„… człowiek w tworzonej przez siebie rewolucji kulturowej, zdaje
się łamać granice, odrzucając pojęcie harmonii na rzecz chaosu…”
( Z. Kulig „Zacznijmy od ceremoniału…”)
Kiedy zapytano niegdyś Wisławę Szymborską, czym jest poezja, odpowiedziała: „Nie wiem, nie wiem i tego się trzymam jak zbawiennej poręczy.” Tym samym wyraziła ogromny dystans do możliwości zdefiniowania tej dziedziny sztuki pisarskiej, zdając sobie sprawę, że wszelkie próby mogłyby wypaść niepomyślnie. Okazuje się jednak, że zdarzają się akty przełamania bariery „niemożności”. Trzeba do tego cierpliwości, wrażliwości, a nade wszystko – odwagi.
Wydawnictwo „Radostowa”, pod redakcją Antoniego Dąbrowskiego, wydało właśnie zbiór tekstów Zofii Kulig pt. „Od myśli do słowa”. W podtytule czytamy, że są to „eseje, recenzje, omówienia”. Autorka na początku zbioru dopowiada: „Inspiracją do powstania niniejszego szkicu jest wielobarwność poezji, a zawarte w niej kompozycje tematyczne tworzą jedynie sugestie rozbiegające się w przestrzeni oraz próby uchwycenia języka w dziele inscenizacji myśli. Poniższą treść gruntują subiektywne refleksje. Wybrane z lirycznych zadziwień.”
Esej, jako gatunek liryczny, nie należy do łatwych. Wymaga oczytania, swobodnego orientowania się w przestrzeni szeroko pojmowanej humanistyki, posługuje się bogatą metaforyką, porusza się po polu wrażeń wywołanych przez rozmaite bodźce, ale niekoniecznie prowadzi do jednoznacznej konstatacji. Brak konkretnych ustaleń w poszukiwaniu odpowiedzi na postawione pytania powoduje, że często z dystansem odnoszę się do wywodów zawartych w eseju. Tym, co również może przeszkadzać w obcowaniu z tym gatunkiem, jest brak realizacji postulatu wypowiedzianego przez królową Gertrudę (w „Hamlecie”): „Więcej treści w mniej sztucznych frazach”.
Tym bardziej z zaciekawieniem przystąpiłam do lektury tej pozycji, spodziewając się niełatwej interakcji. Przejść obojętnie obok tekstów z „Od myśli do słowa” byłoby wielkim zaniedbaniem. Trzeba bowiem z uznaniem spojrzeć na wysiłek i – wspomnianą powyżej – odwagę Zofii Kulig włożone w przygotowanie zbioru „Od myśli do słowa”.
(Przy okazji warto także docenić prudnickie środowisko literackie – skromne, ale pracowite i wciąż jednak przynoszące nowości literackie czy też „okołoliterackie”.)
Nie chciałabym powielać spostrzeżeń zawartych w długim wstępie napisanym przez poetkę i polonistkę, dr Agnieszkę Ziębę- Dąbrowską. Na dwadzieścia sześć tekstów prudniczanki spróbuję spojrzeć ze swojego punktu widzenia, nie uważając za konieczne ich streszczanie.
Niezmiernie ucieszyło mnie, że w obszarze zainteresowań prudnickiej poetki, w osobnych rozdziałach, znaleźli się „nasi” twórcy: Tadeusz Soroczyński, Wojciech Ossoliński, Edmund Borzemski. Wciąż bowiem bezsprzecznie zasługują na uwagę. Świadczy to o dobrym smaku autorki. Wiele wskazuje na to, że do wrażliwości Z. Kulig przemawia dobitniej poezja mężczyzn naszego środowiska. To panowie – poeci są w stanie poruszyć czułe struny wrażliwości autorki „Od myśli do słowa”. Jej wybór, jej gust i jej prawo. Znajdziemy tu także pochylenie się nad wierszami poetek spoza Prudnika, choć zaprzyjaźnionych z prudnickimi twórcami – Małgorzaty Bobak- Końcowej (nyskiej poetki i plastyczki) i Agnieszki Zięby – Dąbrowskiej (polonistki, poetki ze Starachowic, ostatnio związanej także z Warszawą).
Zofia Kulig poezję wszystkich wyżej wymienionych twórców odczytuje na poziomie wrażeń, nie wnika w warsztat i styl, ale skupia się na przesłaniu liryków, emocjonalnym ich wydźwięku, urodzie, trudnej do sprecyzowania aurze oddziaływującej na odbiorcę.
W kręgu zainteresowań są także: mój ulubiony poeta – Tadeusz Różewicz i jego liryki, poezja poświęcona kardynałowi Stefanowi Wyszyńskiemu, wiersze uczniów szkoły podstawowej, z którymi Zofia Kulig wiele lat prowadziła warsztaty poetyckie, a także zagadnienia dotyczące etyki słowa, sposobów konkretyzacji fenomenu poezji, prozaizacji liryki, twórczości romskiej, zabiegów eksperymentatorskich we współczesnej poezji, rozmyślania o dobru i złu w powiązaniu z kwestią cierpienia.
Dokonuje tego w swoisty sposób, nie ma ambicji naukowego zanalizowania zagadnień, ale raczej inspiruje do przemyśleń, zachęca do pochylenia się nad wskazaną problematyką, zaprasza do przygody z … myślą, do której skłoniły ją rozmaite wybrane i preferowane konteksty literackie. Nazywając roboczo metodę, która organizuje poszczególne teksty, dostrzegam skłonność autorki do snucia rozważań zainspirowanych jednym słowem, jedną myślą, jednym wierszem. Z tak obranego punktu wyjścia podąża metodą skojarzeń do twórczości innych poetów, interesujących myślicieli bądź zmierza do wniosków niezmiernie cennych, często uniwersalnych.
Oto niektóre z nich dotyczące twórczości poetyckiej:
„… dobrze jest, gdy wiersz już od pierwszego słowa wzbudza tony, których się nie zapomina, a kwintesencja rozrzuconych myśli siłą pojęć zatrzymuje czytelnika na dłużej w zaułkach refleksji.” ( „W aurze eksperymentalizmu”)
„Poeta tworzy oczami duszy. Jest niczym bibułą , na której wyraźnie odbijają się zmarszczki nieskończoności(…). Co ważne – odkrywa walory rzeczy powszednich, aż poza widzialne ich granice. I nie rzeczywistość jest tu celem, jedynie nieustanna eksploracja za czymś, co dotąd w szumie życia nie zostało jeszcze usłyszane.” („Tak to widzę…”)
Są także inne – mówiące o zagadnieniach szerszych:
„Uczuciowość staje się problemem, hardzieje język i ludzkie serca.”
(„Zaproszenie do życia”)
„Potencja egoizmu społecznego rośnie i z tupetem przekracza progi naszych domów. Jego ofiarami padają dzieci, pozostające samopas z cywilizacyjnym chaosem, trudnym do udźwignięcia nawet dla dorosłych.” („Listy do nikogo…” – tekst poświęcony twórczości poetyckiej uczniów szkoły podstawowej. Nota bene: wspaniały materiał mogący posłużyć do pogłębionych badań nad terapeutyczną funkcją poetyckiej twórczości dziecięcej.)
„Inna sprawa , że świat, w który wchodzimy każdego dnia , można porównać do statku pozbawionego steru. Brakuje mu logicznego początku i końca. Został jedynie kadłub, który wypełnia człowiek dryfujący po życiu. Nie doceniając potencjału, jaki posiada, trzyma się na obrzeżach własnej filozofii i rzadko, bardzo rzadko wychyla się zza burty.” („Wiersz nie ma końca”)
Dorzucę jeszcze postrzeżenia, które nie mieszczą się w ramach recenzji pochwalnej. Można by zastanowić się nad zasadnością niektórych sformułowań, np. : „perły konweniencji”, „alternatywne rozwiązania bytowe”, „higieniczne pola wrażeniowe”, „ołtarze własnych refleksji”. Zbyt wyrafinowane sformułowania skupiają uwagę li tylko na nich samych, a raczej nie o to chodzi.
Druga wątpliwość, która mi towarzyszy, to zasadność obecności omówienia twórczości poetki, która jest także autorką wstępu. To niedobre rozwiązanie. Jednak są to szczegóły nieosłabiające walorów zbioru „Od myśli do słowa”.
Dobrze, by na końcu wybrzmiało mocno podsumowanie powyższych spostrzeżeń: chwała Zofii Kulig za jej intelektualny i emocjonalny wysiłek. Autorka wymyka się schematowi, w który została wpisana, a mianowicie, że jest jedynie poetką. Od teraz jest też eseistką – inspiratorką. (W zanadrzu ma również inne niespodzianki, których nie jestem uprawniona zdradzać.)
Książka, o której mowa powyżej, to zaproszenie na ucztę myśli. Nawet jeśli nie wszystkie dania przypadną czytającym do gustu, to –zaręczam – przyjęcie jest wykwintne i szkoda byłoby z niego nie skorzystać.
Zofia Kulig, Od myśli do słowa, eseje, recenzje, omówienia, red. Antoni Dąbrowski, oprawa graficzna Oskar Dąbrowski, Wydawnictwo Radostowa, Starachowice 2024, ISBN 978-83-67268-09-7.