Twarze ukraińskich oprawców
Marek A. Koprowski jest historiopisem równie odważnym jak i nieprzeciętnie zasłużonym. W dobie wojny w Ukrainie, co ma przecież oczywiste znaczenie – kontynuuje temat, który, jak było do przewidzenia, w miarę trwania tej wojny zszedł już zupełnie, w imię innych, nadrzędnych celów, z paralaksy polityków i publicystów – temat zbrodniczej, okrutnej eksterminacji Polaków na Wołyniu. Dotąd ukazało się kilka tomów Koprowskiego poświęconych różnym aspektom tych strasznych wydarzeń. To m.in. „Bandera. Terrorysta, morderca, fanatyk”, „Narodziny ukraińskiego nacjonalizmu. Bandera, Szeptycki, OUN”, „Mord na Wołyniu. Przemilczane ludobójstwo na Polakach”, „Obrońcy Wołynia”, „Wołyń zapomniany. Tragiczne losy Polaków na sowieckiej Ukrainie”, „Rzeźnicy z OUN”. Tym razem nakładem poznańskiej „Repliki” ukazał się tom „Kaci Wołynia”, będący zbiorem wizerunków najbardziej krwawych katów ukraińskich. „W powszechnej świadomości Polaków – oprawcy z Wołynia nie posiadają twarzy. (…) – czytamy w nocie wydawniczej – (…) tymczasem za ludobójstwem Polaków na Wołyniu stali konkretni ludzie. Znani z imienia i nazwiska działacze OUN i dowódcy sotni UPA” – czytamy w nocie wydawniczej. „Zarąbywanie siekierą, rżnięcie piłą, rozbijanie czaszki młotem, palenie żywcem, podrzynanie gardła nożem, topienie w studni, szlachtowanie kosą, wycinanie płodów z brzuchów konających matek, ćwiartowanie, patroszenie, dekapitacja – to nie jest zestawienie makabrycznych, średniowiecznych tortur (…) W ten sposób zadawano śmierć ludziom w centrum Europy w połowie XX wieku”. Nie wiem czy warto ot tak,po prostu, rekomendować lekturę odrażających wizerunków ludzi, którzy dawali rozkazy do tych rzezi. Ale to wątpliwość moralno-psychologiczna, bo przecież zostały one opisane tak sugestywnie, zaś historia, nawet najgorsza jest w końcu jednak przedmiotem poznania….
Marek A. Koprowski – „Kaci Wołynia. Najkrwawsi ludobójcy Polaków”, Replika, Poznań 2024, str. 351, ISBN 978-8367867-32-0
—
Zapiski wieszczka wojny
Jacek Bartosiak, ekspert od geopolityki, który pojawił się kilka lat temu na publicystycznej agorze ma na swoim koncie już kilka książek, m.in. „Rzeczpospolita między lądem a morzem” czy „O wojnie i pokoju” należy do grona krzewicieli tezy i nieuchronności wojny w Europie, wojny wywołanej przez Rosję. Inne jego tytuły, to „Nadchodzi III wojna światowa. Czy Ameryka porzuci Polskę na pastwę Rosji?” oraz „Najlepsze miejsce na świecie. Gdzie wschód zderza się z zachodem”. „Zapiski w przededniu wojny” (to najdalej idąca wymowa spośród jego autorskich tytułów) to zbiór jego tekstów opublikowanych na przestrzeni kilku ostatnich lat, które
w sumie stanowią obraz sytuacji okiem autora, a także zestaw wywiadów ze znawcami zagadnień z tej domeny, w tym rozmowy ze Peterem Zeihaem o nadchodzącym czasie chaosu i deglobalizacji, Eldridgem Colbym o fiasku prymatu USA,wojnie światowej i proliferacji broni jądrowej, z byłym szefem wywiadu Floty Pacyfiku Jamesem Fanellem o możliwej już niebawem wojnie z Chinami.
Jacek Bartosiak – „Zapiski w przededniu wojny czyli dzieci morza wzywają swoją matkę”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2024, str. 517, ISBN 978-83-08-08409-0
—
„Sen marzenie, mara – wid”….
Książkę zakonnika, uczonego karmelity, prof. dr.hab. o. Mariana Zawady przeczytałem z przyjemnością zarówno poznawczą jak i estetyczną. To owoc ogromnej wiedzy i pięknej polszczyzny. „Autor – czytamy w nocie wydawniczej – przywołuje przeróżne wydarzenia oraz postaci z naszych dziejów. Są to zarówno wodzowie, jak i wielcy artyści, myśliciele, duchowni. Posługując się pięknym językiem, o. prof. Zawada przekonuje, że nasz naród dzięki staraniom m.in. mistrzów romantyzmu, geniuszy polskości, jak i tych uznanych za świętych – w tym n.p. św. Jana Pawła – rozumie polskość także jako kategorię duchową, świadomie dążącą do życia w Bożym Ładzie”.
Książka o. prof. w wymiarze założenia tematycznego, jest skrótem historii Polski od zarania do czasów współczesnych, zamyślonym jako uwypuklenie tego wszystkiego co było dobre i wielkie i co można uznać za dobre i wielkie w dziejach narodu. Dla takiego sceptyka jak piszący te słowa, narracja o. prof. Zawady brzmi jak szlachetna idealizacja, przypisująca narodowi polskiemu przymioty, o jakich wielu Polaków marzyło przez wieki, a niektórzy, w tym także wielu najwybitniejszych do nich dążyło. Brzmi jak piękna baśń, jak piękny „sen-marzenie” (jak czytamy w „Weselu” Stanisława Wyspiańskiego w scenie dialogu Zawiszy Czarnego z Poetą), sen który się nie ziścił. Gdy się czyta dzieło o. Zawady i zestawia zarówno wiele znanych realiów z polskiej historii, jak i otaczającą nas dość okropną rzeczywistość dzisiejszą z wizją autora, aż prosi się o nadanie mu jakiegoś syntetyzującego przydomka. I kiedy czytałem jego „Polaków wiernych i dzielnych”, to myślałem także o tym dzisiejszym położeniu, do którego doprowadził się także Kościół katolicki. Czytając zatem piękne dzieło o. prof. Zawady znalazłem się w objęciach pewnego rodzaju dysonansu psychologicznego. Z jednej strony ujęła mnie szlachetna teza Autora, jego wizja, jego wiara w naród (która dla niejednego może być krzepiąca i ożywcza), z drugiej nie mogłem, mimo najlepszej woli, przełamać poczucia, że mam do czynienia ze szlachetnym duchem, który przechodzi do porządku dziennego nad strachami i nędzami polskiej historii (bo przecież jako uczony nie może o nich nie wiedzieć) i wznosi się ponad nie wiedziony najlepszymi intencjami i pragnieniami. Tak czy inaczej, piękna to i ożywiająca, bogato ilustrowana lektura.
Marian Zawada – „Polacy wierni i dzielni”, Biały Kruk, Kraków 2024, str. 507, ISBN 978-837553-405-4