Bohdan Wrocławski – Jeden wiersz

0
53
Bohdan Wrocławski
Bohdan Wrocławski

Jest ciemno legiony rzymskie błądzą po równinach Panonii
A ich wódz stwierdza nagle że rzeczka zmieniła bieg
Dotąd nie wiedział nic o samotności wychowany w obozach
W cierpkim zapachu potu wśród wiecznych swarów
Kiedy gest dłoni oznaczał rozkaz a palce nie były miękkie
I żadna czułość nie dotykała ramion serca i piersi

Kobiety były jednakowe
Często w ich oczach umierał poblask bitew i ognia
Nie
Nie prosiły nikogo o litość ani nie przywoływały
Dzieci
Jeśli będziesz tam nawet dziś zobaczysz jak głodne
Pozbawione snu błądzą na skraju lasu ich miłość
Jest smutna dlatego nikt nie chce jej dostrzec

Umiera częściej
Niż czarne winogrona opasujące okoliczne wzgórza
Obok istnieje miasto – już dawno nikt go nie odwiedzał
Kohorty Rzymian i Wizygotów nadal wnoszą okrzyki
Stalowe hełmy półnagie ciała szybsze niż skrzydła jaskółek
Odstraszają turystów

Jest w tym więcej prawdy
Niż w krokach zachodzącego wieczorem słońca
Tymczasem rzeczka ponownie zmieniła bieg
Tak trwa historia nieśmiertelna naszą obecnością
I bolesna kiedy odnajdujemy przypadkową miłość

Wtedy dowiadujemy się –  wrześnie przychodzą za szybko
Rude liście bez opamiętania nawiedzają nasze sny
Bielejemy w nich korytarze jesieni podróże
Kartka po kartce słowo po słowie koralik po koraliku
W szeptaniu warg modlitwie przerażeniu

Ale mimo to każdy poranek namawia nas do podróży
Zatem próbujemy pukać do drzwi nieba

Otwiera nam starzec ten sam który podnosił wczoraj
Nasze kolana do stawiania kroków ten sam który biegał
Z nami wzdłuż polnych dróg dzieciństwa wiecznie ten sam –
 ja w pęknięciach luster wysychającego jeziora
ja – wódz rzymskich legionów
zabłąkany na odległych wzgórzach wśród wczorajszych bitew

biały niczym skrzydło usychającej mewy
zagonionej na odległe pustynie nienawiści i litości
wiecznie między tym i tamtym w podróży
której sensu nigdy nikt mnie nie nauczy

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko