Janusz M. Paluch – Miejsce dość obszerne, by w nim myśl polską zamknąć…

1
53

Dobry początek nowego roku! Coś niebywałego, magicznego wręcz, dzisiejszego wieczoru (6 stycznia 2024 roku) wydarzyło się na scenie Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Już od wejścia wkraczamy w zadymioną, tajemniczą przestrzeń teatralną, otoczeni postaciami w strojach początku XX wieku. Jakby skrzyżowały się dwie czasoprzestrzenie. Agata Duda-Gracz, autorka spektaklu, która jak zaborcza Melpomena chwyta nas i wiedzie do sali teatralnej, którą przecież znamy, ale w ten wieczór była jakaś inna, odświętna, zaczarowana… Przechodzący obok Mehoffer (ujmujący w swej roli Maciej Półtorak) kłania się uniżenie, a Teodora – żona Wyspiańskiego gromi nagle – nie wiadomo z jakiego powodu – piorunującym wzrokiem (wspaniała jak zawsze, także jako Wanda Siemaszkowa i  Helenka – Agnieszka Przepiórska!), aż strach włos jeży… Na scenie, na łożu śmierci spoczywa Stanisław Wyspiański (rewelacyjny Krzysztof Wrona), przy wezgłowiu czuwa przy nim muza, a może Anioł Śmierci (ujmująca wokalem i jak na muzę przystało niezwykłym urokiem Maja Kleszcz) siedzący na mogiłach rakowickiego cmentarza, śpiewając żałobne pieśni… Głos pełen żalu i cierpienia niesie się po sali, jak echo odbija od ścian, sufitu i wraca pełen żałości do nas… A zatem czas się cofnął… Jest 27 listopada 1907 roku. Umierającemu oddają hołd bliscy, a także zapraszani są do wejścia na scenę pomału zapełniający salę teatralną widzowie. To wstrząsający widok. Z ogarniającej mgły przeszłości wyłaniają się znane nam postaci! Ta sama scena wymarzona przez Wyspiańskiego w dramacie „Wyzwolenie” – „dwadzieścia kroków wszerz i wzdłuż”, której podłogi z desek nie pomalowali i jako żywo przypominają Wyspiańskiemu podłogę, tę w chacie w Węgrzcach. Jesteśmy świadkami projekcji, jakie zradzają się w głowie umierającego Stacha, po którego przychodzi matka – jakaś roztrzepana, wciąż skubiąca ziarna, jak kura na grzędzie… No tak! Wszak Wyspiański to geniusz! Piękną książkę „Orzeł w kurniku” napisała o nim, po uszy zakochana w teatrze i Wyspiańskim Krystyna Zbijewska. Nawiedzają go mistrzowie i nauczyciele, współpracownicy. Przewijają się Jan Matejko, Józef Mehoffer, obrażony za „Wesele” Lucjan Rydel – marzący o tym, by za „Wesele” dać w mordę Stachowi, zapatrzony w siebie Ludwik Solski (wystrzałowy Tomasz Wysocki także jako Krystian Lupa, Jerzy Grzegorzewski, ksiądz Eustachy oraz Staś – syn Wyspiańskiego) – który zamiast Wyspiańskiego mianowany został dyrektorem Teatru Miejskiego oraz Helena Modrzejewska i Wanda Siemaszkowa – gwiazdy teatralne nie szczędzące sobie uszczypliwości… Czy podobnie ich postrzegał Stanisław Wyspiański? Pojawiają się też ludzie teatru, których Wyspiański nie miał szansy poznać – Tadeusz Kantor (realizacja „Powrotu Odysa” w krakowskim teatrze okupacyjnym w 1944 r.), Jerzy Grzegorzewski (pierwsza realizacja spektaklu Wyspiańskiego to „Wesele” z 1969 r.), Krystian Lupa (choćby spektakl „Powrót Odysa” w Narodowym Starym Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie z 1981 r.) czy Bartek Szydłowski (realizator spektaklu „Hamlet” Szekspira łączonego z ideami teatru Wyspiańskiego – Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie – rok 2019). Wszak wszyscy oni – ludzie teatru – z Wyspiańskiego! Twórcy, dla których Wyspiański, zapewne był i jest – jak latarnia morska – przewodnikiem po bezkresnych wzburzonych wodach teatralnych. Wokół nich, od dziesięcioleci, jak sępy przewijają się teatralni krytycy… To, czego świadkami byliśmy, mogło wydarzyć się tylko w Krakowie, na wymarzonej przez Wyspiańskiego scenie teatru, na której odbyły się premiery „Wesela” i „Wyzwolenia”…  

Niezwykłe były projekcje żywych obrazów zrodzonych przez autorkę spektaklu, które niczym w magicznym śnie, nagle ożywały, a ich utrwalone w lipowym drzewie (ołtarz Wita Stwosza) czy na płótnie (Lekcja anatomii doktora Tulpa pędzla Rembrandta, Pieta namalowana przez de Boguereau czy Thanatos wg Jacka Malczewskiego) nagłe zaczynały mówić, ruszać się, ukazując nam Kraków pruderyjny, zakłamany, kołtuński i to wcale nie ten sprzed wieku, ale dzisiejszy. Wszak nic się tu nie zmieniło! Tak jak od ponad stu lat ponoć naprawdę nie wiemy o czym jest, co nam chciał przekazać w dramacie „Wyzwolenie” Stanisław Wyspiański…

Niezwykle poruszający jest, pełen dramatyzmu, monolog Teodory Wyspiańskiej, która odważyła się odezwać, wygarniając cały swój ból i żal do państwa, u których harowała jako pomoc domowa od świtu do nocy, a dorobiła się tylko bękarta, do którego nie chciał się przyznać prawowity ojciec.  Uznał go Stach, który poślubił Teodorę i miał z nią trójkę własnych dzieci – Helenkę, Mateusza i Stasia, portrety których towarzyszą nam przez dziesięciolecia. Ten monolog to  wyznania miłości do Stacha, który jako pierwszy wyciągnął do niej przyjazną rękę, uznał nieślubnego Teodora… Wyspiański w tej ostatniej chwili nawołuje swe dzieci, chce je jeszcze przed odejściem zobaczyć… Chyba dobrze, że nigdy nie dowiedział się o ich dramatycznych losach…

To wszystko działo się podczas premierowego spektaklu, 6 stycznia w2024 roku, w święto Trzech Króli, na scenie Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. „Proszę Państwa, Wyspiański umiera” Agaty Dudy-Gracz, autorki reżyserii, tekstu, projektantki scenografii i kostiumów.

I sam już nie wiem sen to, czy jawa to była?…

Janusz M. Paluch

Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie: „Proszę Państwa, Wyspiański umiera”.  Agata Duda-Gracz – reżyseria, tekst, scenografia i kostiumy, Maja Kleszcz i Wojciech Krzak – muzyka, Cezi Studniak – światło, Piotr Mateusz Wach – choreografia, Izabela Budzinowska – asystentka reżyserki, Jerzy Basiura – asystent scenografa, kostiumy, Bronisłąw Maj – konsultacje językowe, Jacek Wakar – tekst monologu Jerzego Grzegorzewskiego, Iwona Cieślik – inspicjent, Izabella Oleś – producentka.  Obsada: Agnieszka Przepiórska, Wanda Skorny, Anna Syrbu, Marta Waldera, Aleksander Fiałek, Maciej Półtorak, Sławomir Rokita, Adam Wietrzyński, Krzysztof Wrona, Tomasz Wysocki, Maja Kleszcz, Wojtek Krzak. Premiera 6 stycznia 2024 r.

Reklama

1 KOMENTARZ

  1. Spektaklu nie obejrzałem, ale z wielką przyjemnością
    przeczytałem Pański tekst.
    _______________________________________________
    Życzę dużo dobrego,
    Dariusz Pawlicki

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko