicha.
Wcale nie w realu, to zbyt banalne.
W głowie i tylko w głowie,
bo tam mieści się wyrachowanie.
                              
Cóż to może być? (str. 9)

Kłamca powinien mieć dobra pamięć.

Kwintylian

Choć nogi krótkie, szybko biega,
bacznie pilnuje oczu, ust.
Iluzja przecież musi trwać.
Drobne głupstewka podpowiada:
                  Ależ tak, wybacz, lecz nie dziś.
                  Chętnie bym, ale właśnie nie mam.
(…)

Z rubryki ogłoszeń drobnych (str.14 )

I głos sumienia przechodzi mutację

Stanisław Jerzy Lec

Zgubiło się sumienie.
Było prawie czyste i mało używane.
Dobrze ułożone
szło za moim głosem.
Dopasowane,
nie uwierało ani cisnęło.
Prawie się go nie czuło,
tym bardziej , że nic na nim nie ciążyło.
 Pewnie dlatego zgubiło się niepostrzeżenie,
zwłaszcza że ginęło jakby stopniowo.
(…)

Zdziwienie (str. 20)

Dziwne to  – lecz prawdziwe; gdyż prawda dziwna
Jest zawsze; dziwniejsza niż zmyślenie.
George Gordon Byron

Nie stawia pytań,
od tego jest ciekawość.
Pojawia się niespodzianie tam,
gdzie ciekawość nie ma nic do roboty
i przychodzi obojętnie nad oczywistością.
Zdziwienie dziwi się cokolwiek bezradne,
nieobcy jest mu zachwyt.
Czyż nie dziwna jest bohaterska brzoza
rosnąca w rynnie,
albo gwiazdy tak dalekie od siebie,
a tak bliskie w Pasie Oriona.
Jakie to banalne, że ona i on
spotkali się i żyją szczęśliwi.
Cóż ciekawości do tego.
A oni szczęście zawdzięczają przedziwnie
Auschwitz i Kołymie.
I to już nie mieści się w głowie.

– Można powiedzieć, że to wprost Góra lodowa to wprost woda, której pragnieniem jest stać się lądem; góra, zwłaszcza himalajska, zwłaszcza Everest, to próba ziemi przeistoczenia się w niebo; to udaremniony lot, gleba przeobrażona – prawie – w powietrze i w dosłownym sensie zamieniona w wyniosłość.

Ballada o drodze (str. 24)

Pomnij zachować umysł niezachwiany
Pośród złych przygód.

Horacy

Maćkowi

Na mijanych rozdrożach
czas ustawił szlabany.
W niepowroty już się cofnąć nie możesz.
Do nie – tak i nie-z nim,
do nie –wtedy, nie tam
do – czy lepiej by było, czy gorzej.

Z głową wstecz trudny marsz.
Tylko rusz, radę dasz.
Diabli z tym, co nie stało się kiedyś.
Jeszcze będą rozstaje.
Po to droga, by iść.
Dla tej drogi warto żyć, więc idziemy.

Wierzy poeta, bo musi wierzyć w ten żywioł niepewności, że jego życie jest nie tylko sumą zdarzeń, lecz skomplikowanym splotem sensów i fraz, które tym zdarzeniom przypisuje… Owe sensy tworzą cudowną tkaninę opowieści, pojęć, idei i można ją uznać za jeden nie jeden z żywiołów – jak powietrze, ziemia, ogień i woda – które fizycznie determinują nasze istnienie i nas kształtują. Sauna to Ziemia, to dobre miejsce na poznawanie innych żywiołów. (…) Ogień nagrzewa kamienie, wprowadza w ich nieruchomą istotę niepokój, tęskni za wodą, która je ochłodzi. Żar miłości ognia do ziemi budzi w tej drugiej pragnienie, ale może ono być zaspokojone jedynie chłodną wodą. Ciepło i wilgoć przenikają powietrze, sprawiając że staje się cięższe, bliższe ciału i bardziej porywczej naturze.

Z wiatrem ( str. 26)

Zegar niech dzwoni, noc niech nastaje,
Dni ulatują, ja pozostaję.
Guillaume Apolinaire

Czas nie ucieka i nie goni,
ani go dużo, ani mało.
Wieje
pasatem równym, wietrznym.
Szczęśliwe liście z drzew i krople deszczu,
motyle, ptaki, ryby, trawy,
obłoki, skały nieświadome.
Tylko my nadto niepokorni,
pod prąd iść chcemy zadziwienie,
że nas porywa, gnie, powala,
niesie wbrew nierozsądnej woli.

Jedyni znamy przemijanie.

Nigdy nie boi się poeta ogromu, a może to być żywioł, np. morza, które przecież w sobie kosmicznie wiruje. Zatem mówi jakby, nigdy nie waż się myśleć, że morze jest okrutne albo niesprawiedliwe. Ono jest po prostu tobą. Bo tacy bywają wyłącznie ludzie i inne stworzenia. Morze jest po prostu sobą.

Jest (str. 30)

Niezrozumiałe jest, aby Bóg był
I niezrozumiałe, aby Go miało nie być.
Blaise Pascal 

Zatopieni w czasie,
skupieni w przestrzeni,
skąd mamy wiedzieć, jak to jest być poza.
Ze słów zbyt ślepych, by opisać źdźbło trawy,
budować chcemy nieskończone.
Żałośnie hojni niepojętym skarbem.
dzielimy się z Tobą tym, czego nie mamy.
Sprawiedliwością skutą w paragrafy,
dobrocią mdlącą z lekka od słodyczy,
miłosierdziem – pogardy prawie w nim nie słychać –
miłością, która kryje w zanadrzu kajdany.

Jest który jest,
to najprawdziwsze, co Tobie rzekł człowiek,
choć i tak nie wie nikt co to znaczy.                                 

      – Poeta pyta o żywioł osobny i czyni swoje dygresje, swoje „prawdy” filozoficzne, sięga poprzez życie abstrakcyjnie do śmierci, do jej atrybutów Otóż, czy istnieje coś bardziej bezstronnego niż śmierć? – Trzęsienie ziemi nie zwraca uwagi na kolor skóry. Tsunami ma w nosie w co wierzysz. Huraganu nie interesują twoje pieniądze. Okazuje się, że śmierć nie istnieje, jest tylko złudzeniem ku przejściu w  następny brzeg z całym bagażem energii… Ale to chyba najważniejszy żywioł należący do człowieka i otaczających go innych żyć i bytów, nawet tych starszych braci, czyli zwierząt.
Oczywiście o żywiołach, jak je nazwałem inteligentnie spisanych przez autora można by dużo prawić i przypisywać je nie tylko chwili ale i czasowi, również czasowi poety… 
– A na koniec jeszcze wiersz tytułowy, znajdujący się na drugiej okładce tomiku:

ŻYWIOŁY:

Falo, która gładzisz
ślady przeszłe na piasku,
zmiłuj się nad nami
wiecznie teraźniejszymi.

  Ogniu, który pożerasz
listy miłosne i święte obrazy,
oszczędź dla nas
choć niedopałki tego, co było.

Trąbo powietrza, która ryczysz
i wyrywasz domy z korzeniami,
zachowaj nam nasze korzenie
ukryte w głębi czasu.

Bez nich nie odrośniemy
po kolejnej klęsce żywiołowej.

Wiersz jakby podsumowujący zawartość merytoryczną całego  zbioru w którym to wierszu poeta zwyzywał „Żywioły”, a jednocześnie uhonorował siłę: morza, uderzenie fali, ognia, ryk trąby żywiołowej, niczym jerychońskiej(?), etc. 
Reasumując: może ten wiersz brzmi jak modlitwa?, a tomik poetycki Stanisława Szwarca jest nie tylko dobrą dawką poezji, ale i pewnego rodzaju rozprawą nad bezbożną Psyche. To modlitwy takie. Stanisław Szwarc pokazał słowa o żywiołach sprytnie i bezpardonowo, podając tytuł, a pod każdym przytacza powiedzenia biorąc z znanych autorów światowych, gdzie wszystkich nie wymieniłem przecież, pokazuje ich prawdy i dygresje psyche życiowej. Poeta jakby odpowiada swoimi słowami na słowa wybrzmiałe w różnym czasie przez innych uznanych, przytaczając swoje życiowe spostrzeżenia, a że jest każdy poeta sumieniem ludzi, to należy mu wierzyć, tym bardziej, że wyszukał w literaturze dygresje słowne  i przytoczył dla swych wierszy. Zatem należy nie wątpić w jego wewnętrze żywioły i intuicję twórczą. I choć znamy te żywioły to skomponowane w sposób poetycki brzmią dygresyjnie dla nas czytelników dla każdej chwili nie obco.

Zbyszek Ikona – Kresowaty

 ŻYWIOŁY, ISBN 978-83-66476-83-7, Stanisław Szwarc, Wydawnictwo Kontekst, 2024, s. 42.  Projekt okładki: Artysta plastyk Witold Zakrzewski. Poznań.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko