Obrazy olejne, z cyklu pod tytułem „Lux Aeterna”, podarowane mi przez artystę malarza empirycznego, prof. Marka Ostoję – Ostaszewskiego z Wrocławia, za Jego życia, który miewał niesamowite wizje „zobaczone” na słońcu”. Wyjątkowy artysta świata mistyki malował tym samym obraz wieczności, wiernie odtwarzał jej pojęciowość i tworzył na płótnie jej ciekawe wizje…
Dziś, kiedy ludzkość weszła cała sobą w okres wielkiej nowej ewolucji, pytanie o życie po śmierci pozostaje wciąż od wieków tym bardziej jeszcze większą tajemnicą, która emanuje i kształtuje wiarę i oraz filozofię życiową ludzi w świecie kultur różnych także wyznań. Religie, zwłaszcza te monoteistyczne, mają swoje własne wyobrażenia na ten temat, a nauka nadal nie jest w stanie dostarczyć jednoznacznej odpowiedzi. Zatem jak bardzo wielka jest to tajemnica? – nie ma ona swej czasowości, czyli przestrzeni, a raczej głębię ciężką coraz bardziej do zaaprobowania. Jest tak, że prywatnie przeżyte odejście bliskich, i bardzo kochanych przez nas za życia, pogłębia myśl o wieczności, chcemy wierzyć, my pozostali, że ci nasi kochani poszli w „dobre ręce” i którędy poszli? – Przez jakie portale, przez jakie załamanie przestrzeni, dokąd i jak wiedzie droga do wieczności, czy będą czekać na nas. Ale dla wielu osób życie po śmierci pozostaje kwestią wiary i osobistego przekonania, którego nie można potwierdzić ani obalić swej świadomości. Czy wszystko w tej kwestii zależy tylko od wiary? – Wiele doznań metafizycznych, czy znaków paranormalnych(?) podpowiada nabyta wiedza bardzo osobista – Warto jednak zachować otwarty umysł i szanować różnorodność perspektywy na ten fascynujący temat, dokąd tylko jesteśmy jeszcze żywi…
– Ostatnio po odejściu mej miłości życia Grażyny ps. „Grażki” siłą rzeczy dużo czytam na ten temat i poszukuję różnych wzmianek nawet tych astralnych, przeglądam tę swoją żałobę w programach TV z sfery „Archiwum X” , lub patrzę na filmy w „szklanej głowie” o „Starożytnych Kosmitach” i o istotach pozaziemskich z UFO, którzy jak się okazuje przybywają od tysięcy lat na Ziemię, a w dzisiejszym czasie coraz częściej szukam filmów dokumentach o paranormalnych treściach. Poszerza mi to pewnego rodzaju wiedzę i nasuwa bardzo więcej refleksji, a nawet wspomnień z przyszłości – TAK i z przyszłości. Ciężko jest się zreflektować od faktu, kiedy nocami się siedziało przy ukochanej osobie, aż do ostatniego jej tchnienia do bardzo wczesnego ranka tego dnia. Jednak coś jest na rzeczy niewątpliwie jest na pewno. Skoro nauka też zaczęła się zajmować Obcymi niezidentyfikowanymi kosmitami, powstaje jeszcze więcej pytań, które budzą jeszcze więcej refleksji i ożywiają wyobraźnię na świeżą. Powstaje pytanie skąd przychodzą, czego chcą, etc…
W 1901 roku lekarz Duncan MacDougall postanowił dokonać niezwykłego badania i sprawdzić, ile waży dusza. W tym celu dokonywał pomiarów ciała przed i po śmierci. Z jego obliczeń ścisłych wyszło, że dusza waży dokładnie 21,3 gramów. Wielu naukowców w późniejszych latach krytykowało jego metody, co sprawia, że wyniki nie są dziś zbyt wiarygodne.
Pomyślałem, że z początkiem każdego Nowego Roku obecnie 2024 należy dygresyjnie znów pytać, głównie siebie, gdyż tyle ludzi ginie a kultura śmierci nie przebiera, choćby na wojnach. Coraz więcej ludzi umiera na choroby nieuleczalne cierpiąc zło swych genów: natomiast co się dzieje z doświadczonym ciałem i jego duszą po śmierci?
Czyż nie wydaje się to dziwne, że tak wiele naszej energii poświęcamy ku wydaniu życia na świat, a tak zdecydowanie odwracamy się od równie ważnego faktu odejścia tego samego bardzo skądinąd doświadczonego bardzo życia?
Mówi się, że całe życie jest tylko przygotowaniem się do śmierci. Jakiś psalmista powiedział: „Czy jest ktoś, kto by żył, a śmierci nie zaznał?” – Podobno żyjemy w wolnomyślicielskiej epoce radykalnych doświadczeń. Poprzez wiedzę, naukę, wynalazki, odkrycia, filozofię i materialistyczny światopogląd człowiek stara się zmienić świat i prawa, które nim rządzą. Wywyższamy fałszywych bogów: pieniądze, sławę i ludzką inteligencję; niezależnie jednak od naszych starań, koniec jest zawsze ten sam nieubłagany, czego nie da się zmienić…
W każdym naszym kroku do przodu widzimy i wspominamy śmierć. Tudzież syrena ambulansu, klepsydra pogrzebowa, cmentarze, które tak często mijamy, widok konduktu pogrzebowego, sunącego poprzez ulice – Wszystko to przypomina nam, że Tanatos może po nas przyjść w każdej chwili stanąć pod oknem życia. Nikt z nas nie może być pewnym, kiedy dokładnie to nastąpi, wszyscy jednak mamy świadomość, że może się to stać w każdej sekundzie.
Trafnie to ujął dr John S. Wimbish: „Nasze życie jest zawieszone na wątłych nitkach. Na każdym kroku, w naszym życiu, pod stopami odczuwamy otchłań grobu. Śmierć jest wrogiem wszystkich. Nawet królowie muszą paść pod kosą Tanatos. Naukowiec i chirurg dzielnie walczą, by nie dopuścić potwora do drzwi pałacu, lecz okryty całunem Lęku ów Strażnik ukradkiem przedziera się przez straże, idzie wzdłuż korytarzy i w królewskiej sypialni spowija potężnego władcę swym magicznym ciemnym jedwabnym płaszczem”.
Walka ze śmiercią, bardzo długo prowadzona przez naukę, zapewniła nam kilka dodatkowych lat życia, śmierć jednak wciąż stoi na końcu drogi w tunelu a jej przeciętna długość życia niewiele przekracza biblijne dziewięćdziesiąt lat.
Rak złośliwie jednak wciąż szerzy ból w ciałach tysięcy ludzi: Gruźlica, choroby krwi i serca, paraliż dziecięcy, choroby nikotynowe płuc, wciąż zbierają żniwo, chociaż postęp medycyny wydatnie obniżył roczną liczbę tych nieszczęść. Dobrze wiemy, że walka ze śmiercią rozpoczyna się w chwili narodzin. Matka dając swe geny poświęca wiele lat opiece nad życiem swego dziecka. Czuwa nad wszystkim, co dotyczy jego odżywiania z łyżeczką, zapewnia ubrania, chwile otoczenia, i opieki lekarskiej, szczepień ochronnych. Jednak, mimo jej pełnej miłości i troski, dziecko już zaczyna proces umierania.
Nota bene, gdy życie odchodzi, staramy się jak najszybciej o tym zapomnieć. Kilka lat temu we Wrocławiu zmarł pewien dziennikarz mój przyjaciel dziennikarz Zdzichu. Uczestnicy jego pogrzebu wysłuchali utrwalonych na taśmie słów: „To jest mój pogrzeb. Jestem ateistą i byłem nim od wielu lat. Nie życzę sobie żadnych pieśni religijnych”. Pewnie wymarzył sobie ze to być pogrzeb całkowiciezgodny z jego życzeniem.
Każda epoka wydała ludzi, którzy protestowali przeciw głosowi śmierci od Najwyższego. George Bernard Shaw, Robert Ingersoll i wielu innych filozofów usiłowało poprzez argumentację zniszczyć przynajmniej lęk przed śmiercią, i jakby wyzwolić się choćby połowicznie od kleszczy śmierci.
Biblia, którą pisali prorocy i tzw. „świadkowie naoczni”, czyli apostołowie po czasie, pisali też ją i nienaoczni oraz ludzie mądrzy i filozofowie przepisywali i prostowali, naucza ona, że jesteś duszą nieśmiertelną. Twoja dusza jest wieczna i będzie żyć zawsze. Innymi słowy to, co w tobie prawdziwe – ta cząstka, która myśli, czuje, marzy, ma plany, cząstka będąca twoim ego, twoją osobowością i energią – nie umrze nigdy. Biblia mówi, że twoja dusza na zawsze będzie żyć w jednym z dwóch miejsc: W niebie lub w piekle. Przypomnijmy, jeśli nie jesteś chrześcijaninem i nigdy nie narodziłeś się na nowo, twoja dusza – zgodnie z tym, czego naucza Testament Stary i Nowy – pójdzie po śmierci do miejsca, które nazywa się Hadesem i będzie tam niespokojnie oczekiwać…
Są tacy, którzy nauczają, że ostatecznie wszyscy zostaną uratowani, że On jest Siłą miłości i nigdy nie wyśle nikogo do piekła. To ci którzy wierzą, że słowo „wieczny” w gruncie rzeczy nie znaczy „na zawsze”. Niemniej jednak, to samo słowo, które mówi o wiecznym oddzieleniu od Boga, jest użyte dla określenia wieczności Nieba. Prawdopodobnie Bóg jest bezstronny i kontaktuje się nawet z Szatanem po przez Aniołów, konsultuje On zło, a Szatan konsultuje telepatycznie dobro z Nim brzydzi się, etc.,…Ktoś powiedział: „Bezstronność wymaga, abyśmy traktowali jednakowo radość sprawiedliwych i karę nieprawych, gdyż określają je te same greckie mity i terminy, spisane oznaczające jedną trwałość”.
Są tacy, którzy nie przyjęli bożego odkupienia, zostaną po śmierci unicestwieni, a ich egzystencja tam skończy się. Przeszukując Stary Testament od początku do końca, nie znalazłem najmniejszego dowodu, który poparł by ten punkt widzenia. Niezależnie od tego, czy jesteśmy ocaleni, czy zgubieni, egzystencja duszy i osobowości jest świadoma oraz wieczna.
Inni jeszcze nauczają, że po śmierci wciąż istnieje możliwość prawdziwego zbawienia, że Bóg jako Ojciec da jeszcze jedną szansę. Mówi to np. tekst pieśni w/g słów Bogdana Loebla „MODLITWA”, którą śpiewa Tadeusz Nalepa, żeby Bóg nie był kamieniem. Co ważne Biblia jednak nie wspomina o tym, że wyjątkowo może dać życie, a poeta ufa, że Bóg kamieniem niech nie będzie mu. Najwyższy Bóg ostrzega nas: „Oto teraz czas łaski, oto teraz nadchodzi dzień zbawienia, masz otwartą Furtę tylko szybko przechodź nie wahaj się, bo jest ona otwarta chwilkę”.
Można przytaczać wiele fragmentów Pisma zwanego Świętym wskazując, że piekło czeka każdego człowieka, który świadomie i z własnej woli odrzucił świętość każdą. Rozum coraz bardziej radykalnego człowieka mówi, że nie ma wątpliwości, iż źli ludzie już tu na ziemi przechodzą przez pewnego rodzaju piekło i nie mieszczą się już przez ucho igielne w drodze do zbawienia…
Dociekamy, czy „kochający nas Bóg” istnieje? – I czy pośle człowieka do piekła? – Odpowiedź brzmi: Tak!, lecz nie zrobi tego chętnie. Człowiek wymyślił nawet to pojęcie i skazuje sam siebie za to, że np. odrzucił drogę zbawienia, wskazaną przez Najwyższego. Człowiek wciąż wątpi i mierzy czy On istnieje? – i czy Bóg złożony jest z miłości i z litości, że wybaczy nawet grzech ciężki np. morderstwo? – Ale to On Bóg ofiarowuje mężczyznom i kobietom drogę ratunku, drogę zbawienia choćby już w ich wspólnym życiu, podpowiada na pewno drogę nadziei oraz udział w lepszej przyszłości. Człowiek – w swej ślepocie, głupocie i uporze, egoizmie i miłości lgnie bardziej do grzesznych przyjemności – odrzuca ten prosty ratunek przed cierpieniem wiecznego wygnania i zapytuje dlaczego Ów Bóg bawi On bez skrupułów bawi się nim jak dziecko kukiełkami?
Niektórzy pytają: „Na czym polega piekło?”. Słowo „piekło” w naszej Biblii jest tłumaczeniem czterech różnych słów zależnie od rodzaju wyznania.
Inni pytują: „Czy ogień piekielny, o którym mówi więcej Stary Testament, zresztą bardzo krwawy, należy rozumieć to dosłownie?”. Niewątpliwie Biblia wielokrotnie posługuje się słowem „ogień” w przenośni. Bóg jednak ma ogień, który pali, nasz jedyny doświadczony umysł, uczy nas, lecz nie niszczy.
Dygresja: Gdy Mojżesz ujrzał „płonący krzak”, był zdumiony tym, że krzak nie spalał się. Trzech hebrajskich młodzieńców wrzucono do rozpalonego pieca, lecz płomień ich nie strawił; w istocie nie przypalił się, nawet jeden włos na ich głowach, ale ich mocno poddał próbie i tylko dotknął na tę próbę.
Z drugiej strony PISMO mówi, że nasz język jest „rozpalony przez piekło” (List Jakuba 3, 6) za każdym razem, gdy źle mówimy o naszych bliźnich. Nie oznacza to, że gdy mówimy coś złego o innych, pojawia się dosłowny ogień – piecze nas sumienie. Niezależnie jednak od tego, czy chodzi tu o dosłowne płomienie, czy przenośne, efekt jest rzeczywisty. Jeśli ogień nie istnieje, znaczy to, że Najwyższy Guru używa symbolu dla wskazania o czymś złym, oświeconym inaczej i nie oświeconym jeszcze inaczej, po to to czyni żebyśmy wybrali i zrozumieli co może być lepsze, a co znacznie gorsze.
W istocie rzeczy prawdopodobnie piekło jest oddzieleniem od Boga. Jest ponowną śmiercią, opisaną jako świadome pozbawienie siebie tego wszystkiego, co jest światłem, radością, dobrocią, sprawiedliwością i szczęściem.
Natomiast w Biblii istnieje wiele przerażających opisów tego błogostanu miejsc innego czasu i nie błogostanu z ogniem.
Bardzo dziwne jest to, że ludzie przygotowują się do wszystkiego z wyjątkiem śmierci. Przygotowujemy się do studiów. Przygotowujemy się do prowadzenia interesu. Przygotowujemy się do pracy zawodowej. Przygotowujemy się do małżeństwa. Przygotowujemy się do starości. Przygotowujemy się do wszystkiego z wyjątkiem chwili śmierci. A jednak Biblia mówi, że każdemu z nas przeznaczone jest umrzeć. Ponieważ wielka to niewiadoma, być może dlatego nie wyczekujemy i nie przygotowujemy się na ten akt, chyba że zastaje nas nieuleczalna choroba?
Otóż pod koniec swego życia Daniel Webster opowiedział o tym, jak kiedyś uczestniczył w nabożeństwie odbywającym się na wsi. Prowadzący nabożeństwo był pobożnym, starym człowiekiem o prostym sercu. Po modlitwie powstał i odczytał tekst. Następnie, z niezwykłą prostotą i szczerością powiedział: „Moi przyjaciele, możemy umrzeć tylko jeden raz”.
Komentując te słowa, Webster powiedział potem: „Choć słowa te wydawały się oziębłe, wywarły na mnie największe wrażenie spośród wszystkich, jakie kiedykolwiek słyszałem”.
Biblia jednak przyrzeka nie tylko chrześcijanowi Niebo również w życiu późniejszym. Ktoś zapytał kiedyś Johna Quincy Adams’a, gdy ten miał dziewięćdziesiąt cztery lata, jak się czuje? – Ten odpowiedział: „Zupełnie dobrze. Jednak dom, w którym mieszkam, nie jest w najlepszym stanie”. Na pewno jest tak, że choć dom, który zamieszkujemy, bywa chory i słaby, to właśnie tylko wtedy możemy – jeśli jesteśmy chrześcijanami – poczuć się w miarę silni i pewni.
Jakże inne są odczucia towarzyszące oczekiwaniu wierzącego człowieka od refleksji agnostyka Boba Ingersoll’a, który przy groble swego brata powiedział: „Życie jest wąską zasłoną pomiędzy zimnymi i nagimi szczytami dwóch wieczności. Na próżno usiłujemy spojrzeć ponad te szczyty. Głośno wołamy, a jedyną odpowiedzią jest echo naszych zawodzących choć wyuczonych chwil i nawoływań”.
Wielu ludzi pyta: „Czy wierzysz w istnienie Nieba w znaczeniu dosłownym?”. Tak, filozof Jezus powiedział w przenośni, że „idzie przygotować dla nas miejsce”.
Ale dalej Biblia mówi, że wpierw Henoch, później Eliasz wstąpili – dosłownie, z ciałem w miejsca, które są tak samo realne, jak Los Angeles, Londyn, Warszawa…
Dygresja naukowców o wizytach kosmitów mówi wprost prawdopodobnie byli Oni porwani przez UFO na statek kosmiczny, albo chcieli. Obcy przylatują od tysięcy lat na Ziemię, wtedy spoglądano na spodki i rozumiano to dosłownie, że to przybycie z Nieba po swoich wybranych, nie każdy wracał.
Wielu zapyta: „Gdzie jest niebo?”. Pismo nie mówi nam, gdzie ono jest. Niektórzy uczeni starali się zestawić i przeanalizować różne cytaty Pisma Świętego, które po części jest zapisem historycznym, i twierdzą, że niebo jest na północy. Cytują oni Psalm, który mówi: „Pięknie wzniesiona jest rozkosz całej ziemi, góra Syjon, na krańcach północnych, miasto Króla Wielkiego”. Warto pamiętać, że Bóg polecił Mojżeszowi wylać krew ofiary po północnej stronie ołtarza. Dlatego, że wtedy Igła magnetyczna wskaże mu północ. Być może Niebiańskie Miasto jest na północy. Nie wiemy tego. Lecz niezależnie od tego, gdzie znajduje się niebo, jest ono tam, gdzie jest Mesjasz ten Zmartwychwstały. Ale czy zmartwychwstały?. Pismo Święte mówi również, że Niebo jest miejscem wielkiego zrozumienia pogody i wiedzy o rzeczach, których nigdy wcześniej się nie uczyliśmy się czynnie. To czas, czyli przestrzeń nas uczył.
Sir Izaak Newton, będąc starym człowiekiem, powiedział komuś, kto chwalił Jego mądrość: „Jestem dzieckiem stojącym nad brzegiem morza, które w jednym miejscu podnosi kamyczek, a w innym – muszlę, jednak wielki ocean prawdy wciąż rozciąga się przede mną i nie wiem dokąd”.
Tomasz Edison powiedział kiedyś: “Nie wiem nawet jednej milionowej części o metafizyce i ani jednego procenta na jakikolwiek ziemski stan o tej tajemnicy”.
Wiele tajemnic Boga jednak niesie sens prób, rozczarowań, tragedii i milczenia, wobec ludzkiego cierpienia – zostanie Tam objawionych, ponoć w inny bardzo zrozumiały sposób. Niektórzy pytają: „A co będziemy robić w tym nudnym niebie?” – nie doznając jego błogości, zatem pozostaje im reinkarnacja?!
Biblia, którą tworzyli, jak wspomniałem od zarania prorocy mówi, że opuszczenie ciała, oznacza dalszy ciąg bycia. W chwili, gdy chrześcijanin umiera, natychmiast staje w obecności Chrystusa. Sic! -Tam jego dusza oczekuje zmartwychwstania, połączenia duszy i ciała na nowo. Natomiast Biblia nic nie mówi o reinkarnacji. Ale mówi, że: „Pan da Ci pić ze źródła życia”…
Wielu ludzi pyta: „Jak to jest! – ciała, które uległy rozkładowi lub zostały spalone, mogą powstać do życia?”. Naukowcy dowiedli już, że żadne chemiczne składniki nie znikają z ziemi. Bóg, który pierwotnie stworzył ciało, może znów złożyć wszystkie jego zasadnicze składniki i połączyć ciało z duszą. Lecz nowe ciało, które będziemy posiadać, będzie wspanialszym ciałem, podobnym Jego Synowi. Będzie to ciało wieczne. Nigdy nie zazna ono łez, bólu, tragedii, choroby, cierpienia lub śmierci.
Mamy tu więc obraz dwóch wiecznych światów. Każdy syn Adama znajdzie się w jednym lub drugim miejscu pozaświatów. A miejsca te otacza celowo wiele tajemnic przed nami. Biblia jak wspominam już drugi raz uporczywie, spisana została przecież przez ludzi, którzy byli porwani do nieba na wizualizację, jak Święty Eliasz w „Ognistym Rydwanie” być może przez strażników czyli kosmitów?, być może przez strażników innych, czyli Aniołów, zawiera jednak wystarczającą ilość informacji pozwalających nam zrozumieć te światy, że jeden z nich będzie światem tragedii i cierpienia, drugi zaś – światem jasności i chwały, co ma pogłębić naszą wiarę w ocalenie i dawać nam wybór tego lepszego. Przecież człowiek przy stworzeniu otrzymał : „wolną wolę” może wiec czynić dobro uznając je za zło, i może czynić zło uznając je za konieczne dobro. Bóg dając człowiekowi „wolna wolę” dał mu narzędzie do czynu, wiedząc, że użyje go bardziej do prezentacji zła, bo zło jest pauerem(?), demonstracją siły. Dlaczego więc to uczynił Nasz Wszystko Wiedzący? – Stwórca Wszystkiego i Wszechmogący, pyta Go teraz taka mróweczka jak ja, pełzająca po Jego głowie….
„A Pan da ci pić ze źródła życia”
Pastel, wyk. Zbyszek Ikona – Kresowaty
Zbyszek Ikona – Kresowaty