Woda to martwy lód
na skarpie żywy lód mówi kierowca 31
w pobliskiej myjni samochodowej myją się kurczaki z rożna
żywe i martwe jednocześnie a nie są to kurczaki Schrodingera
to kurczaki z chowu klatkowego podpisz petycję żeby nigdy więcej
“nigdy więcej” są wybrukowane tysiące dróg kuli ziemskiej
eksploduje wielokrotnie “największe na świecie więzienie
na świeżym powietrzu” betonowe mury płoty z drutu kolczastego
szpitale zamieniające się w kostnice połowa więźniów to dzieci
niektóre kobiety nagle tracą głowy dzieciom też się to zdarza
wykąpane kurczaki z rożna jadą do baru alle kura
Schrodinger sprawdza widelcem żywy czy martwy
na skarpie topnieje śnieg 31 odjeżdża z pętli w stronę wrzosów
robi się martwo
Ulubione aforyzmy mojego psychiatry
bezsenność przynosi mdłości bez żadnego alko czy starego żarcia
albo głodówki czy nienawadniania organizmu za dnia
zwyczajnie mdli od niespania kto nie śpi ze mną gdy nawet licho padło
z nudów i ziewania śpią koty i pies przy mnie emanują snami na nic
tyle że milej nie spać gdy są niż gdy nie są ale i tak mdli
psychiatra mówi że to zaburzenia somatyczne i że na tym
polega choroba psychiczna to jego ulubiony aforyzm
zaraz po tym że w życiu zawsze jest trzy razy pe
najpierw pić palić pierdolić potem praca płaca
przyjemności (zawsze na końcu) to już było w jakimś wierszu
ale do tego też pasuje nawet bardziej przez te mdłości niesartreowskie
mdłościowe bezsennościowe (czy to właściwe sufiksy
bo może jednak -owate albo też -owskie) bezpodstawne
piaskowy dziadek sypnął piaskiem w oczy aż piecze i też nic
żeby tak chociaż wyrzygać ale nie tylko mdli i mdli
psychiatra mówi że to brak asertywności ale to nie jest aforyzm
który zajmowałby miejsce na podium nawet trzecie nie
bezsenność i jeszcze sikać mi się chce a mój ruch narusza sny zwierząt
Stygmatyzuje mnie wielość zbłądzeń
wszystko co de/tonuje we mnie
multiplikuje w lustrzane labirynty
chodzenie od do zawracanie z krążenie wte i wewte
bieganie kołowanie bezskrzydłe bezkołne
mnożenie się nietychulic kierunków olabogów jaktrwogów
znikające punkty dezorientacyjne dezinformacyjne
jak siedzę na schodach kręconych jak stoję jak idę biegnę gonię uciekam
komunikuję moje ciało gubiący się komunikat komunikant
kanty siniaki od kantów Kant kantyczki o gwiazdach gniazdach
przewodnich zagnieżdżeniach zagwożdżeniach
sieć multiplikowalna lustrzanie lustrująca klik nietędydroga tezeuszko
splątany zamotany kłębek nie rozwiążesz supełków nie rozgwieździsz
zabłąkanko ty o/błędna ogniczko niknąca z/obłąkana wybuchowo
a my wszyscy bęc
Zabawy bez przemocy
nie dotyka jej nawet palcem ciska językiem żarzące się niewypały
słowo po słowie wybuchają w uchu wewnętrznym
uczy latać przedmioty martwe krzesła robią postępy
w zastraszającym tempie
stolik kawowy ma potencjał ale wciąż jeszcze nakrywa się odpadającym blatem
ćwiczy z nią refleks ile latających talerzy złapie zanim wylądują
ile wirujących butelek jest coraz lepsza nie robi uników
bawi się w medytujące małpy czwarta o której cichosza nie czuje
Popierdolium op. 5
ból
obecność między dwoma
księżycami
obcość zastarość zamłodość
zainność
zacokolwiek
kaligrafujesz rany słowne
wewnętrzny krwotok
słowa słowa słowa
nabite ostrymi między oczy
bal
czarny kwadrat na białym
tle
tlenie się
pył na powierzchni
do dwóch godzin
obrót na trzy
lub
na cztery
parzy stopy (metryczne
do rozpadu)
wiersze ideogramy (nie)bytu
nawijanie świata na szpulki
wersów
rozwijanie
masz jazdy (figurowe
z wywrotkami)
lód
wirujące figury (retoryczne)
parabole paralele
poczwórny axel
ciało-słowo-rana
otarcia skaleczenia szramy
zmartwychwstanie
podmiotu wszech-
wi(e)dzącego
bil-ans
bezzwrotne komunikaty
(szumy)
Otagowuję się na pisarzepolscy.pl
liryka fotografia survivalowa liryka redakcja korekta pomoc w angelologia
free style surrealizm postpostmodernizm napady paniki i-dal
każdy powód do wiersza jest dobry byleby wiersz rył mózg
płynął przez wydmy neuronów skrytokret wydmowy wierszowy
podejrzewano że wymarł przed drugą wojną (którą drugą – światową drugą)
ale okazało się że jest jeszcze kilka populacji odkrytych przez sukę
border(line) collie bakterie ecoli czyli pałeczki okrężnicy są owalne kosmate
turkusowe i niegroźne zazwyczaj a nawet przyjacielskie się przyjaźnię z nimi
jelitowo czy wystarczająco zwierzęcieję schodząc w komunikacji inter-
gatunkowej do bakterii bo że koty psy jeże nietoperze sarny wilki
list to wiadomo tulę bez obaw przed wścieklizną bywam i tak
wściekła na full wykluczona z wykluczonych wiedźmo-upiorzyco
hapax legomenon upiornico-wieszcza strzygo w Strzygach Ostrzyhomiu
szukająca topos przez wszystkie atopie jadąc w allotopie czasami dystopie
(jak ty lubisz dziwne słówka jak się afiszujesz leksykalnie)
należy ci się coś pięknego na przykład suknia z wody ziemi powietrza ognia
okopuję się roz-strze-li-wu-ję drukiem czcionka amarante for ever my love
Skrytokret wydmowy po angielsku golden mole
to gatunek który do niedawna uchodził za wymarły
chciałabym jak skrytokret wydmowy (po angielsku golden mole bo
złoci się mu natłuszczone futerko pływać w piasku
drążyć labirynty w lekko słonych wydmach nieuchwytna
niemal wymarły gatunek niedotykalna choć śledzona
przez specjalnie wyszkoloną sukę border collie Jessie
czy border-line dotyczy też ciebie jak wysoko rozpięta jest lina
po której przesuwasz się nad przepastną ulicą tak że wszyscy widzą twoją łechtaczkę
Talito Nienosząca Majtek bo majtki to zło zwłaszcza te wyszczuplające
gwałtownie przeskakujące myśli ryjące mózg skojarzenia mam
skrytokreta szarokomórkowego w głowie po angielsku silver
mole nawiedzają szafy i szuflady wełna czy mąka a może neurony mniam
Cicho sza
wycie wyjące wicie wibrowanie wysokoprocentowe
sprawdź stan baterii włącz tryb oszczędzania za dużo wydajesz wyjesz wijesz
się uwijasz wyjąco z wiatrem wilkami wilczym łykiem
ma ozdobne kwiaty i owoce wymaga lekko wilgotnej wapiennej gleby
nie toleruje cięcia i przesadzania woli cień i półcień niż światło w liście
korę i owoce stosuje się w medycynie ludowej w postaci okładów
na podrażnienia ciepło-zimno wiatr wyjuwyj(dź) do ludzi
z siebie wyjdź na wygłosie wyjnym wyjmij wilka-wilczycę-wilczątko
co tam masz pod skórą okład sobie zrób z wilczego łyka łyknij coś
na cocięboliconie (nie)czysty wiersz bałwan ulepiony ze słów jaka jest
temperatura na zewnątrz jaka etymologia snow-man is ok but
spod jakiego bata bał-wan bała-siłamoc van-posiadanie ulep sobie
bóstwo jeśli ci za mało bałwo-chwalipiętów -chwalstw chlast laleczko
z białej porcelany pod butami snow-mana bonhomme de neige
czy to ty muñeco de nieve yukidaruma z bardzo ładnych znaków 雪だるま
cicho sza
Litania w sprawie śniegu
zrobię sobie akt desperacji na śniegu jak Justyna B. tylko obfitszy
bo jest mnie więcej no i na śnieg muszę poczekać bo się stopił
jak zapowiedziała aplikacja pogodowa wieszczka meto-
ro-lo-giczna roluje nas ten logos wrzuca w mitologie mit mit herosie
i ty heroino heroinko dwuznaczna jak oblizywanie warg
może jesteś cichą silną typką cichą silną czy silną cichą (czy) na jedno wychodzi*
gdy się człowiek splącze to go diabeł wpnącze zwłacza gdy
człowieka to jest znaczy żeńska płeć rzecz w tym że rzeczownik w mianowniku
kiedy rodzaj żeński ma suffixus z sufitu jest dopełniaczem męskim do szpiku
jak granie gdy w sercu drogi mlecznej znajduje się przybysz
z innej galaktyki według praw fizyki (taktyki szyki tyki dla pięknego jasia
niech rośnie do nieba i sprawdzi co tam) nie powinno tam być roju
gwiazd ani miodu tylko czarna dziura żarłoczna do trzewi krzewi się
teoria względności i feminizmu jak podpowiada auto-
korektor(ka) bez prawa jazdy na jazdy w wielkiej skali
w brzuchu martwej rekinki były martwe młode “gwiazdy (…)
w roju mają długie eliptyczne orbity skoncentrowane wokół
czarnej dziury Sagittarius A osiągają olbrzymie prędkości”
najszybsza się kręci z prędkością dwadzieścia cztery tysiące km/s
i nie wie nikt “czy ma jakichś towarzyszy czy podróżuje
samotnie”** zrobię sobie akt desperacji jak Justyna B. ale obfitszy
gdy tylko spadnie śnieg niech pada pada śnieg do białości
wolę “literaturę rozkminy” konstrukcje pamięci podważają się same
jak puszki z mokrą karmą dla czterech kotów i psa otwórz bez użycia noża
największy eksperyment demograficzny “spójrz na mapę tam znajdziesz
linie papilarne Polski – to bieg dwóch naszych największych rzek”***
“obie wpadają do Bałtyku ale oddzielnie na swoich zasadach
i pewnie nawet się tam nie spotkają”*** ani wirami ani falami
czekam na świat w antyświecie na akt w antyakcie przyjdź śniegu
wypłacz emocje nagromadzone w twoich biodrach podczas treningu somatycznnego
***Zbigniew Rokita
**Wiktor Piech
*parafraza fragmentu z “Zabójczej dyscypliny” Matsa Olssona
Ostateczne rozwiązanie związków frazeologicznych
przestałam płakać rok temu z hakiem ciągnącym martwe wagony
kilka lat wcześniej też postanowiłam że nie będę i nie płakałam
potem płakałam i płakałam banalnie jak niebka i fontanny
aż skończyły mi się łzy i znów postanowiłam że nie będę
w miejsce płaczu suche wycie ale to jeszcze nie to
rzecz w tym żeby nie czuć choćby ktoś pierdolnął ci w usta butelką
albo sprzedajnym miłosnym kurwowierszem łapczywym zachwytów
(z/nie)byłych słońc (nie)stygnących w bombowych zapałach
szybkostrzelne zapałki pałki dwa kije samobóje boje
rozpierdol dla rozpierdolu wilcze doły rzecz w tym żeby
zalać się krwią i śmiechem idealnie równocześnie
Skasuj bilet gapowicze zostaną wpisani do rejestru dłużników BIG infoindeks
alkoholizowana czułość cukierek z czystą wódką gdy gra nieczysta
warta diabelskiego ogarka bóg ma dosyć świeczek
wlepione woskiem w parapet nieba nieczynne caritasy stopiły się po wielokroć
nadużyte leksemy warują w bezznaczeniach więc nie tylko ten i różne okoliczności
każdy może być gapowiczem wystarczy nie mieć biletu do żadnego z rajów
pociągów autobusów metr za metrem jechać bez koncentracji
gromadzić guziki bez pętelek kiedyś miałam sporą kolekcję
zastępowały kamyk w grze w klasy spadały tuż za linią piekła-nieba
robiły dzień i noc niebkom zakopanym na trawniku obok poradni
w zdrowiu i chorobie (alzheimera nowotworowej parkinsona
sugeruje smartfon bo wie lepiej) figuruję w infoindeksie dłużników BIG
Brother monitoruje upadki ikarynek zaśpiewy katarynek zapędy ślepych
czarodziejów niewinnych jak parzenie czarnej herbaty
guziki się rozpierzchły w szparach podłóg szuflad szafek
mój najstarszy syn urodził się w dniu guzika nie trzeba mu przyszywać
wszystkie się trzymają czarnego płaszcza i czarnej koszuli (lubią to)
Nadleśnictwo Toruń zaprasza na leśne wędrówki
w tym lesie możesz spotkać zwierzęta zające sarny lisy nawet łosie
w tym lesie wybudowano kościół z wysokodzwonną wieżą
pod kościół podchodzą zwierzęta zające sarny lisy łosie nawet wilki
wet za wet Teqila haukalizuje spostrzeżenia i uczucia jest ekstrawertyczką i wolno jej
mimo że jest dziewczyną nie siedzieć cichowkącie bylenieznajdącie
zwierzęcieję psychosomatycznie mówię do siebie spokojnie to tylko
napad paniki spokojnie to tylko napad paniki spokojnietotylkonapadpaniki
zawroty głowy wdechowydechy wydechowdechy i serce
biegnące z wilkami wyjące z wilkami w tym lesie możesz spotkać
dzikie zwierzęta na wolności o czym powiadamia nadleśnictwo Toruń
na stosowanej tablicy z zaproszeniem na leśne wędrówki
Ptaki urodzone w klatce, myślą, że latanie to choroba*
“Otom dzieckiem, skrzydłem jednodniowych przeczuć.
Jestem tylko chłopcem, który płacze nad zabitym ptakiem.
Nie przeżyłem tylu lat i drzew, co ten wieczór.
Jestem chłopcem, który płacze nad zabitym ptakiem.”
/Krzysztof Kamil Baczyński/
zabite ptaki wzlatują najwyżej poza pułapy dostępne helikopterom samolotom
i perfekcyjnym w znajdowaniu słabych punktów samo-na-
prowadzającym (się w zło) rakietom paniom/panom domu
kiedy stoisz pośrodku gęstego lasu patrz w korony roniące liście
i igły z wąskimi uchami dla zbłąkanych wielbłądów
twoja twarz zatrzaśnięta w klatce chcę być ptakiem z uporem ćwiczysz latanie
jesteś chora bardzo chora masz pręgi na policzkach i lęk niskości
paniczny wołasz “niech moje ciało stanie się pszczołami”*
wysokolotnym dzikim rojem brzuchem orlika krogulca jastrzębia
brzęczenie przeczuć rozsadza czaszkę wprawia w naddrgania synapsy
twoja dusza staje się czarnym bezskrzydłym żurawiem
ptaszysko tłucze się w tobie rozsadza żebra krwiobieg mięśnie skórę
wołasz niech moje ciało stanie się bogiem-wilkiem bogiem-lisem
bogiem-łanią bogiem-kotem bogiem-panterą bogiem-jeżem
ciepłym księżycem niech się stanie skrzydłoptasim
“Nie pytaj mnie, co u mnie – spytaj o coś prostszego.”**
zabite ptaki nie mieszczą się w klatkach pojęć lecą
lecą w kościach poświstują metakosy metakody nie rozwiązują zagadki
ptaków Schrödingerki upiorzycy z sennika dla zaawansowanych wariatek
*A. Jodorowsky
**Kateryna Babkina
“Liczy się sam moment paniki, nie jej wyjaśnienie.”
Rene Magritte
co się dzieje co się dzieje coś dziwnego się ze mną dzieje
czuję że czeka mnie coś bardzo złego zastanawiacie się
jak się mnie pozbyć chcecie mnie gdzieś wywieźć oddać do przytułku
w głowie mi się kręci to się jeszcze położę która to godzina
dopiero piętnasta środek dnia ale się położę jakbym zasnęła to mnie obudźcie
chcecie żebym zasnęła i się nie obudziła zamierzacie mnie otruć
nie mogłam spać w nocy coś złego się ze mną dzieje chcecie
się mnie pozbyć śniło mi się że chcecie mnie oddać do domu opieki
dlaczego gaz się pali nie to nie żeby zakwas na barszcz
chcecie mnie wysadzić w powietrze będę tu stała dopóki nie zgasicie
gdzie mnie chcecie wywieźć co się dzieje ale co się dzieje w głowie
mi się kręci kręci się kręci szybko szybciej diabelski młyn
na diabelskim młynie neurony strzępią się neuroprzekaźniki
coraz częstsze zakłócenia sygnalizacji migotanie świateł
coraz wyższe fale sztorm rozsadza czaszkę
kołatanie serca dreszcze kołatanie coraz szybszy oddech
aż trudno pomieścić wdechyiwydechy szumyzlepyciągi poszarpanych zdań
nie mam na to pregabalinu choć już stopięćdziesiątka
– gdzie jesteś mamo? –
Każda wojna tak ma i to jest słabe
wepchnięta w ścianę wchodzę w głąb rozszerzająca się szczelina połyka
“anioł szczerzy zęby mój anioł śmieje się krwią”*
nie ma odwrotu są tylko stracone zachody i obcięte głowy złudzeń
jeszcze śpiewają żałobną pieśń a może miłosną
tylko gdzie ta miłość bo śmierci nie brakuje tyle ciał bez głów rąk nóg
rozdartych wydarte wszelkie tajemnice sprzedana intymność
komu komu onlajny z rozpruwania pizd pochw brzuchów
patrzcie jak wyjmujemy płód ma już nóżki oczka uszka ciekawe
czy słyszy o zaciska piąstki już nie zaciska że głód i umieranie w strefie Gazy
to daleko i sami sobie winni bo mają te jakieś hamaki nie hamasy
“moje lalki zrobiły się bardzo chude nie rozumieją języków obcych”*
wierzysz mi nie wierzę nie wierzę nie wierzę że tak że ty że to a jednak – – – – – ufasz mi
nie – zamieszkałam w ścianie ściana mnie kołysze ściana mnie karmi
ściana mnie kocha ściana mnie tuli luki luli w kamieniu
nie ma dla ciebie wiersza idiotko i nie będzie już nie nigdy nigdy
*Aglaja Veteranyi – Dlaczego dziecko gotuje się w mamałydze