Michał Sobol urodził się w 1970 roku w Cerekwi niedaleko Radomia. Jest autorem siedmiu tomów poetyckich, uznanych i nagradzanych. Jego debiut książkowy „Lamentacje” uhonorowany został w 2001 roku Nagrodą im. Kazimiery Iłłakowiczówny, a tom „Pulsary” wyróżniony został Nagrodą Literacką Miasta Radomia w 2013 roku, a w roku 2014 nominowany został do Nagrody Poetyckiej im. Wisławy Szymborskiej i Nagrody Literackiej Gdynia. W 2016 roku został laureatem Nagrody Fundacji im. Zbigniewa Herberta. Rok 2017 przyniósł poecie Nagrodę Literacką Gdynia za tom „Schrony”. Za ostatnią książkę „Trasy przelotów” otrzymał Nagrodę Krakowska Książka Miesiąca Lutego 2024. Warto też wspomnieć, że poeta współpracuje od pewnego czasu z artystą plastykiem Bogusławem Bachorczykiem (tomy „Pulsary”, „Schrony” oraz „Trasy przelotów”), który opowiadał o współpracy z poetą nie tylko przy realizacji tomów poetyckich, podczas uroczystego wręczenia poecie Nagrody Krakowska Książka Miesiąca w Bibliotece Kraków. Rozmowę z poetą prowadził wówczas prof. Jarosław Fazan.
Nagrodzona książka „Trasy przelotów” traktuje o wojnie. Jej cień jest wszechobecny w utworach Sobola. Choć – jak twierdzi autor – o wojnie powinni pisać ci, którzy w niej biorą udział… Ale czy zdążą, zanim zginą? Wojna według stratega Clausa von Calusewitza „jest jedynie kontynuacją polityki innymi środkami” a „pokój, to zawieszenie broni pomiędzy dwiema wojnami”… Czy dlatego poeta odszedł od polityki po 1989 roku?
Czytając nagrodzony tom, zastanawiałem się, czego powinienem lękać się bardziej? Sztucznej inteligencji, czy człowieka? Sięgam po ostatni tom wierszy Michała Sobola Trasy przelotów i chyba nie mam wątpliwości. W końcu AI (Artificial Intelligence) to też wymysł współczesnego homo sapiens… Na okładce – w formie rekomendacji tomu – wiersz Zbiór, w którym poeta oznajmia, że: Pod trasą przelotów pozaziemskich maszyn, na półce / między teologią a fantastyką / rośnie zbiór / pusty. Natomiast pierwszy utwór w książce, w którym biolożka uczy trzydziestu o ogolonych głowach w zielonych mundurach, że jest tak, jakby całą planetę porastało / żyto, wyobraźcie sobie: wszystko, / co żyje, to odmiany / żyta. (Żyto), pozbawił mnie złudzeń, że może nas – ludzkość i nasz dom – ziemię, czekać w przyszłości coś dobrego. Chwalimy się maszynami do zabijania drzew – harwestery, forwardery, nazywane też monster-truckami, które czasem oglądane na wystawach (…) zwyczajnie / leżą, potężne dwuosobowe na podłodze z jasnej klepki / buków, które kiedyś ścięły, a przewodnik zachęca do ich dotykania mówiąc z dumą (…) – Proszę zobaczyć, / jakie drzewa tu rosły (Dwuosobowe). Spoglądając w niebo, autor nie dostrzega już koron drzew, a obserwacje tras przelotów nie dotyczą ornitologii. Niepokojące wiersze zwiastują to, co przeżywa teraz Ukraina nękana przez agresję rosyjską. Pod trasą przelotów balistycznych rakiet (…) / (…) poszukuje się także organizmów / odpornych na radiację (Badania terenowe). I właściwie wszystkiego się odechciewa, Bo niebawem mają się zjawić kosmici… I nawet zaprzestano ambitnych prac / geoinżynieryjnych, temperatura wzrasta, / bieguny bezpowrotnie tracą lód… Dlaczego? Dlatego, że prędzej czy później zjawią się / kosmici i nikt nie wie, jaki preferują klimat (Czekając na kosmitów). Nie do śmiechu mi po lekturze książki Sobola… Przecież tak niewiele – i tak wiele – zależy od nas, by homo sapiens nie stał się homo stultus – choć AI podpowiada homo insipiens…
Poeta zgodził się na publikację trzech wybranych utworów z nagrodzonego Krakowską Książką Miesiąca na łamach portalu www.pisarze.pl.
Janusz M. Paluch
Michał Sobol, „Trasy przelotów”, Wydawnictwo „Nisza”. Warszawa 2023.
Michał Sobol
Pierwsze loty
Wciąż więcej jest lodowisk niż lądowisk. Samolot kołuje
na pokrytej świeżym śniegiem płycie. Wszyscy
za burtę! Gdzie się podział
Amundsen?
Czy to Amelia Earhart, czy zmarznięta twarz
mojej babki za śmigłem
sieczkarni?
Pod melonikami powoli kiełkuje
nazwa: powietrzny
statek.
Pomruki
Drżą szyby w oknach i szklanki na półkach, gdy kolejny
dzień basowe pomruki przepompowują
siły na wschód;
niska podstawa chmur utrudnia widzenie, a to,
co widzi na ekranie, może być grą
świateł nową wersją
mortal kombat, kwaterą rozdeptanych
jagód lub kaprysem
ćwoka.
Czekając na kosmitów
Na co czekamy przed wielkim ekranem?
Niebawem mają zjawić się kosmici,
w senacie właśnie odtajniono raport
o latających obiektach, których prędkość
i zwroty trudno wytłumaczyć.
Dlaczego boiska z nieskoszoną trawą,
piłkarze siedzą, nie strzelają bramek?
Dlatego że wkrótce przybędą tu kosmici
i bieganie za piłką byłoby nietaktem
wobec kogoś, kto może nie mieć nóg.
Dlaczego prezydent od tygodni nie opuszcza
rezydencji, nie mianuje nowych generałów,
nawet w weekend nie przypina nart?
Dlatego że w każdej chwili kosmici
mogą wylądować, prezydent czeka,
żeby ich powitać wpisem na Twitterze.
Skąd taka rozmaitość towarów na półkach
każdy produkt zdaje się pomnożony razy sześć?
Stąd, że rynki także oczekują na kosmitów,
globalne firmy prześcigają się, by trafić
w ich upodobania.
Dlaczego zaprzestano ambitnych prac
geoinżynieryjnych, temperatura wzrasta,
bieguny bezpowrotnie tracą lód?
Dlatego że prędzej czy później zjawią się
kosmici i nikt nie wie, jaki preferują klimat.
Dlaczego taki krach w bioróżnorodności,
gatunki giną jak muchy łapane na lep?
Dlatego że kosmici są już w drodze
i będą potrzebować ekologicznych nisz.
Skąd to nagłe rozprężenie, każdy surfuje
po dowolnej sieci i już nie ma rzeczy,
o której mówią wszyscy?
Stąd, że nowe zdjęcia, które nadeszły
z granic galaktyki, nie potwierdzają,
by jacyś kosmici gdzieś tam byli.