Andrzej Lam – Z wczesnych wierszy Fryderyka Nietzschego

0
104

Po wczesnej stracie ojca wychowywany przez kobiety Fryderyk prowadził swój pochylony w sobie poetycki raptularz. Czuł powołanie do wielkiego czynu myśli, ulegając na przemian nastrojom zuchwałej nadziei i głębokiego zwątpienia. Była to liryka osobista, ale nie zawsze pierwszoosobowa, nie była też liryką maski, lecz wcielania się w obce podmioty, dzięki którym, rozszczepiając własną osobowość, uzyskiwał dystans do siebie samego. Na własnej skórze doświadczył, jak pragnienie wielkiej odnowy, dopuszczenie do głosu naturalnego żywiołu, pociąga za sobą odwet ze strony piewców pruskiego porządku i obsługującej go filozofii spekulatywnej. Na znak protestu przeciwko fałszywie rozumianej niemieckości przyznawał się do polskiego pochodzenia. Świadomie podejmował ryzyko, że albo zginie zduszony przeciwnościami, albo odniesie wielki triumf. Stało się to drugie, po fali sprzeciwu został otoczony entuzjastami i akolitami. Próbowano go zaprząc do różnych rydwanów, ale jak Proteusz ukazywał się w coraz to innym miejscu, póki nie powaliła go rujnująca niemoc. Od jego śmierci minie wkrótce 125 lat i do dziś trwa ta inspiracja, przekazywana żywą myślą dyskursywną i wykładnią poetyckiego obrazu.


Dwa skowronki

Śpiewają, słyszę, dwa skowronki,
Śpiewały tak jasno i czysto,
Leciały na skrzydłach radosnych
Ku niebu z nadzieją dziecinną.

Jeden do słońca się zbliżył,
Lecz oślepiony zawrócił;
Dręczyły go potem myśli
O szczęściu utraconym.

Ale wznieść się nie ważył
Do jasnego promienia,
Bał się, że jego staranie
Czeka w końcu udręka.

Drugi w śmiałym rozpędzie
Wzbił się do słońca zuchwale,
Lecz oczy trwożnie zamknął
Na szlaku niezdeptanym.

Nie może opierać się dłużej,
Czuje chęć nieodpartą,
By ujrzeć niebieskie promienie,
Już siebie samego nieświadom.

Widzi promienne słońce,
Patrzy na nie bez dźwięku,
W niebiańskiej radości-rozkoszy,
Aż oko zdumione oślepło. – –


Kolumb

Słońce na wschodzie wstaje krwawo,
Morze rozbłyska od nagłego żaru,
Sunącego statku żaden kraj nie wita,
Widzę wokół siebie tylko białą toń,
Słyszę jeszcze tylko głuchy szum.
Ostatni dzień! Napawa serce groza,
Godzina biegnie, krótki czas przemija,
Com go wybłagał.

Wiatry szumią przez żagle i gnają hen.
Na zachód patrzę w zwątpieniu i trwodze.
Żaden promyk nadziei umysłu nie koi,
Oko znużone długo spokoju nie znało.
W zwątpieniu trwa mój duch! Oszukał mnie
Ten obraz senny, dal mnie okłamała.
Już słońce wyżej wschodzi, rozjarza się, pali,
Ginie odwaga!

Lecz widzę oto śmiałą parę ptaków,
Która ze śpiewem waży się w powietrzu –
O odpuść smutek, chmaro dzika,
Bo nigdy znak ten nadziei nie zwodzi.
Już niedaleko kraj, dziś jeszcze osiągniemy
Nasz cel, gdzie każda wątpliwość ustąpi.
Ha! Pędź, okręcie, przez bałwany –
Odwagi,  odwagi!


Na urodziny

Tam gdzie natura najpiękniejsze dary sypie,
Gdzie las i góra, wzniosłe Muz mieszkanie,
Gdzie niebo ze swoim lazurowym błękitem
Na łąki zielone śle zbawcze promienie,
Gdzie każdy dzień i każda godzina na nowo
Wszechmoc Pana potęgę objawia zwycięską,
Wiecznego Ojca wierność pełną miłości,
Sam swój obraz nawet jawi nieskazitelny,
Tam brzmi też dzisiaj wczesny hymn pochwalny
Wysoko w górę do Pana nad życiem i śmiercią,
Aby on tobie – na wieki podziękę niech przyjmie –
Nowy rok ofiarował w swojej łaskawości,
Niech błogosławieństwo dla ciebie w nim rozkwitnie,
I niech z lutego nocy smutnej i mrocznej
Rok się dla ciebie wzniesie, jak z pożogi rannej
Słońce się wznosi pełne niebiańskiej radości.


Nauzykaa śpiewa

Wczoraj, dziewczęta, stałam się stara,
Wczoraj skończyłam siedemnasty rok –
I najstarszemu ze starców teraz
Równać się mogę – lecz nie przez włos.

Wczoraj taka myśl mi przyszła –
Myśl to była? Żart i szyd!
Czy wam myśl raz choćby przyszła?
Uczuciątko za to w mig!

Rzadko się kobieta waży
Myśleć, stara prawda rzecze:
Ulegać żona ma, nie wodzić:
Gdy myśli, nie ulega wtedy.

Co powie, w to nie wierzę nigdy;
Jak pchła, to skacze, to znów kłuje!
„Rzadko myśli frauencymer,
Gdy jednak myśli, nic nie czuje!”

Starej przytoczonej prawdzie
Najpiękniejsza rewerencja!
Mądrości nowej mej słuchajcie,
To najnowsza kwintesencja!

Wczoraj coś mi powiedziało,
Jak nigdy, choć to nie nowina:
Piękniejszy jest frauencymer,
Ciekawszy za to – jest mężczyzna.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko