Mam wrażenie, że te słowa wyrażają kwintesencję większości refleksji osoby wypowiadającej się w dziele. Wszystko, czego doświadczamy w życiu, niezależnie czy to sprawia nam przyjemność czy udrękę, jest ulotne, kruche – niczym sen, który trwa całą noc, lecz po wybudzeniu zdaje się nam efemeryczny i co istotne, często zaskakujący. Opowiadając o perypetiach sennych, czujemy czasem radość, czasem strach i takich emocji nie brakuje w prawdziwej rzeczywistości.
Na podstawie przedstawionego przez podmiot liryczny kompleksowego obrazu bogactwa wypływa wiele refleksji. Warunki w jakich żyje dobrze sytuowana warstwa społeczna pokazuje, jakimi wartościami się kieruje. Dla gospodarza pałacu, np. króla Salomona dostatek nie daje satysfakcji z zajmowanego stanowiska w społeczeństwie. Podmiot liryczny posługuje się wyliczeniem różnych przedmiotów mających wysoką wartość materialną, takich jak: „[…] skarbie monety, cudne bankiety, słoniowe trony, pieszczoty, bale […]”[2]. Odbieram je nie tylko jako negację wygodnego, ekskluzywnego życia, lecz także próbę nakłonienia czytelnika do kolejnej refleksji, która zawiera nutę epikureizmu. Podmiot, wymieniając te drogocenne przedmioty, skupia się na chwili, z której powinno się czerpać garściami, gdyż mija ona jak pstryknięcie palca. Jednak osoba mówiąca określa te rzeczy jako próżne, zatem nie są potrzebne, aby wieść satysfakcjonujące i szczęśliwe życie.
Majętność czy wysoka pozycja w społeczeństwie nie warunkują miejsca w Niebie. Zgadzam się z tą uwagą podmiotu lirycznego, ponieważ każdy jest kowalem swojego losu. Mimo że pieniądze stanowią środek zapobiegawczy dla zamożnych, tak Dom Boga jest nienaruszalny w tym aspekcie. Droga do Nieba wymaga poświęceń, wiarygodności, pokory i prostoty. Na domiar podmiot liryczny podkreśla, że życie w dostatku dla własnych przyjemności, korzyści jest rzeczą niechlubną, natomiast posiadanie majątku i zarazem pomaganie finansowe biedniejszym jest nadzieją na życie wieczne. W przypadku skąpstwa i pychy nie ma mowy o zbawieniu, lecz potępieniu.
Osoba wypowiadająca się w utworze zwraca również uwagę na podejście zamożnych do życia, ponieważ w bogactwie ludzie zazwyczaj żyją „w ciemności”, co w mojej ocenie oznacza, że nie są świadomi, jak wygląda prawdziwa rzeczywistość. W pewnych momentach podmiot liryczny radzi bogatym ludziom wyjść poza schemat myślenia, patrzeć na świat otwarcie, ponieważ dzięki temu mogą rozpocząć nowy, przełomowy etap w swoim życiu. Takiej możliwości nie mają jednak grzesznicy, bezwzględni kłamcy, oszuści, zdrajcy, których przeznaczeniem jest wyłącznie piekło. Ich postępowania oraz podejścia do różnych spraw nie da się zmienić.
Zatem życie jest na tyle ważne, żeby je doceniać. Mimo przemijalności, człowiek powinien korzystać z niego rozsądnie, umiarkowanie i uczciwie. Moim zdaniem jest to jedna z najważniejszych refleksji, do jakiej nakłania nas podmiot liryczny. Przykład zła spowodowanego przepychem czy nikczemnością pokazuje, że nie warto ulegać różnym pokusom, ponieważ nie wnoszą nic dobrego do życia. Jedynie prowadzą do próżności, dumy, wyobcowania i marginesu społecznego.
Bibliografia
- K. M. Juniewicz, Refleksyje duchowne, wyd. M. Pieczyński, Warszawa 2009, BPS, t. 37.
[1] Karol Mikołaj Juniewicz, Refleksyje Duchowne, Warszawa 2009.
[2] op.cit.