Poeta
*
nie śpi
i próbuje sprostać
nie tylko czerwonej księżyca potędze.. .
Poeta widzi.
*
Wciąż krążą nad miastem
usiłując
w rozpaczy uścisku wciąż ocalić
siebie
oni tam fruwają poszukując prawdy
minionych epok
które nie powinny….
……………………………aż tak się odciskać.
*
Widzi niewidzialne
Widzi i pamięta
Chociaż go nie było.
Ale oni przyszli
Tu za domem siedzą.
. . .Twórcy o Stwórcy rozmyślać przybyli…
Poeta próbuje
się połączyć w bólu
Ale także z tymi
którzy ciągle trwają
Którzy nie są pomni.
Gdzieś
pomiędzy garnkiem z przepisem na jutro
a życiem ze śmiercią……………….
…………………………….najlepszych wykrada.
Wcale się nie dziwi tylko bardzo
Smutny
*
Bezradność pani na poczcie
wspomina
dziewczynkę widzi co na paczkę czeka
i małego chłopca ze łzą na policzku
Bo mu żołnierz zginął……………………..
…………………patrzy wytrwale na twarze przyjaciół
Tych co nie powstali.
Poeta wciąż szuka.
Zawsze błądzi w słowie
Albo w pokoleniach…………………………………
*
Wy którzy trwacie
w złudzie Waszej prawdy
nie wiecie co począć z wieczorem zaczętym.
Zacznijcie czytać!
. . .Od „Żywotów Świętych”
*
Poznajcie
drogi
tej pani z sąsiedztwa.
To jej mały piesek przeszkadza Wam
zasnąć
i zostawił kupę
gdzieś na wycieraczce
żeby Was obudzić
z letargu wygody
nie da się nie wdepnąć.
Chociaż to nie Wasze
ale zawsze kupa i do tego śmierdzi
*
……….nie umiałam sprostać, więc uczę się milczeć…..
*
Gdzie jesteś Antoni
Z tym wierszem o TERAZ
Który prawdę powie i uciszy Duchy
Chciała bym Ci wierzyć…………………
*
Ksiądz Jerzy z kamieniem
U cierpliwej szyi
Jak duchy Poległych
co przez Pokolenia
biegają za nami i próbują
Ostrzec.
*
Gdzie Ty
Poezjo
z Twą lekką wymową
Czy los jest już w dole
Razem z Bezimiennym
co próbował
krzyczeć?
Pisząc SŁOWA GODNE
Nawet gdy był……………….….”głodnym
no i nie mam płaszcza”…………………….
Ile razy wieniec noszono na groby
Ile istnień ludzkich wciąż nad nami krąży
I chcą nas nauczyć
…………………………………..Czy umiemy sprostać?
*
Kąkol wzejdzie wiosną
świtem kur zapieje
Krowa da wam mleko
Kura zniesie jajko
I słowik zaśpiewa.
…. a las ponad którym……nie wiem co być miało…..
pochyli się od wiatru
we właściwą stronę…..
Dziecko ząbek zgubi
A Starzec odejdzie
Dziki wejdą w szkodę
A ziemniaki wzejdą
Sąsiad chleb nam kupił
bo właśnie
Przechodził.
Ktoś zgubił sto złotych
żeby inny znalazł.
Emilianówka luty 2018
Miłość do kapeluszy
Pewnego razu
podarowano jednak szklany klosz
Sylwii Plath
wystarczyło zamówić
twarzowy kapelusz
w jednej z hut
w wierszach można odczytać
na czym polegała wina
przecież to
wariatka
Tutaj jest inna
szerokość geograficzna
wina polega na skłonności
do prowokacji.
Los
jest głównym przeciwnikiem
politycznym
i mamy jeszcze trochę
czasu teraźniejszego.
Szczecinek 1975
Liryk pożegnalny
Wiesz
Nie zrobiłam jeszcze
Tego szalika w paski
Z kieszenią na listy
Tamte topole za zakrętem
Straciły na świetności
Byłam wczoraj u naszych
Drewnianych przyjaciół
Powtarzali jakieś niezrozumiałe
Epitafium
Słupsk 1975
Próba ciążowa dodatnia
Kiedyś synku
jak już dorobimy się własnego
zdania
a obojętność spowoduje
że
przestaną boleć słowa
i nieobecność
Kiedy przed snem
będziemy sobie proponować
milczenie
i może lekki dotyk
dla przyzwoitości
wtedy przyjdziesz na świat
żeby zobaczyć.
Postaram się
pisywać dla ciebie
dużo różnych
wierszy
bo przecież wszędzie
dzieje się tylko
Literatura.
Warszawa 11.10.1981
Zmienna
dzień dobry kochany
i do zobaczenia
przyjdź do mnie nad ranem
nie
teraz nie przychodź
milczący usiądź
opowiedz myślenie
przytul mnie mocno
wcale nie dotykaj
podaruj nadzieję
zabieraj ją sobie
dzień dobry kochany
i do zobaczenia.
—
Wiersze tygodnia redaguje Stefan Jurkowski
stefan.jurkowski@pisarze.pl