Stanisław Szwarc – Sumeryjski dramat

0
67
Maria Wollenberg-Kluza
Maria Wollenberg-Kluza

Mity przewijają się w naszej kulturze od niepamiętnych czasów. Począwszy od greckiego czy rzymskiego oryginału aż do współczesnych nawiązań czy przetworzeń. Funkcjonują w licznych frazeologizmach, jak na przykład „pod egidą”, „puszka Pandory” czy „stajnia Augiasza”. Bywa, że wykorzystana zostaje cała fabuła mitu. Opowieść o Pigmalionie i Galatei opisana przez Owidiusza w „Metamorfozach” zaowocowała miedzy innymi poematem J. J. Rousseau „Pygmalion”, operą J.Ph. Rameau pod tym samym tytułem, operetką Franza von Suppe „Piękna Galatea”, a najbardziej znanym utworem wykorzystującym ten mit jest komedia „Pigmalion” G.B.Shawa, która z kolei doczekała się jedenastu adaptacji filmowych, wśród nich słynnego, nagrodzonego ośmioma Oskarami musicalu „My fair lady”.

Mało kto z nas nie wie kim byli Zeus, Wenus czy Herakles, natomiast Inanna, Ereszkigal, Enki czy An pozostają postaciami nader tajemniczymi. Są to postacie z mitologii, która powstała dwadzieścia siedem wieków temu. Dla porównania Hezjod spisał swoją Teogonię przed dziewięcioma wiekami. Aż do połowy XIX wieku była całkowicie zapomniana, choć dziś wiemy, że jej wpływy odnaleźć można w późniejszych religiach, także w Starym Testamencie. To niezwykle bogata mitologia Sumerów. Nic więc dziwnego, że próby jej literackiego wykorzystania są stosunkowo młode.

 Wydaje się, że na gruncie polskim powstały, jak dotąd, dwa takie utwory. Pierwszy to powieść Olgi Tokarczuk „Anna In w grobowcach świata”, drugi to dramat Przemysława Kulczaka „Inanna”. Co ciekawe, obydwoje autorów wybrało jako kanwę swoich tekstów ten sam mit o zstąpieniu bogini wojny i miłości do świata podziemi, jej uwięzieniu a następnie uwolnieniu za cenę pozostawienia tam na każde pół roku jej kochanka Dumuzi. Śladem Sumerów przejęły ten motyw liczne religie świata starożytnego, aby objaśnić cykliczność zamierania i odradzania się przyrody.

Różne jest jednak podejście twórców do mitu. Pominąwszy różnice merytoryczne, których przyczyną mogła być zarówno literacka fantazja, jak i korzystanie przez nich z różnych zachowanych wariantów mitu, różna jest przede wszystkim forma tych utworów. O ile Tokarczuk proponuje czytelnikowi opowieść, w której magicznie łączą się świat przedpotopowego mitu z XXI wiekiem i jego techniką, to Kulczak upodobnił swój tekst do greckiej tragedii, gdzie partie dialogowe przeplatane są chóralnymi.

Warto przyjrzeć się sposobowi budowania tych chórów. Podobnie jak w tragedii komentują one zaistniałą sytuację, czasem wznoszą modły do bohaterów. Nic dziwnego, przecież są on bogami. Zbliża to chwilami utwór do czegoś w rodzaju misterium. Bardzo często pojawiają się paralelizmy o litanijnym charakterze.

Tak na przykład reaguje chór na zstąpienie bogini Inanny do świata umarłych:

/…/
Gdy Inanna w Kur przepadła, byk na jałówkę nie skacze.
Gdy Inanna do obcej krainy zstąpiła, osioł już nie zapładnia oślicy.
Gdy bogini na dobre pod ziemię się zapadła, chłopiec w drzwi dziewczyny nie kołacze.
Gdy bogini świat porzuciła, nie całuje chłopiec dziewczyny na ulicy.
Mężczyzna leży w swoim pokoju.
Kobieta leży na swoim boku.
Mężczyzna na swoim boku leży.
Kobieta w swoim leży pokoju.

Niezwykły jest też język, jakim posługują się osoby dramatu. Jest to, trzeba przyznać, bardzo udatna stylizacja utrzymana jak gdyby w pół drogi między językiem „Iliady” w przekładzie Dmochowskiego a „Biblią tysiąclecia”. Podniosły i namaszczony jak wtedy gdy posłanka Inanny błaga boga Enki o pomoc dla swej pani uwięzionej w świecie umarłych.

O ojcze Enki! Jam jest Ninszubur, posłanka pięknej bogini Inanny! Przykrość wielka zapanowała na świecie. Inanna do krainy bez powrotu zstąpiła. Ojcze Enki! Nie pozwól swojej córki wydać na śmierć w świecie podziemnym. Nie dopuść, by twój drogocenny lazuryt został połamany na kamień dla kamieniarzy. Nie dopuść, by twój aromatyczny bukszpan został pocięty na drewno dla cieśli. Nie daj, by święta kapłanka niebios została wydana na pastwę krainy Kur.

Czasem wzniosłość łączy się z liryzmem jak w miłosnych śpiewach Inanny i Dumuziego przypominających „Pieśń nad pieśniami”

Król przyszedł do świętego łona z podniesioną głową.
Z podniesiona głową zbliżył się do łona Inanny.
Przybył do królowej z podniesiona głową.
On rozwarł szeroko ramiona do świętej kapłanki nieba.
Mój ukochany, zachwyt dla moich oczu, spotkał mnie dzisiaj.
Radowaliśmy się wspólnie.
On czerpał ze mnie przyjemność.
On cieszył się wespół ze mną.
Wprowadził mnie do swego domu.
Położył me ciało na aromatycznym miodowym łożu.
Mój słodki Dumuzi spoczął przy mym sercu.
Umiłowany mój leżał przy mym sercu boskim.

 Z tymi wzniosłymi frazami gryzą się trochę potoczne frazeologizmy – opowiadać głupoty, mieć motyle w brzuchu, mieć smykałkę czy tupeciarz. Może to być jednak przemyślaną strategią autora, swoistą odtrutką na niecodzienną wzniosłość wypowiedzi bohaterów. Tym bardziej, że najczęściej padają one w chwilach wzburzenia z ust Inanny, bogini namiętnej i nieokiełznanej.

Szczególną rolę odgrywają w tym dramacie didaskalia. W dziejach dramatu didaskalia od dawna już nie są wyłącznie wskazówkami autora dla wykonawców. Prowokują wyobraźnię czytelnika, mogą być jak u Wyspiańskiego głosem autora, który komentuje świat przedstawiony w dramacie. U Kulczaka często posuwają akcję do przodu, dopowiadając wydarzenia, które zachodziły pomiędzy poszczególnymi scenami.

Uzupełnieniem dramatu jest posłowie autora. Można dyskutować, czy tego rodzaju wynurzenia twórcy dotyczące jego założeń i intencji, konstrukcji dramatu, nie powinny znaleźć się w osobnym tekście, na przykład wypowiedzi w prasie literackiej.

Jednak specyfika mitologii sumeryjskiej, która jest bardzo słabo znana, uzasadnia takie uzupełnienie tekstu dramatu.

Pozostaje tylko czekać na obejrzenie „Inanny” na deskach teatru, choć nie będzie to łatwe zadanie dla wykonawców.

Przemysław Kulczak: „Inanna”, Wydawnictwo Literackie „Atena”, Poznań 2023.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Proszę wprowadź nazwisko